Rozdział 7

495 43 21
                                    

Następnego dnia popołudniu. David szedł chodnikiem w stronę budynku do którego już uczęszczał. Wszedł przez szklane drzwi i podszedł do ciemnych drzwi. Otworzył je I wszedł do środka.

- Dzień dobry. - Przywitał się zamykając za sobą drzwi.

- O, dzień dobry, miałem do ciebie dzwonić. - Odpowiedział adwokat zamykając akta. David podszedł do biurka I usiadł na krzesełku przed.

- W takim razie macie jakieś informacje. - Odparł.

- To prawda. - Adwokat otworzył szufladę ze zdjęciami które położył przed brunetem.

- Kto to jest? - Zapytał przyglądając się mężczyźnie na zdjęciu.

- Nie wiemy, ale spotyka się z twoją żoną od kilku dni w tej samej restauracji. - Oznajmił. W Davidzie pobudzała się złość.

- Czemu mnie to nie dziwi... - Powiedział pod nosem. - Wiecie o czym rozmawiali? - Dopytał.

- Nie, ale detektyw dzisiaj spróbuję podsłuchać ich rozmowę.

- Są umówieni?

- Chodzą tam codziennie o szesnastej. - Oznajmił.

- Okej... - Odpowiedział ponownie przyglądając się zdjęciu. - Kurwa skąd ja go kojarzę... - Westchnął. Przypominał sobie powoli tą twarz lecz nie mógł skojarzyć kto to jest. Wysoki brunet, zbudowany, z czarnymi oczami i ciemną skórą. Glikenly westchnął ponownie i wyprostował się na krześle.

- Pomyśl w domu, jak ci się przypomni daj znać.

- Dobra, to w kontakcie. - Wstał z krzesła.

- W kontakcie. - Odpowiedział West również wstając. Uścisnęli sobie dłonie po czym brunet wyszedł z biura. Wychodząc z budynku westchnął ciężko czując ból i złość. Choć już dawno nie kochał Summer dalej czuł się zdradzony.

A co jeśli oni są razem? I to od dłuższego czasu? Jeśli to jego dziecko...

Pytania znów nie dawały spokoju w głowie mężczyzny. Heterochromik skierował się w stronę samochodu po czym odjechał z pod budynku w centrum. Pojechał do baru zobaczyć jak interes kwitnie.

Wysiadł z samochodu I skierował się do środka baru. Zauważył że dzisiaj jest mało osób, lekko go to zdenerwowało lecz po chwili się uspokoił. Wszedł za ladę i podszedł do Matta wycierającego kieliszki papierem.

- Cześć. - Przywitał się opierając o blat.

- Cześć, i co? Jak tam z Summer? - Zapytał.

- Chuj jej w dupę... - Wybełkotał. - Byłem u adwokata, uwierzysz że ona się z kimś spotyka codziennie o tej samej godzinie w tym samym miejscu? To jest pojebane.

- Albo przemyślane. - Odparł.

- Co?

- Może coś kombinuje, z tą ciążą, teraz może z tym facetem. - Rzekł.

- Może masz trochę racji... ale wiesz, dziwne jest to że ja tego gościa znam ale nie wiem skąd. - Powiedział polewając piwo bezalkoholowe do szklanki.

- Kijowa sytuacja. - Cmoknął.

- Żebyś wiedział. - Odparł po czym wypił piwo za jednym ruchem. - Tego było mi trzeba.

- Piwo pomoże ci w przemyśleniach?

- Nie wiem, ale dobrze by było. - Odłożył szklankę na szafkę za ladą.

- Może popytaj sąsiadów czy u Summer nie był ktoś ostatnio. - Zaproponował.

- W sumie Może by to coś da- - Przerwał w połowie słowa. Czekaj... sąsiedzi! No tak! - Kurwa wiem skąd znam tego typa! - Powiedział po czym momentalnie zniknął zza baru i znalazł się w samochodzie.

David po kwadransie był na osiedlu gdzie mieszkał przed separacją. Stanął ulice dalej by przypadkiem Summer nie natknęła się na niego. Kiedy doszedł na miejsce zapukał do jednego z domów na osiedlu. Odczekał chwilę po czym drzwi otworzyła mu brunetka 2 koszuli w kratę i dżinsach.

