2. Szkoła płonie

36.2K 1.4K 832
                                    

Droga do Sweet Corner okupiona aż trzema czołowymi zderzeniami, wpisała się do prywatnej listy najgorszych wspomnień tego roku. Pierwsze spotkanie mojej twarzy odbyło się z drzewem, które magicznie wyrosło na poboczu ścieżki w parku. Kolejne z latarnią – nie moja wina, że tak niefortunnie postawili ją akurat w takim miejscu. Trzecie – chyba najgorsze – zderzenie z plecami starej Davidson, najgorszej Karen w mieście. Najpierw chciała mi wmówić, że swoim niecnym występkiem złamałam jej kręgosłup,  gdy spokojnie ją przeprosiłam jakieś dwadzieścia siedem razy, z łaską uznała, że nie oskarży mnie o uszczerbek na zdrowiu, ale przez kolejne dwadzieścia minut suszyła mi głowę o tym, jak to dzisiejsza młodzież nie szanuje starszych.

Byłam niemal pewna, że w kawiarni już nie zastanę Miley, bo od jej telefonu, a raczej informacji od Dalili, że dzwoniła, minęła prawie godzina. Przyjaciółka nie należała do cierpliwych.

Zdziwiłam się więc, gdy tuż przed wejściem do niewielkiego, uroczego i pomalowanego na miodowy kolor budynku zobaczyłam tę drugą przyjaciółkę z naszego trio – Paisley, która po raz kolejny w ciągu ostatniego tygodnia skróciła włosy. Teraz miały maksymalnie dwa, w porywach niecałe trzy cale.

– Wiesz może, co się stało? – zapytałam, podbiegając do dziewczyny.

– Tobie też dzień dobry – odpowiedziała ze śmiechem i wzruszyła ramionami. – Nie mam pojęcia. Dość długo zajęło ci przyjście.

Och.

Shane.

– Co to za rozmarzony uśmiech?

Zamrugałam i uniosłam wzrok na Paisley. Przyglądała mi się uważnie. Nabrałam głęboki wdech, żeby opowiedzieć jej o najbardziej ekscytującej, porywającej i emocjonującej chwili mojego życia, ale nie zrobiłam tego, bo ona nienawidziła Shane'a. Nienawidziła ich wszystkich, choć można powiedzieć, że jest jedną z nich, a przynajmniej kiedyś była.

A chciałam się nacieszyć tym wspomnieniem. Chciałam zachować je w nietkniętym stanie. Bez jej komentarzy, bo na pewno jakieś by miała. Bez uświadamiania mnie, że to nic dla niego nie znaczyło – tego byłam boleśnie świadoma, ale wciąż pragnęłam nacieszyć się tamtą chwilą. Chwilą, w której czułam się, jakbym dryfowała w morzu gwiazd, dotykając samego nieba.

– Em... – zaczęłam niepewnie, drapiąc się po nosie, po czym spojrzałam przez okno do wnętrza kawiarni. – Tobie też się nie spieszyło – odbiłam piłeczkę, bo wiedziałam, że zaraz mnie przegada, dlatego, aby tego uniknąć, dodałam: – Powinnyśmy wejść.

Zrobiłam krok w stronę drzwi.

– Okej, ale i tak się dowiem. Wyśpiewasz wszystko, nawet jeżeli będę musiała wyciągać z ciebie informacje torturami.

– Ciekawe, jakie niby tortury byś zastosowała? – mruknęłam pod nosem.

– Odcięłabym cię od skittlesów i chupa-chupsów. Dziwne, że właśnie żadnego nie jesz – odpowiedziała, a po sekundzie gdy przekroczyłyśmy próg, wyrzuciła z siebie: – A ona co niby odwala?

Uniosłam brew na widok Miley, siedzącej w jednym z najbardziej oddalonych stolików. Odchylała głowę i miała przyłożone chusteczki do zewnętrznych kącików oczu.

Podeszłyśmy do niej, na co tylko rzuciła nam ukradkowe spojrzenie.

– Ale macie ruchy, nie ma co – szepnęła z wyrzutem.

– Możesz nam wytłumaczyć, co ty właściwie robisz? – zapytała Paisley, siadając po przeciwnej stronie, a ja usadowiłam się zaraz obok.

– Chce mi się płakać...

MEMORIES 1 i 2 - New Adult. Tylko kilka pierwszych rozdziałów. Premiera 23.08.23Where stories live. Discover now