1

2.9K 130 85
                                    

Draco

- Co tak ostro, Potter? - zapytałem chłopaka skacząc z drzewa kiedy zdenerwowany nakrzyczał na jakiegoś pierwszaka.

- Co cię tak bawi?

- Twoja twarz, Potter. Jesteś strasznie zabawny kiedy się denerwujesz.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko odszedł jeszcze bardziej wkurzony niż przed chwilą.

- Stary, weź go w końcu zaproś na randkę, bo te wasze niby kłótnie są trochę nudne. - powiedział Zabini.

- Ciebie chyba do reszty pojebało. On mnie nienawidzi. Rozumiesz? Nie ma szans, żeby pokochał mnie tak jak ja jego.

***

Czułem się strasznie źle kiedy patrzyłem na Harry'ego w towarzystwie Cedrika. Boli mnie to, że kocha kogoś innego.

Chciałem do niego podejść i go pocałować, ale bym się tylko ośmieszył. A poza tym bałbym się to zrobić.

Kierowałem się do swojego dormitorium kiedy usłyszałem Cedrika.

- Masz zachowywać się jakbyś był we mnie zakochany, rozumiesz?! Inaczej czeka cię kara! - zaskoczony tym co usłyszałem ukryłem się, żeby zobaczyć co się dalej wydarzy.

- T-tak.. - odpowiedział cichszy głos.

Wychyliłem się trochę żeby zobaczyć kto to był. To co zobaczyłem sprawiło, że chciałem użyć avady na Puchonie.
Jak on śmiał tak się odzywać do Harry'ego. Chciałem coś zrobić, tylko nie wiedziałem co. Przecież jeżeli go pobije to będę mieć szlaban albo co gorsza wyrzucą mnie ze szkoły i już nie będę widział codziennie mojego Gryfona. Znaczy się jeszcze nie mojego.

Kiedy Harry odszedł od tego frajera postanowiłem wkroczyć to akcji. Nie przejmuję się konsekwencjami. Wszystko co robię, robię w imię miłości a to ponoć najważniejsze.

- Diggory! - zawołałem na co chłopak sie zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Podszedłem do niego szybkim krokiem i popchnąłem na ścianę. - Jeżeli jeszcze raz zrobisz cokolwiek Harry'emu to cię zabiję! Rozumiesz?! Zabije cię. Masz go zostawić w spokoju. Chyba nie chcesz umrzeć w tak młodym wieku.

Uderzyłem go z całej siły w twarz. Zaczął krwawić. Chyba złamałem mu nos.

- Cóż za nieszczęśliwy wypadek. Akurat gdy spokojnie sobie szedłeś ktoś bardzo się spieszył i niechcący w ciebie wleciał i nieszczęśliwie spadłeś ze schodów a ty niestety nie zdążyłeś zobaczyć kto to był, bo wszystko działo się zbyt szybko. Następnym razem uważaj, Diggory.

Mówiąc to odszedłem spokojnym krokiem. Najwidoczniej Puchon potrafi jeszcze rozsądnie myśleć. Mam nadzieję, że zostawi Harry'ego. Inaczej będę musiał zrobić coś strasznego.

A ja zawsze robię to co mówię. Szczególnie takim ludziom jak Diggory.

W Imię Miłości // DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz