Wróciłam do domu. Od razu pobiegłam na łóżko. Wszyscy zauważyli że coś się stało i nie chodzi tu tyko o pogrzeb. Nagle usłyszałam pukanie do pokoju.
- Proszę.- odpowiedziałam - O hej Scott- brat widocznie zauważył mój smutek gdyż byłam zalana łzami.
- Co się stało. Wyglądasz na naprawdę smutną.
- Nic takiego- składałam.
- Issy przecież widzę że coś jest na rzeczy.
- No dobra. Gilbert wyjeżdża. Nie wiadomo kiedy wróci.- w moich oczach pojawiło się jeszcze więcej łez. - Ale nie wiem co się dzieje bo nigdy się tak nie zachowywałam na wiadomość że ktoś wyjeżdża.
- Widzę co się kroi.- zaczął zd śmiechem Scott. - Zakochałaś się!
To co powiedział wyraźnie mnie zdziwiło. Ja zakochana? No nie wiem no w sumie może. Ale przecież teraz sobie nie poradzę. Bo jakby pomyśleć osoba w której jestem potencjalnie zakochana wyjechała w podróż i nie wiadomo czy wróci.
***
Gdy wstałam rano trochę smutna poszłam do szkoły. Gilbert miał pociąg o 8:15 a była za dziesięć ósma. Spotkałam się z Dianą Anią i Jane i ruszyliśmy w stronę szkoły. Po drodze opowiedziałam im o moim całym pożegnaniu z Gilbertem i co naprawdę do niego czuje.
- Iss to może idź teraz na peron i pożegnaj się z nim tak jak trzeba. Bo wyrzuty sumienia zjedzą cię w całości. - zaproponowala po chwili Jane.
- Ale ma pociąg za 25 minut. Już nie zdążę
- Jak się postarasz to zdążysz. Leć. - przerwała mi Diana.
Przytuliłam je i pobiegłam na stacje. Była godzina 8:09 wiec miałam jeszcze około 5 minut. Zauważyłam go jak był blisko wejścia do pociągu m.
- Gilbert!
- Iss! Co tu robisz.
- Przyszłam się pożegnać. Wyglada na to że dość długo się nie będziemy widzieć. Chciałam przeprosić jak czymś cie uraziłam wczoraj. Mam nadzieje że przeżyjesz świetną przygodę i bedziesz pisał do mnie listy.
- Nie uraziłaś mnie niczym Issy. Nie masz za co przepraszać. Oczywiście że będę do ciebie pisał. Obiecuje. O wszystkim co się wydarzy.
- Za 3 minuty odjeżdżamy- krzyczał pan stojący przy pociągu.- czas na ostatnie pożegnania.
Chwile trzymaliśmy kontakt wzrokowy. Jego piękne brązowe oczy. Mogłabym się w nie patrzeć całe dnie.
Gdy któreś znad przerwało tą czynność Gilbert wydawał się onieśmielony.- Issabello. Kocham cie- powiedział i złączył nasze usta w niepewnym i delikatnym pocałunku.
- Ja ciebie też Gilbercie. - powiedziałam i odwzajemnilam czynność.
Łzy poleciały z moich pięknych niebieskich oczu. Chłopak, można by powiedzieć że mój położył dłoń na moim policzku o kciukiem wytarł spływającą kroplę.
- Będę tęsknił... - powiedział po czym wsiadł do pociągu.
- Ja tez- odpowiedziałam szeptem.
Odprowadziłam wzrokiem odjeżdżający środek transportu z moim chłopakiem w środku.
YOU ARE READING
Mój, tylko mój
Teen FictionPRZYSIĘGAM ZE TĄ KSIĄŻKĘ DOKOŃCZĘ --- Zycie pewnej Isabelli po powrocie do rodzinnego miasta zmienia się o 180 stopni