Twórca pomysłu: smoczycalio.
Z całego serca tobie dziękuje! Gdyby nie ty, ten rozdział by nie powstał.
___________________________________________Panna Jones ponownie zasnęła podczas pracy. Jej górna część ciała leżała na panelu kontrolnym. Z jej ust wydobywało się ciche chrapanie.
Brwi kobiety delikatnie się zmarszczyły, tworząc na czole małą zmarszczkę. Prawą dłoń zacisnęła w pięść, a oddech przyśpieszył.
- Nie... - wyszeptała - ...nie możesz... NIE!
Jones ześliznęła się z paneli i spadła na podłoge, skutecznie się przy tym budząc. Kobieta jęknęła i wytarła spocone czoło. Ten sam koszmar, tylko że tym razem bardziej intensywny. Wszystko wydawało się takie realne.
Zmusiła swoje zmęczone ciało do wstania i podejścia do ekspresu z kawą na samym końcu laboratorium. Przez jej wciąż zaspany umysł nie zauważyła, że Glups unosi się przy jej twarzy z zmartwioną miną. Kiedy kobieta dalej niezarejestrowała jego obecności, duch podleciał do stacji ładowania Glowboo i wcisnął duży przycisk.
Na ekranie androida migała ikonka ładowania, a chwilkę później uśmiech.
- Witam Glups - przywitał się grzecznie.
Czerwony duch wydał cichy gwizd i wskazał na kobietę ponownie siedzącą przy panelu kontrolnym i kończącą opis kolejnego złapanego przez Ghostforce dzikiego ducha. Android dostrzegł, że jej ciało było sztywne, wyglądała na niespokojną. Bez zadawania jakiegokolwiek pytania, Glowboo podszedł do swojego stwórcy.
- Panno Jones?
Kobieta podskoczyła na swoim miejscu i spojrzała na androida. Glowboo dostrzegł ciemne kręki pod oczami, co wskazywało na wiele nieprzespanych nocy.
- Wszystko w porządku?
- Tak.
Glowboo wiedział, że kłamie. Było to widać w jej oczach.
- Nie wydaje mi się.
- Jestem zmęczona - to była pół prawda - Ale oprócz tego, naprawdę wszystko w porządku.
Glowboo odszedł, co pozwoliło Jones na wytchnienie. Nie chciała martwić androida swoją przeszłością, było, minęło.
Przetarła zmęczone oczy i wróciła do pracy. Kiedy opisywała słaby punkt ducha, na jej ramiona został narzucony puchaty koc. Spojrzała na klęcącego obok niej Glowboo, jego ekran przedstawiał smutną minę.
- Jeśli martwi się pani o misję, to nie musi. Zostałem stworzony po to aby pomagać i chronić resztę.
Jones uśmiechnęła się delikatnie i przyłożyła dłoń do twarzy Glowboo. Przetarła kciukiem jego ekran, a potem z całych sił go przytuliła. Trzymała go jakby zależało od tego jej życie. Android delikatnie odwzajemnił uścisk.
- Dziękuje Glowboo.
- Za co?
- Za to że tu jesteś.
- Jestem tu dzięki pani - odpowiedział.
Skinęła głową.
- I bardzo się z tego cieszę. Jesteś moim najlepszym wyna... - przerwała na chwilę - Jesteś wspaniałym synem.
___________________________________________
Jeszcze raz dziękuje smoczycalio. Wspaniały pomysł.