DRUGI DZIEŃ GRUDNIA

361 22 2
                                    

Całą noc siedzieli w prywatnych komnatach Severusa Snape czekając na podjęcie decyzji przez grono pedagogiczne. 

Ściskali w dłoniach kubki z parującą, gorącą czekoladą. Wzajemne towarzystwo, niechęć i brak zaufania nie pozwoliło im zmrużyć nawet oka. Bo jak zasnąć, gdy sąsiad obok tylko na to czeka by coś ci zrobić? Tak więc spoglądali w kominek, w którym wesołymi iskierkami ognia trzaskały polana. Każdy pogrążony w swoich myślach. 

W końcu po kilku godzinach drzwi salonu otworzyły się i stanął w nich Mistrz Eliksirów. 

-Decyzja podjęta- zlustrował dwóch chłopców od góry do dołu.- Dostaniecie wspólny pokój blisko moich komnat. Ktoś musi mieć na was oko. W tym stanie nie możecie przebyć w swoich dormitoriach. 

-No chyba pan sobie kpi!- Harry wstał z kanapy.- Nie będę z nim dzielił pokoju! W dodatku przez miesiąc! 

-Potter!- warknął nauczyciel. Jasna brew nastolatka powędrowała w górę z kpiącym wyrazem. Severus czuł się dziwnie karcąc chłopaka. Mimo, że był to tak znienawidzony gryfon. Tak teraz był w ciele jego chrześniaka.- Decyzję podjął dyrektor. 

-Gówno mnie to obchodzi! Wychodzę!- przekroczył próg salonu. Nie zwracał uwagi na krzyki Malfoya. Miał gdzieś czy idą za nim czy nie. Otworzył drzwi gabinetu i znalazł się na korytarzu. Odetchnął z ulgą.  Przecież to tylko trzydzieści dni. Jakoś przeżyje. Nie przewidział jednak jednego małego szczegółu. 

-Draco!!!- z głębi ciemności rozniósł się piskliwy krzyk, a po chwili został zmiażdżony w objęciach czarnowłosej dziewczyny.- Gdzieś ty był całą noc? Wiesz jak się martwiłam?! 

-Puść mnie- z wielkim trudem wyplątał się z jej objęć. 

-Ale Dracuś... 

-Nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj mopsico!!!- wycedził przez zęby. 

-Jak możesz?! Przecież jesteśmy razem. 

-Jestem gejem! Jebanym pedałem! A ciebie bym nawet kijem nie tknął!- krzyczał na cały korytarz. Za plecami usłyszał parsknięcie. Odwrócił się i zobaczył swojego profesora i wroga. Nie spuszczał z nich wzroku. 

-Nie wierzę ci! 

-Co mam zrobić byś uwierzyła?- jego spojrzenie zatrzymało się na chwilę na niej, a w oczach błysnęła iskierka. Odwrócił się z powrotem do dwóch mężczyzn. Powolnym krokiem zbliżał się do bruneta. Pierwszy raz w życiu na obliczu Malfoya widniało przerażenie. Nie miało to znaczenia, że miał twarz Pottera. Po prostu nie mógł zapanował nad emocjami, gdy blondyn zbliżał się z kocią gracją.-Harry...- zamruczał mu do ucha.- Może się ulotnimy kochanie? Mam ochotę zadbać o ciebie jak należy- delikatnie przygryzł płatek ucha chłopaka. 

-Co ty odwalasz?- syknął brunet jednak nie dostał odpowiedzi, bo w tle było słychać oddalający się płacz. 

-To będzie interesujący miesiąc- westchnął Mistrz Eliksirów i zaprowadził ich do nowego lokum.

Zamiana ciałDove le storie prendono vita. Scoprilo ora