~ 7 ~

76 4 3
                                    

Był sobota. Dzień w którym można sobie pospać. Ale nie. Twoja mama nie uważała weekendu za wyjątek. Według niej zawsze trzeba wstawać rano. Zwłaszcza jaka się KłOpOtY.
- Wstawaj! - krzyknęła z salonu. Nie chciało ci się wstawać jak jeszcze nigdy dotąd. Mocny kac, i niewyspanie połączyły się w jednego wielkiego potwora przygważdżającego cię do łóżka. Ale pokonałaś go i wstałaś. Ubrałaś się w dres, włosy spięłaś w kucyka.

- Idę... - powiedziałaś chodząc na dół. - Co na śniadanie? - " jeżeli jest mocno wkurzona, będzie udawała miłą "  

- Twoje ulubione gofry - zaśpiewała podając ci do stołu talerz z parującymi goframi. Czekałaś na moment w którym zacznie się PoWaRzNa RoZmOwA, ale całe śniadanie minęło bez większych spięć. I już miałaś wstawać od stołu gdy...

- Nie idź, musimy porozmawiać - powiedziała mama. Usiadłaś i walczyłaś z sobą żeby skupić się na jej twarzy i rozmowie. - Gdzie byłaś wczoraj? Wiem że nie w Le Cafe. - " nie będę wymyślać, nie mam dzisiaj do tego głowy "

- Nad jeziorem. - powiedziałaś czekając na reakcję, która była dość dziwna. ZASKOCZENIE. " pewnie myślała że będę wymyślać. W sumie słusznie."

- No dobrze... A z kim? - tym razem dłużej nie odpowiadałaś, wytrzymując wzrok mamy. - Z KIM?? - powtórzyła. " no dobrze. W sumie i tak nie wie kto to "

- Z Billy'im - te reakcja była jeszcze dziwniejsza. Uśmiech.

- A któż to taki, nie masz chyba w klasie żadnego Billy'ego? - uśmiech nie schodził jej z twarzy, patrzyła się na ciebie wiercąc ci dziurę w głowie. 

- Znajomy...

- Znajomy... Bo wiesz, wczoraj dzwoniła Stacy, i pytała się, czy może zanocować, ale powiedziałam że cię nie ma, bo pojechałaś ze ZnAjOmYm do Le Cafe. Na to ona, że pewnie z tym typkiem, co rozmawiała na placu w szkole, co ją uratował. Kiedy spytałam ja o co chodzi, powiedziała tylko " ups ", i się rozłączyła. Domagam się wyjaśnień. -  " Stacy, nie żyjesz " 

- No bo... - opowiedziałaś mamie całą historię, oczywiści pomijając pocałunek.

- Pięknie, wpuściłaś tu, do NASZEGO DOMU, obcego chłopaka? Rozumiem że presja, ale... Dalej, co zrobiłaś z tym pistoletem, i w końcu jak mu zapłaciłaś? - dla ciebie było to za dużo pytań, ale postarałaś się odpowiedzieć na wszystkie.

- Tak, wpuściłam, bo tylko to wpadło mi do głowy, pistolet rzuciłam w krzaki a zapłata... - tu się zawahałaś. " po huj mówiłam o zapłacie "

- A zapłata...? - twoja mama nie odpuszczała. " raz kozie śmierć " 

- Pocałowałam go i uciekłam. -  wyrzuciłaś z siebie, patrząc na matkę. 

- Pięknie. - nie powiedziała nic więcej, tylko wstała od stołu. Dla ciebie było to więcej niż słowa. Wiedziałaś, że teraz to na pewno będziesz miała, nawet nie przechlapane, tylko POTOP. Ale nie dałaś tego po sobie poznać, i odeszłaś od stołu. 

- Stacy, jakże miło cię słyszeć.

- Emmm... Coś się stało?

- Czy coś się stało? TY się pytasz czy coś się stało? Po co wspominałaś o Billy'm ?

- Chwila, kto to?

- Ehhh... Ten ZnAjOmY

- Aaa... No wymknęło mi się.

- Aha... WYMKNĘŁO ci się rozumiem.

Odłożyłaś słuchawkę,i poszłaś spać.

-------------------------------------
Nie wiem co napisać więc rozmowa rodzicielska
<33

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 12, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Billy Hargrove x Y/N | stranger things Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz