I dont recognize you anymore.9

25 2 11
                                        

-Lily przepraszam...
Powiedział Carl patrząc mi w oczy.
-tęskniłeś za mną tak? Ja za tobą też wyobraź sobie, ale przynajmniej nie robiłam nic z twoim przyjacielem.
-Lily proszę wysłuchaj mnie.
-nie ma sensu, MY już nie istniejemy.
W Carla oczach pojawiły się łzy.
-nie płacz Carl, nie ma co, miałeś wybór.
-Lily kurwa zrobiłem to bezmyślnie, naprawdę za tobą tęskniłem, szukałem cię bardzo długo.
-dobra dobra, rozumiem, ale serio z tą wariatką?
-Chce naprawdę z tobą porozmawiać.
-Narazie nie mamy o czym, nie wiem idź Susan poszukaj albo połóż się, nie możesz się przemęczać.
Wyszłam z pokoju, przy schodach stała Beth i Mama.
Moja mama oczywiście zjechała Carla swoim chamskim wzrokiem, to co najlepiej potrafi robić zarówno jak i ja.
Weszłam z dziewczynami do pokoju, usiadłam na łóżku i byłam rozstrzęsiona. Obie usiadły obok i mnie przytuliły.
-To sobie znalazłam Carla. Westchnęłam głośno.
-tak czasem bywa w życiu skarbie, niektórzy się zakochują w nieodpowiednich osobach i się rozstają, to totalnie w porządku, to nic złego, tak już czasem jest.
-twoja mama ma racje, może to była dobra osoba a nieodpowiedni czas.
-nienawidzę kogoś kochać, mówiłam ze lepiej jak zostanę bez uczuć.
-Lily, to dało ci lekcje w życiu, jeśli jesteście sobie pisani to i tak będziecie razem.
Powiedziała Beth uśmiechając się.
-Słonko, uczucia są potrzebne, i te smutne i te szczęśliwe.
-dziękuje że jesteście.

