7.Znowu ty .

435 9 3
                                    

Hejka kochani . Przepraszam za opuźnienie. Starciłam na chwilkę wenę. Spokojnie już ją odzyskałam jak zobaczyłam , że robi się was coraz więcej . Bardzo wam za to dziękuję . Szczególnie callmestarkey za głos na książkę i za komentarze. Piszcie w komentarzach jak wam się podoba książka , rozsiadzcie się wygodnie i zapraszam do czytania. Love ya. 💖💗
Obudziłam się . Nie wiedziałam jak to się stało. Dlaczego ja leżę w moim pokoju? Co ja tu robię ? Gdzie wszyscy ? Popatrzyłam przez okno . Wyglądało jakby był wczesny ranek . Bardzo wczesny . Spojrzałam na zegar była piąta nad ranem . Byłam wyspana więc ubrałam się i postanowiłam zrobić śniadanie dla siebie i innych . Wyszłam z pokoju . W powietrzu unosił się zapach świeżego powietrza. Bardzo go lubiłam . Zaczęłam robić gofry . Dawno ich nie jadłam a nie były ciężkie do przygotowania . Zajęło mi to chyba ze dwie godziny . Gdy śniadanie było już gotowe postanowiłam obudzić resztę . Miałam już iść do ich pokoju . Jak nagle drzwi się same otworzyły .
Podbiegli do mnie i przytulili .
JJ: Jak dobrze, że nic Ci nie jest .
Ch: A co miało by mi być ?( Naprawdę nic nie pamiętałam .)
W tym momencie otowrzyly się drugie dzrwi wyszła z nich Sara i Kie . Te rówiez do mnie podbiegły i przytuliły . Zanim zdążył coś powiedzieć zapytałam .
Ch: Co tu się dzieje ?
JB: Ty naprawdę nic nie pamiętasz ..
K: Może przypomnimy Ci co się stało przy śniadaniu . A teraz co tak ładnie pachnie ?
Ch: Gofry .
K: Brakowało mi twojego gotowania . ( Zaśmiała się .)
Usiedliśmy przy stole . Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
Poszłam je otworzyć . Stal w nich mój narzeczony.
Ch: Hej skarbie .
B: Hej. Jak się spało .
JB : Wyjdź z tąd .
Ch: John co Cię ugryzło ? Czemu tak się zachowujesz ?
JJ: Radzę Ci zrobić to co on mówi bo inaczej zrobimy to w inny sposób.
Ch: Co się dzieje .
K : Wyjdź !
Ch: Kie ty też ? Serio . Nie wytrzymam. Chodź idziemy .( Powiedziałam do mojego narzeczonego. )
Sara: Nigdzie z nim nie pójdziesz .
Ch: Nie no naprawdę nie wytrzymam . Oco wam wszystkim chodzi ? Hmm ?
K: Jeśli wejdziesz do środka BEZ niego to Ci powiemy . (Dziewczyna ewidentnie chciała podkreślić to słowo.)
Ch: Okej , okej . Już idę .
B: Jeśli tam pójdziesz to koniec . ( Chłopak zaczął mnie szantażować.)
Ch: Żartujesz? Nie odetniesz mnie od przyjaciół .
B : Nie żartuje.
Nie wiedziałam co zrobić .
Ch: Czy ktoś do cholery wytłumaczy mi oco tutaj chodzi ?! Proszę . ( Powiedziałam zapłakanym głosem . ) John B nie wytrzymał i powiedział :
JB: On Cię wczoraj uderzył . Wypchnęłaś to z pamięci .
Ch: Nie . Nie wierzę Ci . On taki nie jest .
K: Tak było on nie kłamie .
Ch. To nie możliwe .
