ROZDZIAŁ XXXV: NIE WSZYSTEK UMRĘ

599 41 13
                                    

Nadal brnęli przez nieustępliwy mrok, wychodząc z kolejnego tunelu, Gandalf zatrzymał się

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nadal brnęli przez nieustępliwy mrok, wychodząc z kolejnego tunelu, Gandalf zatrzymał się. Amarth dostrzegła, że właśnie wkroczyli do jakiejś wielkiej sali.

— Zaryzykuję i trochę mocniej poświęcę — mruknął i spełnił swe wyżej wymienione zamiary. Amarth zaparło dech w piersiach, gdy ujrzała wspaniałą przestrzeń przed sobą. — Oto wielka stolica krasnoludów — oznajmił czarodziej pełnym poważania tonem.

— Jest na czym oko zawiesić — stwierdził Sam, rozglądając się wokół z zachwytem.

Amarth otworzyła usta ze zdumienia. Teraz rozumiała, dlaczego w sercach krasnoludów z Ereboru wciąż tkwiła pamięć o utraconym królestwie. Morię opuścili przed wiekami, ale to właśnie tutaj zaczęła się ich historia.

Stworzyli jeden z cudów tego świata ku chwale swego mistrza, Aulëgo, a potem został im on brutalnie odebrany.

Schodząc z wielkich schodów, Drużyna podziwiała wysoki sufit, pięknie zdobione kolumny, niegdyś mieniące się złotem i srebrem, teraz stały przed nimi ogołocone. To nie przeczyło jednak chwale Morii — wręcz przeciwnie — budziło zachwyt i uczucie przemijania.

— Thorin byłby teraz już wniebowzięty — szepnęła oczarowana elfka, a Gandalf pokiwał głową z uśmiechem.

— Och! — wyrwało się Gimlemu, który niespodziewanie odłączył się od grupy i podążył w stronę mieszczącej się nieopodal sali.

— Gimli! — pisnęła Amarth i rzuciła się za krasnoludem, który otworzył drewniane drzwi. Gdy elfka wkroczyła do środka, poczuła, jak uginają się pod nią kolana. Trupy. To właśnie zobaczyła. Za Balinem podążyło dwóch znanych jej krasnoludów — Ori i Nori, nawet nie potrafiłaby rozpoznać teraz ich ciał. Pośrodku pomieszczenia mieścił się grobowiec. Gimli załkał, kiedy dotarło do niego, kto w nim spoczywał. — Och, nie. Tylko nie to... — jęknęła i z trudem podeszła bliżej budowli. Pozostali członkowie Drużyny także do nich dołączyli. Gandalf znajdował się tuż za nią.

— Tu spoczywa Balin, syn Fundina — przeczytał na głos zdania z grobowca, bo jej nie było na to stać. — Władca Morii, a więc nie żyje — stwierdził z bólem, zdejmując z głowy kapelusz. — Tego się obawiałem.

Nie wszystek umrę — dodała jeszcze Amarth, muskając ręką napis na kamiennej pokrywie. Zakryła sobie usta dłonią, nie mogąc powstrzymać łez. — Będziesz żył wiecznie — szepnęła, przykładając dwa palce do warg, by dotknąć nimi chłodnej powierzchni. — Obiecuję. Moje serce nie zapomni o tobie nigdy.

Gandalf podał swoją czapkę Pippinowi, po czym wyciągnął z dłoni jakiegoś martwego krasnoluda starą, zakurzoną księgę, otworzył ją i otarł z kurzu.

— Ruszajmy — szepnął zaniepokojony Legolas do Aragorna. Amarth spojrzała na niego złowrogo. Nie mógł pozwolić im opłakać zmarłych? — Lepiej nie zwlekajmy — dodał ciszej, czując na sobie jej zawiedziony wzrok. Estel westchnął ciężko w odpowiedzi i poklepał życzliwie Gimlego po ramieniu.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Where stories live. Discover now