six

2.6K 150 404
                                    

Po przekroczeniu sali Mike został obsypany falą pytań odnośnie, gdzie się podziewał dzisiejszego poranku, jak i wczorajszego dnia. Posłał przyjaciołom tylko nikły uśmiech, wskazujący na jednoznaczną odpowiedź. Po tym nie było więcej pytań, a krzywe spojrzenia. A Mike wiedział, że Eddie powiedział Lucas'owi i Dustin'owi znacznie więcej niż powinien. Z czego Wheeler nie był zadowolony, kochał ich jak braci, ale są rzeczy o których nie każdy powinien wiedzieć.

Nikt nie mógł go za to winić, a już napewno nie Eddie, i reszta.

Niepostrzeżenie przemknął obok neonowego napisu music, by wspiąć się na podium sceny. Rozłożył sprzęt muzyczny, podpinając kable wzmacniaczy do gitary elektrycznej i próbnie przejechał palcami wzdłuż strun, zwracając tym uwagę małej grupie dziewcząt w narożnym stoliku.

Jedna z nich o blond długich włosach, odwróciła się w stronę Mike'a, posyłając w jego stronę nikt nieśmiały uśmiech. Mike niechętnie marszczy brwi, odwracając się tyłem, by usiąść na ławce z tyłu sceny. Kładzie instrumenty na kolana przygrywając znaną melodię strojąc struny.

Zespół nie był znany na światową skalę, stanu czy miasteczka, a raczej na szkolną kapelę, szaleńców kochających muzykę do takiego stopnia, by wykorzystać talent do zbierania dodatkowych punktów przez dyrekcję. Grupa liczyła pięć osób. Mike jako główny wokal, zajmował się również grą na gitarze. Eddie wykonywał identyczną robotę co Mike, podciągając wokal w górę, za to, to właśnie Munson zdobywał gitarowe solowki w których był najlepszy. Jeff zajmował się keyboardem, David gitarą klasyczna, a Gareth, facet za którym Mike nie przepadał odpowiadał za perkusję. Nikt z zgłoszonych osób nie wykazał się odpowiednim talentem, dlatego Mike nie miał wyjścia niż zgodzić się na jego przyłączenie.

Gareth, był typem człowieka z którym Mike miał zazwyczaj problem. Ecker uważał się za lepszego, lubił popisywać się przed ludźmi, szczególnie tymi który wpadli mu w oko. Dlatego Mike'a go nie tolerował i nauczył się go ignorować.

Mike kolejny raz przesunął opuszkami struny, cicho śpiewając pod nosem. Z miłą chęcią odłożyłby wszystko na bok i wrócił do domu. Ale sam wykopał sobie ten dół, poprzez zgodę na odwalenie brudnej roboty, tylko po to by uszczęśliwić kilku nastolatków na nadchodzącym balu.

Z oddali korytarza dobiegł znajomy śmiech, a Mike zwrócił się ku drzwi dostrzegając Max. Rudowłosa wbiegła do sali, rzucając się Lucas'owi na szyję, niedługo po niej pojawiła się Jane, a za nią nieznanym chłopiec.

Oczy Mike'a rozszerzyły się na nagły podziw niezwykłej urody nieznajomego. Szatyn o wyblakło karmelowej skórze, ciepły brąz oczu idealne komponował się z zielenią, a pełne różowe usta wprawiły bruneta w podziw. Puszyste brąz włosy opadały lekko na czoło, tworząc pewnego rodzaju grzywkę o miseczkowatym kształcie. Głupia fryzura, ale niezwykle urocza.

- Hej Eddie, kto to? - skinął dyskretnie głową w stronę chłopaka.

- Nazywa się Will Byers. Jest nowy, ale naprawdę spoko z niego koleś. Raczej cichy z niego dzieciak, a może to tylko pozory - wzruszył ramionami wracając do gitary - z resztą zobaczymy. Jesteś gotowy? - wskazał na instrument luźno wiszący na ramieniu Mike'a.

- Tak, chyba tak.

Zanim Mike'a dał znak by zespół zaczął grać, przyjrzał się Will'owi z bliska, gdzie podzielił wcześniejsze słowa Troy'a. Byers był atrakcyjnym facetem, a Mike nie mógł się doczekać by go poznać. Sądził, że to co powiedział Eddie, mogło być prawdą, Will mógł być typem cichego dzieciaka, nie chcący problemów. A Mike miał zamiar być jego problemem przez następne kilka tygodni.

It's just sex |BYLER|Where stories live. Discover now