Kolejna ważna dla mnie osoba mnie skrzywdziła . Postanowiłam jak najszybciej opuścić tamten pokój. Wybiegłam na zewnątrz. Wzięłam moją deskę i spakowałam ją do auta a następnie do niego wsiadałam . Odjechałam. Pojechałam w jedyne miejsce , które dawało mi spokuj . Było to miejsce , w którym calowałam się z Cameronem . Usiadłam pod drzewem . Puściłam na słuchawkach moją ulubioną piosenkę . Musiałam sobie wszystko poukładać w głowie. Chciałam Bradowi dać jeszcze jedną szansę. Wiem , że to głupie ale nie umiem poporstu odpuścić . Nagle usłyszałam głos za sobą :
: Mogę się dosiąść?
Był to nikt inny jak Rafe Cameron. Super . Jeszcze go tu brakowało .
Ch: Ta jasne . ( Powiedziałam zirytowanym głosem . )
R: Jak się czujesz ?
Ch: Mam być szczera ? Czy udawać , żeby nie obarczać Cię swoimi problemami ?
R: Wolałbym opcje pierwszą ale to już od ciebie zależy .
Ch: Tak szczerze to do dupy . Jeszcze aż tak źle nie było . Mówię teraz pod względem psychicznym. A nie czekaj jednak było . Nie ważne .
Chłopak obją mnie jednym ramieniem . Miało to mnie pocieszyć ale spowodowało , że jeszcze bardziej się rozpłakałam .
R: Przepraszam.
Ch: Ja też ale nie oczekuj , że teraz Ci wybaczę . Zły moment wybrałeś .(Zaśmiałam się przez płacz . ) Siedzieliśmy w ciszy . On dalej obejmował mnie jendną ręką. Po jekiejś godzinie zaczęliśmy rozmawiać . Usłyszeliśmy odgłos silnika ale go zignrowalismy . To był błąd .
Ch: Brad ?
B: Hej . Co ty tu z nim robisz ?
Ch: Spokojnie tylko rozmwiamy .
Może pojedziemy gdzieś na kolację .
B: Tak jasne chętnie .
Gdy już mieliśmy odchodzić Rafr się odezwał ;
R: Chyba żartujesz , że gdzieś z nim pojedziesz ?
Ch: Nie . Czemu miała bym ?
R: Ty chyba naprawdę nie rozumiesz co on Ci zrobił ?
B: Co jej zrobiłem . Przecież nic jej nie jest .
R: Ty naprawdę jesteś jakiś psychiczny .
B: Powiedział gość który był uzależniony przez rok .
Ch: Brad wystarczy. Chodź idziemy .
B: Nie poczekaj . Zobaczymy co on ma jeszcze ciekwaego do powiedzenia .
Rafe zaczął się zbliżać do zbocza ponieważ mój szurnięty narzeczony podchodził w jego kierunku. Nagle go popchną a ten poleciał na dół .
Ch: Coś ty zrobił ? (Powiedziałam cała we łzach . )
B: On się sam prosił.
Ch: Ty naprawdę jesteś walnięty .
B : Oj tam . Chodź jedziemy .
Ch: Chyba Cię coś .Nigdzie z tobą nie pojadę .
Ponownie ułsyszłam odgłos silnika . Stałam jak wryta w zimie nie umiałam się ruszyć . Po chwili się ocknęłam i pobiegłam na dół . Podbiegłam do chłopaka .
Ch: Rafe ! Rafe ! Błagam Cię . Odezwij się .
Nic .
Ch: Rafe !
K: Co się stało ?
Ch: On .. on go zepchną .
JJ: Odsuń się .
Zaczeli mu pomagać . Ja nie byłam w stanie . Zrozumiałam z kim prawie bym więła ślub . Stałam jak wryta . Byłam w szoku . Tym razem nie sposób było mnie wybudzić z " Transu" .
Pogotowie przyjechało i wzięli go ze sobą . Mnie wzięła policja jako świadka . Dopiero im udało się mnie "obudzić" .Opowiedziałam im całą historię a oni od razu pojechali poszukać Brada .
-------------------------
Bardzo mi miło jeśli dobrneliście do tego momentu. Zachęcam do pisania komentarzy . I jeszcze raz bardzo wszystkim dziękuję za przeczytanie. Zachęcam wam do mojich innych książek . Love ya . Miłego dnia / nocy . 💖💗

I still hate you Rafe Cameron Where stories live. Discover now