- O, David, co tam?

- Hej Jamie, słuchaj, wiem że to dziwne pytanie ale twój mąż, po tym jak się rozwiedliście, gdzie wyjechał? - Zapytał zaskakując kobietę.

- Y-e... no... z tego co wiem to był jeszcze trochę w LS a potem wyleciał do Kanady, a co? Czemu chciałeś wiedzieć?

- Poprostu muszę się czegoś dowiedzieć. - Odparł. - Dzięki, już nie przeszkadzam. - Odwrócił się i zaczął iść.

- Proszę, miłego dnia. - Odpowiedziała po czym zamknęła drzwi.

A więc, Darek, gościu z którym spotyka się Summer, to były mąż sąsiadki, po rozwodzie zaczęli się spotykać w LS, potem gdy ten wyjechał do Kanady ona też z nim wyjechała pod pretekstem wyjazdu do matki, i tam zaszła w ciążę, a teraz umawia się z nim tutaj bo oboje wrócili.

Teraz to się klei.

David wyciągnął telefon i zadzwonił do Westa. Adwokat momentalnie odebrał.

- West słuchaj, ten gościu to Darek Reiley, jest byłym mężem mojej sąsiadki. - Oznajmił.

- Czekaj, jesteś pewien?

- Tak! Rozmawiałem z jego byłą żoną, powiedziała mi że Darek był przez jakiś czas w LS a potem wyleciał do Kanady i znów wrócił, Summer zrobiła to samo w podobnym czasie, jak nie identycznym!

- Cholera... więc Summer już się pogrążyła, pewnie ma romans z tym gościem i jeździ z nim gdzie popadnie.

- Najwidoczniej...

- Dobra, jak detektyw coś ustali to dam Ci znać, na razie.

- Na razie.

David wrócił do samochodu i odetnchnął z ulgą. Usiadł za kierownicą i wyjął z powrotem telefon. Zadzwonił do Carbonary.
Młodszy odebrał po dłuższej chwili.

- Hej skarbie, co tam?

- Właśnie ustaliłem że moja żona zdradzała mnie i w sumie dalej zdradza z byłym mężem mojej sąsiadki. - Odparł.

- To... chyba dobrze co nie?

- W pewnym stopniu tak, zobaczymy jeszcze co ustali detektyw ale wydaje mi się że jest już prosta droga do sądu.

- To dobrze, a kiedy będziesz w domu?

- Za niedługo będę, to pół godziny maks.

- Okej, będę czekał, kocham cię.

- Ja ciebie też.

Carbo rozłączył się. Glikenly odpalił silnik gdy nagle zauważył czarny sportowy samochód. Coś go ruszyło przez co wysiadł z samochodu o poszedł z powrotem na osiedle. Stanął za płotem przy wjeździe i zauważył Summer razem Darekiem. Nagle poczuł rękę na swoim ramieniu.

- Odbierasz mi robotę? - Zapytał mężczyzna.

- Cześć Nolan, no i? Mówili coś w restauracji?

- Ta, mają wielkie plany jeśli chodzi o nich, wylot, rodzina, i inne rzeczy. - Odparł.

- Mówili coś o rozwodzie?

- Ta, Summer mówiła że masz małego czując dlatego nie chciałeś dzieci.

- A ona ma ciasnotę w chuj.- Odpowiedział oburzając się. Nolan podśmiał się pod nosem.

- Oho, chyba będą się bzykać. - Powiedział. Obydwaj całowali się po czym weszli do domu. - No to będą mieli erotyczną sesję zdjęciową. - Rzekł po czym poszedł w stronę domu. David chciał poczekać lecz uznał że nie jest tu potrzebny. Dlatego wrócił do samochodu po czym pojechał do swojego nowego domu.

DOBRA WENA JEDNAK NIE DIED

wgl burza jest jak pisze więc trochę creepy.

SUMMER ZGNIE BUAHAHAHAH *piorun* *kolejny piorun*

:*

Autor :)))))))))))

~Your Choice / Carbo~David / FF~Where stories live. Discover now