Rozdział 23 - Rysy Wspomnienia

76 7 0
                                    

Dwadzieścia trzy lata temu

Nad rezydencją Hiroshiego zapadał zmrok. Był to pogodny, ciepły dzień, niczym nie wyróżniający się. Jednak Sato bardzo szybko wjechał na podwórko, nawet nie wjeżdżał do garażu tylko gwałtownie zahamował i wybiegł z ciemnego kabrioletu.
- Yasuko! - Krzyknął wbiegając do domu.
Nie usłyszał odpowiedzi, wbiegł na piętro i udał się w stronę sypialni. Już na korytarzu było słychać, że panuje tam gwar.
- Yasuko! - Krzyknął ponownie wchodząc do pokoju.
- Zaczyna się. - Powiedziała jedna z pielęgniarek.
Hiroshi spojrzał na swoją żonę. Leżała ona na łóżku ściskając przywiązane do ramy kawałki materiałów.
- Kochanie jak się czujesz?- Zapytał podchodząc do ściskającej materiał w ręce żony.
- Bywało lepiej. - Powiedziała lekko uśmiechając się.
W sypialni były trzy pielęgniarki, które odbierały poród. Nie był to ich pierwszy raz, więc w spokoju zajmowały się rodzącą. Co innego było z Hiroshim był cały roztrzęsiony, kiedy widział, jak jego żona zwija się bólu. Żałował, że nie może jej pomóc. Pozostało mu tylko ją wspierać.
Minęło pół godziny. Yasuko z wszelkich sił parła, była już powoli wykończona.
- Widać główkę, jeszcze raz i z całych sił. - Powiedziała jedna z pielęgniarek.  
Kobieta zacisnęła zęby i ścisnęła z całej siły dłoń, miażdżąc rękę męża. Po jej czole skapywał pot, a jej serce biło jak szalone. Nagle wszystko ulżyło. Udało się. Po sypialni rozległ się pierwszy płacz noworodka.
- Udało się, zrobiłaś to kochanie. - Powiedział Hiroshi przytulając żonę.
- Gratulacje, to dziewczynka. - Oznajmiła położna.
Pielęgniarka ostrożne zawinęła dziewczynkę w ręcznik i podała kobiecie.
Yasuko nie mogła oderwać wzroku od jej nowo narodzonej córeczki, a po jej policzkach leciały łzy szczęścia. Hiroshi również nie krył emocji.
- Ma twoje piękne oczy. - Dodał, kiedy tylko mała otworzyła pierwszy raz małe ślepka.
- To jak ją nazwiecie? - Zapytała pielęgniarka stojąca z dokumentem w ręce.
- Asami. - Odpowiedzieli oboje jednocześnie

Czas bardzo szybko leciał, Asami stawiała swoje pierwsze kroki. Hiroshi trzymał ją za rękę, po czym delikatnie puścił. Mała Asami ubrana w różowe body, chwiejąc się szła w stronę  Yasuko. Wykonała pierwsze trzy samodzielne kroki, po czym wpadła w ramiona mamy.
Kiedy już potrafiła doskonale chodzić, bardzo często kradła tacie narzędzia, aby ten zwrócił na nią swoją uwagę.
Czteroletnia Asami weszła do warsztatu i wzięła jeden z kluczy leżący na blacie. Już chciała wyjść, lecz zobaczyła leżącą obok blachę z dziurami i wkręty. Odruchowo wzięła je i zaczęła wkładać do dziury w kawałku blachy. Pasowały. Następnie przyłożyła klucz i zaczęła kręcić.
Hiroshi wszedł do warsztatu, kiedy tylko zobaczył, że mała coś tam grzebie postanowił sprawdzić, co z tym zrobi. Po cichu podszedł bliżej i zobaczył, jak dobrze sobie radzi.
- Bardzo dobrze Asami. - Powiedział podchodząc bliżej.
- Zobacz, jak zrobiłam. - Powiedziała z uśmiechem pokazując w pół przykręcone wkręty.
- Chcesz zostać moim małym pomocnikiem? - Zapytał.
- Tak! - Krzyknęła z entuzjazmem.
Mężczyzna bardzo się cieszył, że Asami chce mu pomagać, liczył, że w przyszłość pójdzie w jego ślady. Nie mylił się.
Asami miała już piętnaście lat i właśnie rysowała model swojego wymarzonego skutera.
- Bardzo ładny skuter. - Powiedział uśmiechając się. - Ale wiesz ze jeszcze 3 lata muszą minąć zanim będziesz mogła taki mieć.
- Tak wiem tato. Nie mogę się doczekać.
- Zabierz swoje rzeczy i wracamy do domu.
Asami bardzo często po szkole przychodziła do firmy taty, aby coś porobić. Majsterkowanie to była jej największa pasja. Uwielbiała pomagać przy produkcji satomobilów.
Wyjechali z firmy i kierowali się ulicami miasta w stronę domu. Jednak na jednej z węższych uliczek stanęli w korku. Hiroshi rozejrzał się wokół od niechcenia, aż nagle jego uwagę przykuła grupka nastolatków.
- To nie są z twojej klasy?
Przed restauracją siedziała piątka piętnastolatków, trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Śmieli się i jedli najpopularniejszy wyrób cukierniczy tamtych czasów, pączki z dziurką środku.
- Tak, to oni. - Odpowiedziała zimno nastolatka.
- Nie spotykasz się z nimi?
- Nie.
- Coś się stało, wcześniej to co chwile biegałaś z jakimiś dzieciakami.
- Po prostu zmądrzałam. Uważają, że moje dobre stopnie są spowodowane nazwiskiem oraz zadawali się ze mną dlatego, że jesteśmy bogaci. Nikogo nie obchodzi mój charakter, ani nic takiego.
- Nie wiedzą, co tracą. Zobaczysz, pewnego dnia spotkasz kogoś, kogo nie obchodzą twoje pieniądze, lecz to jaka jesteś. Jesteś bardzo troskliwą, miłą, lecz stawiającą na swoim osobą dokładnie jak mama.
Asami spojrzała na tate po czym uśmiechnęła się. Hiroshi widząc jej uśmiech roztargał jej długie czarne włosy.
- Ej, moje włosy. - Powiedziała śmiejąc się.

Legenda Korry: Ukryty Płomień Where stories live. Discover now