•••kilka godzin później•••
••kolacja••
•20:00•

Usiadłam przy stole, miałam czerwone oczy od płaczu, miałam nadzieje że nie zacznie się mój temat, tym bardziej że przy stole siedzieli również wszyscy z osady Carla.
Tata Carla (Rick) ciagle rozglądał się jakby kogoś szukał.
-Czy wie ktoś może gdzie jest Susan?.
-nie wiem i niech nie wraca.
Odpowiedział oschło Carl.
No nie powiem zaimponował mi tym, nie potrafię go nie kochać, tak bardzo mam ochotę się do niego mocno przytulić, nie widziałam go tyle czasu a jestem z nim pokłócona.
-Yhm w porządku, w takim razie smacznego wszystkim. Powiedział mężczyzna i zaczął jeść.
Zaczęłam powoli jeść, czułam jakby coś ściskało mnie w brzuchu, jakbym miała zaraz zwymiotować, w ogóle nie miałam ochoty jeść, tym bardziej przez tą sytuacje.
-nie jesz nic?. Spytała moja mama.
-nie jestem głodna. Westchnęłam i odsunęłam od siebie talerz.
Carl gdy to usłyszał spojrzał na mnie, widać było ze był zmartwiony i chciał coś powiedzieć ale zapewne bał się mojej reakcji.
Wszyscy usłyszeliśmy głośny hałas, około 30 sztywnych zepsuło płot i weszło na podwórko .
Wszyscy sięgnęli po broń i pobiegli na podwórko się ich pozbyć, w tym ja, wzięłam broń którą dała mi Maggie na urodziny i pobiegłam na dwór, zabiłam dziewięciu.
Z drugiej strony podwórka wchodziło ich więcej, wszyscy ruszyli w tamtą stronę a ja zostałam z nimi sama.
Uciekłam przez bramę w stronę lasu, nie miałam już broni, biegłam żeby ich odciągnąć, nie zależało mi już na moim życiu, z resztą nigdy nie zależało.
Około 10 sztywnych szło za mną przez las, wiedziałam ze zaraz jest ślepa uliczka ale miałam już dość, chciałam żeby mnie zabili, byle by tylko odciągnąć ich jak najdalej od farmy, żeby mama i Carl byli bezpieczni, głupie to co teraz mówię ale wciąż mi na nim zależy mimo że jestem na niego okropnie wściekła.
Potknęłam się o wystający korzeń, nie miałam drogi ucieczki, zamknęłam oczy i czekałam na śmierć, byłam już gotowa, moje życie już nie będzie mieć sensu.
Słyszałam tylko jak zbliżają cię coraz bardziej, wtedy usłyszałam strzały, otworzyłam oczy a sztywni leżeli na ziemii. Przede mną stał zdyszany Carl.
Podszedł i podał mi rękę abym mogła wstać.
Wstałam sama i się otrzepałam na co Carl przewrócił oczami.
Ominęłam go i miałam iść w stronę domu, jednak Carl złapał mnie za rękę i zatrzymał.
-Susan szukałeś?
-Ciebie Lily.
-ta? To fantastycznie.
-Lily zrozum ze mi zależy tylko na tobie.
-okej.
Chciałam odejść ale Carl znowu mnie zatrzymał.
-Lily.
-Hm?
-możesz mnie posłuchać? ostatni raz, potem możesz sobie iść.
-dobra, słucham.
-zdaje sobie sprawę ze mnie teraz nienawidzisz i masz do tego prawo, nie mam ci tego za złe, ale nie chce żebyś myślała ze mi na tobie nie zależy, jesteś jedyną dziewczyną którą tak kocham, nigdy nie czułem tak mocnego uczucia do drugiej osoby, bardzo mi na tobie zależy i chce żebyś wiedziała ze będę z tobą tutaj kiedy będziesz mnie potrzebować.
-nigdy bym się tego po tobie nie spodziewała.
-przepraszam Lily, jestem debilem.
-nie mam zamiaru tu gadać o tym jak boli mnie serce, i nie mam zamiaru tu gadać o tym jak bardzo ja za tobą tęsknie.
-nie mam zamiaru się kłócić, chce żebyś była szczęśliwa, czy ze mną czy bez, twoje szczęście jest dla mnie najważniejsze.
-nie będę kłamać bo to byłyby same kłamstwa ale nie nazwę tego błędem tylko podziękuje ci za lekcje.
-nienawidzę siebie za to co zrobiłem, jestem nieodpowiedzialny i niedojrzały, zdaje sobie z tego sprawę.
-czego oczekujesz teraz? Ty serio myślisz ze mi przejdzie?
-nie chce żebyś była na mnie zła, kocham cię najbardziej na świecie i nie mam zamiaru się z tobą kłócić.
-w moich oczach nigdy nie stracisz tego co kiedyś w tobie dostrzegłam, wiem już jaka jest Susan, szkoda ze nie wiedziałam tego wcześniej.
Carl patrzył mi w oczy, jestem w nim okropnie zakochana, to takie straszne, naprawdę nie chce ale strasznie go kocham, jest ode mnie wyższy, ale te jego oczy i włosy...
Podszedł do mnie bliżej i złapał mnie za rękę.
-nie chce cię stracić Lily.
-ja ciebie tez Carl, ale to co zrobiłeś, było, bardzo bardzo dziecinne.
-taki najwyraźniej już jestem, dla ciebie mogę zmienić wszystko.
-ja jak głupia przedstawiałam cię w najlepszym świetle ,,on mnie pewnie tez szuka'', yhm tymczasem Carl w tym czasie.
-szukałem cię, naprawdę, wszędzie gdzie tylko mogłem, nie chce się z tobą żegnać po tym co razem przeżyliśmy.
-co mam powiedzieć jak brakuje słów mi? tak dużo łączyło nas jeszcze niedawno a teraz tak wiele nas różni.
-Susan nic dla mnie nie znaczy, nie widzę w niej nic więcej niż koleżanki, w nikim nie widzę tego co zauważyłem w tobie.
-Naprawdę zastąpiłbyś mnie Susan? Nigdy więcej byśmy się razem nie śmiali, płakali, nigdy nie bylibyśmy nawet razem smutni, ale chuj z tym, przykro mi ze zostawiłeś tak mnie i zapomniałeś o mnie, wtedy śmiałeś się z Susan tak samo jak ze mną dawno temu.
-Nie zastąpiłem ciebie nią, próbowałem zapomnieć o tobie bo myślałem ze nie żyjesz, a miałem na twoim punkcie obsesje i nie mogłem przestać o tobie myśleć, ciężko mi się z tym żyło.
-jesteś idiotą Carl. Oboje się zaśmialiśmy.
-no niestety.
-najgorsze ze ten idiota mi się podoba.
-ups, straszne.
Uderzyłam Carla w ramie, na co on ironicznie udawał ze go zabolało.
-nie cierpię cię debilu.
-tez cię kocham mała.
Cała się zarumieniłam mmmm, super.
Przewróciłam oczami i westchnęłam, Carl zauważył ze jestem cała czerwona (ciężko byłoby nie zauważyć). I lekko się uśmiechnął.
-tęskniłem za tobą.
-super, nawet nie próbuj żebym teraz powiedziała ze ja za tobą też, i tak mój limit emocji na dziś jest mocno przekroczony.
-od kiedy masz limity emocji?. Carl wybuchnął śmiechem.
-od teraz. Przewróciłam oczami i pokazałam mu środkowy palec.
Carl przybliżył się do mnie i złapał mnie za policzek.
-proszę nie rezygnuj ze mnie. nawet jeśli cię skrzywdziłem, nie rób tego, próbuję.
Patrzyłam mu w oczy, serce waliło mi jak szalone.
-ale ty jesteś głupi wiesz. Zaśmiałam się.
Carl położył drugą rękę też na mój policzek, spojrzał mi na usta, ja na jego, wtedy nasze usta się złączyły, oddałam pocałunek.
Było cudownie, cieszyłam się z tego co się wydarzyło, mimo że spotkanie Carla po dwóch latach nie poszło tak jak myślałam ze pójdzie, to byłam szczęśliwa, stałam z Carlem w lesie, długo się całując, ale najważniejsze, BYŁAM TAM Z CARLEM, koniec wojny, koniec codziennego szukania go.
Koniec z zamartwianiem się tym gdzie on jest i czy żyje, koniec z moim brakiem emocji, już zaczęły wracać, wszystko idzie zgodnie z planem.
Mogłabym się z nim wiecznie tak długo całować, uwielbiam gdy mnie dotyka, ja w ogóle go uwielbiam, No nic na to nie poradzę, chociaż i tak będę musiała dość długo się przyzwyczajać, żyłam bez niego prawie dwa lata a jak wrócił to takie coś.



•••
ALE ROMANTIK🥰✨😻😔😋😨🫡🙄•••
Tutaj moje drugie konto na tt, takie z editami inne, @everythingeditzvx
•••

Three Steps Back Where stories live. Discover now