ROZDZIAŁ XLI: CIEŃ SYNÓW DURINA CZ. I

559 36 16
                                    

Jej myśli krążyły wokół Boromira, przez co noc zdawała się niemiłosiernie dłużyć

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

Jej myśli krążyły wokół Boromira, przez co noc zdawała się niemiłosiernie dłużyć. Już wolała siedzieć w łodzi wraz z Legolasem i Gimlim, modląc się do Mandosa jakiekolwiek wskazówki.

Syn Denethora nie zamierzał z nią dłużej rozmawiać, siedział z dała od reszty grupy. Aragorn oznajmił, że uda się na zwiad, a Amarth, która stała wraz z Legolasem przy brzegu i obserwowała okolicę, wypatrując Golluma, oświadczyła:

— Pójdę za nim.

— Zdaje się, że chce być teraz sam — mruknął Legolas, podążając wzrokiem za Strażnikiem.

— Nie chce — odparła Amarth, która przecież znała samotność tak dobrze, jak nikt inny. — To musi się skończyć — oznajmiła stanowczo. — Coś dzieli naszą Drużynę. Galadriela to przewidziała. Nie możemy pozwolić sobie na popełnianie kolejnych błędów — tak kończąc swoją wypowiedź ruszyła w las za Aragornem.

Strażnik milczał dopóki nie zrównali kroku.

— Powinieneś go zrozumieć — stwierdziła delikatnie.

— Lady Amarth, jeśli przyszłaś tu po to, aby...

— Nie chcę ci udowadniać swoich racji — powiedziała — ale zwykle zrozumienie może zdziałać więcej od niepotrzebnych słów.

Było w tym trochę mądrości, która charakteryzowała starsze osoby. A Aragorn cenił sobie zdanie elfów w wielu kwestiach. Nigdy nie był do nich wrogo nastawiony i wiedział, że jeśli będzie potrzebował od nich pomocy, otrzyma ją. Dlatego zdecydował się na podążenie do lasów Lórien, choć nie spodziewał się tam ciepłego powitania.

— Niepotrzebnych? — powtórzył ponurym głosem Aragorn. — Po śmierci Gandalfa to nam przyszło decydować o losach wyprawy, jeśli nam się nie powiedzie, wina będzie spoczywała po naszej stronie, niczyjej innej.

— Myślisz, że o tym nie wiem? — zapytała go półszeptem. Na twarzy mężczyzny pojawił się przepraszający grymas. — Mithrandir... on długo nas szkolił — rzekła z nostalgią w głosie. — Z tobą wyruszył na poszukiwania Golluma, mnie pomagał opanować moje moce. Wojownik i wiedźma. Wiedział, że temu podołamy. — Uśmiechnęła się lekko pod nosem, co Aragorn prędko odwzajemnił.

— Więc dlaczego we mnie wątpisz? — dopytał ją nieco zawiedziony. — Rozumiem, że Boromir jest dla ciebie ważny, ale coraz bardziej widać jego pożądanie Pierścienia. Ty tego nie dostrzegasz. Zaślepia cię miłość.

Tyle lat udawało mi się ignorować to uczucie, tyle lat żyłam samotnie, ale nie wróciłabym do tych czasów nigdy. Nie żałuję, że otworzyłam przed innymi swoje serce.

— Pewnie tak. — Nawet nie zamierzała zaprotestować. — Bo wiesz, kiedy byłam w Gondorze... po raz pierwszy pokochałam... bycie Amarth. — Aragorn przypatrywał jej się wstrząśnięty, bo poznał ją dopiero na początku jej podróży i widział, jak zmieniała się na lepsze z biegiem lat. — Nie czułam się ze sobą tak dobrze od upadku Ereboru, choć wtedy ogarniał mnie brak akceptacji samej siebie. Synowie Denethora patrzyli na mnie nie jak na potwora, ale jak na... człowieka. Takiego samego, jak oni. To jedno się nie zmieniło. Dlatego proszę cię, żebyś mnie wysłuchał — zwróciła się błagalnie do mężczyzny. — Nie pozwolę na to, by Boromira pochłonął cień. Prędzej sama oddam się dobrowolnie w ramiona mroku.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Kde žijí příběhy. Začni objevovat