Rozdział 32

38.5K 819 4.5K
                                    

Brandon zaparkował przed domem moich dziadków. Wysiadłam z samochodu i przywitałam się z Leo, który skakał na mnie, merdając ogonem.

Po chwili z auta wysiadł brunet i zaczął palić papierosa. Czekaliśmy, aż wszyscy się tu pozjeżdżają, ponieważ my przez szybką jazdę Brandona, dotarliśmy pierwsi.

Spojrzałam kątem oka na chłopaka, który pustym wzrokiem wpatrywał się w ziemię, zaciągając się dymem. Miał na sobie czarne spodnie i czarną koszulę. Jego włosy jak zwykle żyły własnym życiem, a na jego nadgarstku znajdował się złoty zegarek.

— Jesteśmy, lamusy! — odwróciłam głowę w bok, widząc, wychylonego przez okno w samochodzie Jake'a, który machał do nas.

Przewróciłam oczami, obserwując jak Nick parkuje obok auta Brandona i wysiada wraz z Jake'iem, Mią, Joshem i Naomi. Po chwili podjechały kolejne dwa samochody. W jednym moi rodzice z Megan, a w drugim moi dziadkowie.

— Leo, goń tę kurę! — krzyknęła babcia do psa, wysiadając szybko z samochodu. Zmarszczyłam brwi i powiodłam za nią wzrokiem, widząc kurę wybiegającą z kurnika.

— Weź, kobieto, bo ta kura go zaatakuje! — krzyknął przerażony dziadek, a następnie pobiegł za nią łapiąc ją do rąk.

— No debil. Leo by załatwił to lepiej. — powiedziała pod nosem staruszka, kierując się do swojego domu.

— Ja mogłem rzucić w jej stronę moimi diabełkami. Od razu by spierdoliła do kurnika. — skomentował Jake, idąc za nią, na co moja babcia się zaśmiała.

Wszyscy weszliśmy do domu, po tym jak mój dziadek zaniósł z powrotem kurę do kurnika. Zdjęliśmy buty i weszliśmy do jadalni, w której już był nakryty ogromny stół.

— Siadajcie, kochani. Zaraz przyniosę wam rosół. — oznajmiła babcia.

— To rosół, z którejś kury, która wcześniej latała po podwórku? — zapytał Jake, a ja westchnęłam głośno.

— Tak, a ciasto na deser było zrobione z twoich jajek. — uśmiechnęła się sztucznie babcia, a wszyscy zaśmiali się głośno.

— To na pewno będzie dobre. — uśmiechnął się dumnie mój przyjaciel.

Staruszka przewróciła oczami, a następnie wyszła z jadalni wraz z dziadkiem, który postanowił jej pomóc. Przeniosłam wzrok na Brandona, który siedział po mojej prawej stronie. Wpatrywał się pustym wzrokiem w swoje dłonie, które spoczywały na stole. Przygryzłam wargę, czując nieprzyjemne uczucie w środku.

Przejechałam wzrokiem po wszystkich osobach, znajdujących się przy stole. Naomi nie wyglądała już na taką przygnębioną, a tylko uśmiechała się pod nosem, gdy Josh mówił coś jej na ucho. Mia pokazywała coś na telefonie Nickowi. Megan śmiała się z czegoś cicho z moją mamą. A mój tato rozmawiał z Jake'iem, który prawdopobnie gadał coś głupiego, bo mężczyzna łapał się za głowę.

Po chwili do pomieszczenia weszli moi dziadkowie, podając każdemu po kolei rosół. Wszyscy życzyliśmy sobie smacznego, a następnie każdy oprócz mnie i Brandona włączył się do żwawej rozmowy.

— Jedz, Brandon. — powiedziałam cicho w stronę chłopaka, który nawet nie ruszył rosołu.

Chłopak drgnął, jakby wybudził się z letargu, a następnie spojrzał na ułamek sekundy na mnie, a następnie złapał za łyżkę i zaczął jeść, przez co odetchnęłam z ulgą. Nie byłam głupia i zauważyłam, że od paru dni, jedyne kiedy widziałam Brandona jedzącego to było wtedy, gdy zrobiłam mu śniadanie. A to było trzy dni temu.

Losing ControlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz