-Czy możemy przestać? Reanimujemy go już 15 minut.

-Zróbcie coś! Ratujcie go!- Wykrzyczał przez łzy. Nagle na ekraniku mógł zauważyć, że serce Nick'a bije.

-Mamy go! Boże nie strasz nas tak chłopaku.- powiedział lekarz. Samo patrzenie na Nick'a było straszne. Miał pełno kabli podłączonych do siebie. Mieli dać pudełko z tym co podał mu Dan. Niestety przyjechali jak ratowali jego życie. Gdy lekarz w końcu wyszedł Kit podszedł do niego i podał mu pudełko.

-Boże po co ci to? To jest strasznie niebezpieczene.- oznajmił lekarz.

-Wiem, mój syn podał to temu chłopakowi. Zamierzam go zgłosić na policję za to bo przesadził.- uśmiechnął się krzywo na sprzedanie syna, ale musi odpowiedzieć za swoje czyny. Ten chłopak może umrzeć i jego syn musi ponieść za to karę.
-uratujcie go.- dodał łamliwym głosem. Nie chciał patrzeć jak jego siostrzeniec cierpi przez Dan'a.

-Dziękuję, zrobimy wszystko co w naszej mocy. Podobno jego rodzice nie mogą przyjechać. Kto się nim opiekuje?- Kit zadzwonił do siostry i dał telefon lekarzowi.

-Dzień dobry, może pani przyjechać?

-Nie zbyt, czy może pan przekazać wszystko mojemu bratowi?- Pani Jacobs nie mogła przyjechać, ponieważ Karl upierał się, że chcę jechać do Nick'a. Finalnie się zgodzili i Jimmy z Karlem pojechali drugim autem.

-jasne.- oznajmił lekarz.
-No to mamy na to lek. Jednak nie wiemy jak dużo tego przyjął. Musimy podawać lek w rozsądnych ilościach. Jest jeszcze opcja zrobienia płukania żołądka, ale najpierw trzeba zrobić prześwietlenie. Tak więc powiem, żeby przygotowali pacjęta do prześwietlenia i zobaczy się, czy wszystko się wchłoneło. Wie pan "quickth" działa szybko.- ten skinął głową, a lekarz dał mu wszystkie papiery do wypełnienia.

-jeśli czegoś nie wiesz proszę zadzwonić do rodziców chłopaka. Tu ma pan numer.- lekarz podał karteczkę kit'owi, którego czekała teraz papierkowa robota.

_____

-dołączysz do mojego gangu.- niby to było pytanie, ale brzmiało bardziej jak stwierdzenie.

-Co jeśli się nie zgodzę?- zapytał przerażony Dan.

-umrzesz.- To, że chłopak jest kuzynem szarookiego dawało mu dużo. Chciał się dowiedzieć o nim wszystko, żeby mieć Nick'a tylko dla siebie. Jakby wiedział gdzie przebywa czas z jego Nickusiem mógł by go łatwo porwać. Raz spotkał się z Nick'iem i mieli piękna noc. Na koniec odwiózł go do domu. Chciałby to powtórzyć.

-dołączę.- zgodził się niechętnie.

-Tak myślałem. Tylko spróbuj mnie sprzedać psom to masz śmierć gwarantowaną.- Wiedział  jednak, że nie pójdzie na policję. Sam ma sporo za uszami. Gdy byli przed domem meksykanina zatrzymał Dan'a.

-Czekaj, nie tędy.- poszli do jakiegoś opuszczonego sklepu i weszli do łazienki. Jednak to nie była toaleta, a winda. Weszli do niej, a Charlie nacisnął przycisk. Winda zaczęła powoli zjeżdżać na dół. Dan gdy Spojrzał ile tu jest pięter w dół wytrzeszczył oczy.

-35 pięter!? Skąd masz na to hajs?- Ten patrzył na niego i prychnął.

-Chłopie, prowadzę gang. Mam też specjalną grupę do kradnięcia, do zabijania, liczenia pieniędzy i innych. Ty będziesz na razie sprzątaczem.- Dan się zawiódł. Myślał, że dostanie coś lepszego. Przynajmniej ten psychol go nie zabił, jeszcze.

-Jesteś hetero?- Ten się zaśmiał.

-Nie i mnie nie "naprawisz". W tym przypadku jak będziesz mieć problem to zginiesz.- Boże kolejny zepsuty, pomyślał. Nie mógł uwierzyć, że tyle ludzi na to choruje. Biedni.

-To tutaj.- Byli na piętrze 16.

-Idź do pokój 325a, tam ci wyjaśnią co masz sprzątać.- Dan wyszedł z windy. Mógł zobaczyć długi korytarz, gdzie było mnóstwo drzwi. Musiał znaleźć pokój 325a. Boże skoro tu jest jeszcze to literkami podpisane to ile tu jest pokoji, pomyślał.

_____

Nick właśnie miał płukanie żołądka. Nie wszystko się zdąrzyło wchłonić. Karl cały czas cierpliwie czekał, aż skończą. Chciał już go zobaczyć. Nienawidził Dan'a za to co zrobił. Przez niego Nick mógł umrzeć. Na szczęście lekarz powiedział, że po płukaniu żołądka powinno być o wiele lepiej, a jutro podadzą mu "disinfeth". To jest lek na tamtą truciznę. Ma nadzieję, że będzie wszystko dobrze i nie będzie żadnych komplikacji.

_______________

1166 słów

Boże tu się więcej stało niż w moim życiu.

He is my home|Karlnap|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora