1 - wstep

116 8 11
                                    

Bylo juz dlugo po 1:00, gdy towarzystwo zaczelo sie rozchodzic. Mortis opieral sie o sciane, rozgladajac sie po pokoju. Popijal cos co przypominalo czerwone wino. Przygladal sie jak Emz po kolei zegna swoich gosci. Najpierw Bibi z Sandim, pozniej Colette, Janet, Brocka ... Wampir cierpliwie czekal az wszyscy goscie opuszcza jego dom. Jednak po dluzszej chwili zdal sobie sprawe ze jeden nieznajomy nigdzie sie nie wybiera.

"Nie, chwila... Juz go gdzies kiedys widzialem"
pomyslal Mortis i wzial lyka napoju, po czym przypomnial sobie; ze ten maly szkielet (?) siedzacy na jego kanapie to Poco, gitarzysta ze znanej kapeli ,,Bad randoms", a zarazem chlopak Emz.

Wampir byl ciekawy dlaczego kochanek jego siostrzenicy jeszcze nie wracal do domu, jednak nie mial zamiaru teraz sie dopytywac. Zamiast tego wzial ostatniego lyka "wina", podszedl do blatu w kuchni i nalal sobie piwa do kielicha. Napil sie troche po czym zakrecilo mu sie w glowie i nagle wszystko wokolo zrobilo sie czarne, puste i ciche...

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Gdy otworzyl oczy, zastal wspomnianego wczesniej gitarzyste wpatrujacego sie w niego. Mortis podniosl sie, siadajac na podlodze.

"Co mi sie stalo?" zapytal.

"Nie jestem pewny, ale wydaje mi sie ze zaslables" odpowiedzial Poco,
wystawiajac reke, tym samym proponujac pomoc Mortisowi.

Wampir przyjal propozycje, zlapal jego reke, i wstal na nogi. Muzykant pomogl mu dojsc na kanape i usiadl na niej razem z nim. W jego oczach widac bylo cieplo i troske.

——————————————————

Nastepnego ranka, gdy Mortis wychodzil z jednej z wielu swoich sypialni — na korytarzu zastal Poco.

"Dzien dobry" przywital sie zdzwionym tonem gosc.

"Czesc" odpowiedzial spokojnie Wampir,
po czym zapytal;
"Co tu robisz?"

"Tak sie sklada ze akurat szedlem do pokoju Emz, nie chcialem ci przeskadzac, przepraszam" wytlumaczyl sie szkielet, ktory wyraznie chcial zdobyc szacunek wujka jego partnerki.

Mortis podszedl do niego i polozyl mi reke na ramieniu.

"Ej, nic sie nie stalo. Nie musisz przepraszac" powiedzial i spojrzal mu w oczy, w ktorych znowu bylo widac cieplo. Poco usmiechnal sie i poszedl dalej.

Mortis Montruary || Brawl Stars PLWhere stories live. Discover now