— W takim razie jesteśmy podzieleni. — Hailey klasnęła szczęśliwa w dłonie.

Po około trzydziestu minutach każda para była rozdzielona po swoich pokojach. Dochodziła godzina dwudziesta, a my byliśmy tak zmęczeni lotem, że zdecydowaliśmy, iż dzisiaj zostajemy w hotelu.

Wpatrywałam się w zachód słońca, widoczny przez przeszkloną ścianę w moim pokoju i rozmyślałam o Brandonie. Cholernie było mi przykro, że te wakacje tak będą wyglądały.

Odwróciłam się za siebie, słysząc otwieranie drzwi. Moim oczom ukazał się Jake, który spojrzał na mnie smutnym spojrzeniem, przez co od razu wymusiłam uśmiech.

— Rozmawiałeś z Carterem? — zapytałam mojego przyjaciela.

—Mhm. Nie jest zły. Powiedział, że rozumie. — uśmiechnął się z ulgą, siadając na naszym łóżku.

— Mam nadzieję, że nie powiedziałeś mu prawdy, Jake. Jeżeli Nick albo Josh się o tym dowiedzą...— mówiłam przerażona.

— Spokojnie, Mad. Nie zrobiłbym tego. Powiedziałem mu, że się pokłóciliście. — wzruszył ramionami, a ja odetchnęłam z ulgą.

— W porządku. Chodźmy spać, jestem zmęczona. — oznajmiłam.

Brunet pokiwał głową, a następnie wraz ze mną położył się do łóżka. Zgasił lampkę i wystawił w moją stronę swoje ramię, abym mogła się w niego wtulić. Uśmiechnęłam się i przysunęłam się do Jake'a, układając głowę na jego klatce piersiowej.

— Dziękuje, że masz ze mną pokój, Jake. Nie potrafiłabym dzielić go z Brandonem. — powiedziałam.

— Nie ma za co, Mad. — pocałował mnie w głowę, przez co uśmiechnęłam się delikatnie.

Leżeliśmy chwilę w ciszy, a moje myśli cały czas wędrowały w stronę Wood'a.

— Jak się czujesz, skarbie? — zapytał cicho, masując moje ramię.

— Jest mi przykro. — mruknęłam cicho. — Nie tak wyobrażałam sobie te wakacje.

— Wiem, Mad. I jest mi ciebie tak bardzo szkoda. — powiedział, całując mnie w głowę.

— Chciałabym, żeby tamta noc nigdy nie miała miejsca. Zranił mnie tym cholernie, ale chciałabym już być z nim pogodzona. — szepnęłam.

— Nie powinnaś mu tego szybko wybaczać, Madison. Brandon powinien się postarać i zrozumieć jak wielki błąd popełnił. Skrzywdził cię i teraz musi ponieść tego konsekwencje. — powiedział, a ja westchnęłam, wiedząc, że ma rację.

— Tyle, że po tym co zrobił, on i tak wciąż jest dla mnie cholernie ważny. Wiem, że po tym wszystkim powinnam go nienawidzić. Ale nie potrafię tego robić. — powiedziałam załamana.

— Mad?

— Hm? — uniosłam głowę, patrząc w jego brązowe oczy.

— Kochasz go, prawda? — zapytał, wprawiając moje serce w szybszy rytm.

Patrzyłam na mojego przyjaciela, czując jak w moich oczach zbierają się łzy. Nie musiałam nic mówić, żeby i tak znał odpowiedź.

Kochałam go.

Kochałam Brandona. I to tak cholernie bolało, bo wiedziałam, że nigdy nie stworzymy czegoś dobrego.

Nieustannie będziemy się ranić. Za dużo złych rzeczy spotyka nas w życiu, żebyśmy mogli zbudować zdrową relację.

Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz