-Podobam mu się?- zapytał zarumieniony Nick.

-Dobra stary, jedz.- Zmienił temat meksykanin. Przez to chłopcy dokończyli swój posiłek w ciszy.

-Ja już muszę się zbierać, pa.- oznajmił Nicholas.

-No, pa.- pożegnał się Alex. Teksańczyk poszedł założyć buty jak i Kurtkę, po czym wyszedł. Zaorientował się, że nie wziął portfela więc się wrócił.

-Masz.- Dał mu owy przedmiot Alex.

-Dzięki.- Nastolatek od razu pokierował się do sklepu. Szedł tak, aż zauważył George'a. Szedł on z Karlem. Po chwili się pocałowali, a Nick jakby zastygł w miejscu. Do chłopaka nie mogło dotrzeć co się właśnie stało. Chciał krzyczeć, płakać, ale nie mógł. Jedyne co robił to gapił się na tą dwójkę pustym wzrokim. Gdy chłopcy się od siebie odsuneli, zaczął biec do sklepu. Wszedł do środka budynku, wziął wodę i podszedł do kasy.

-Dzień dobry, poproszę papierosy.- oznajmił.

-Dowód?- zapytał się sprzedawca. Nicholas wyjął swój podrobiony dowód, a chłopak za lady na niego spojrzał i oddał.

-Dobrze, a jakie?- Nick się uśmiechnął i od razu powiedział.

-Goldeny proszę dać.- Sprzedawca mu podał, a teksańczyk zapłacił, po czym wyszedł. Wypił od razu całą wodę, bo był spragniony przez kaca i wyjął papierosa. Pierwsza łza zleciała z jego policzka, a sam chłopak zaciągnął się używką.

-jebać życie.- powiedział kopiąc kamień, po czym ponownie zaciągnął się używką. Po chwili wypuścił dym, po czym poczuł jak pierwsza kropla deszczu londuje na jego nosie. Chłopak założył kaptur i szedł dalej. Nie kierował on się do domu, a na most. Tam gdzie był z Karlem. Nie została mu już żadna nadzieja. Po prostu chcę już to skończyć. Wyrzucił papierosa na ziemię idąc po swoją śmierć.

-Nick!- usłyszał swoje imię chłopak. Po chwili się odwrócił, a do niego biegł Karl. Jakim cudem on zawsze wie kiedy Nicholas chcę się zabić. Czy to przeznaczenie?

-Gdzie idziesz?- Zapytał kiedy był już przy nim.

-Przed siebie.- mówiąc to głos mu się załamał.

-Coś się stało?- zapytał. Nicholas nie mógł patrzeć teraz na Karla. Miał przed oczami całującego się chłopaka z George'em. Jednak nie byli razem, więc co mu do tego? Zakochał się. Tak, to uczucie doświadcza każdy, prędzej czy później. Chyba, że życie mu nawet na to nie pozwoli i brutalnie zabierze go z tego świata.

Nick był zazdrosny. Chciał być teraz na miejscu George'a. Wtopić się w usta bruneta stojącego przed nim. Zapomnieć o wszystkim i rozkoszować się ustami Karla.

-Nie ważne.- odpowiedział w końcu na pytanie szarookiego. Wyższy chciał go przytulić, ale Nicholas go odepchnął.

-Coś zrobiłem nie tak? Nick, powiedz mi.- Mówił, a jego oczy się zaszkliły. Jakby tak spojrzeć, nic złego nie zrobił. Nie byli parą, ani nic, więc nie powinien mieć do tego problemu. Jednak był w cholerę zazdrosny.

-Ty, nie, nic nie zrobiłeś.- powiedział cicho.

-Powiedz co się dzieję, Nickuś.- błagał chłopak. Nicholas usiadł na chodniku i skulił się w kulkę.

-Ja nie chcę, nie chcę, nie chcę, nie chcę.- powtarzał Nicholas, a po jego policzkach spływały łzy.

-Czego nie chcesz?- zapytał spokojnie Karl, który również płakał.

-Tu być.- Nick rozpłakał się jak małe dziecko, a Karl go przytulił jak najmocniej mógł. Nie chciał pozwolić mu odejść.

-Zostajesz tu. Rozumiesz? Zostajesz.- Tulił go dalej, a krople deszczu idealnie odpisywały smutną atmosferę wokół nich.

He is my home|Karlnap|Where stories live. Discover now