Rozdział 15 - Wyzwanie

93 7 0
                                    

Nad niewielkim warsztatem wschodziło słońce. Młody mężczyzna o ciemnych włosach, ubrany w strój roboczy otworzył przesuwane drzwi. Zgrzyt ocieranej o siebie stali rozszedł się głucho po pomieszczeniu.
- Samir! Jesteś? - Krzyknął mężczyzna.
Puste echo odbiło się po metalowych ścianach. Warsztat ten nie wyglądał profesjonalnie, nie było żadnych maszyn, a większość jego powierzchni była pusta. Znajdowały się tam dwa długie blaty robocze z kilkoma szafkami. Na jednej ze ścian stały metalowe regały na podstawowe narzędzia. Pomieszczenie to było przeznaczone do naprawy niewielkich wojskowych urządzeń.
- Jak zwykle, nie ma go. - Powiedział sam do siebie.
Mężczyzna postawił narzędzia i szkicownik na blacie. Odsunął stare skrzypiące krzesło i zaczął coś w nim rysować.
Minęły dwie godziny, kiedy nagle drzwi otworzył drugi młody mężczyzna.
- Jak zwykle. Samir, nie możesz przyjść tak, jak się umawialiśmy?
- Wybacz Hiroshi, miałem ciężką noc.
Mężczyzna delikatnie zamknął drzwi warsztatu i z uśmiechem na twarzy odwrócił się do przyjaciela. Nie przeszkadzało mu, że ten jest na niego zły o spóźnienie. Zawsze był uśmiechnięty i rozbawiony, nawet w nieodpowiednich momentach.
- Od kilku tygodni nic nie osiągnęliśmy, przez te twoje walki. - Powiedział młody Sato.
- Wiesz, że robię to, aby móc zainwestować w własny projekt. - Odpowiedział Samir spokojnym i beztroskim głosem.
- To nielegalne. Możesz za to iść siedzieć.
Samir za dnia pracował w warsztacie razem z Hiroshim. Natomiast w nocy był organizatorem wyjątkowo brutalnych walk, które od czasów panowania Lorda Zuko stały się nielegalne. Dzięki temu mógł zebrać pieniądze na zbudowanie prototypu i w dodatku trochę się zabawić.
- Naród Ognia to mięsożercy. Potrzebujemy tego. Ty tego nie rozumiesz. Twój ojciec pochodzi z regionu obecnego Miasta Republiki. Ty tylko w połowie należysz to tego społeczeństwa.
- Dobra, możemy się skupić na pracy?
- Chcesz do końca życia robić w tym rządowym warsztacie? Bo ja nie. Dobrze wiesz, po co mi te pieniądze.
- No nie do końca, bo jakoś nigdy mi nie powiedziałeś.
- Nadszedł czas, abyś zobaczył zaprojektowany prze mnie cud, który odmieni życie milionów i przy okazji sprawi, że będę milionerem. - Powiedział mężczyzna z entuzjazmem.
Samir z torby wyjął zrolowany papier i rozwinął go na blacie roboczym. Na kartce znajdowało się pełno opisanych schematów. Hiroshi patrzył na kartkę, lecz nie do końca rozumiał, co tu jest narysowane.
- Spójrz. Zaczął mężczyzna pokazując palcem jeden z schematów. - Ciepło wprowadza w ruch maszyny fabryczne. To wymyśliłem, aby stworzyć na podobnej zasadzie, środek przemieszczania się. Ludzie by się usprawnili i nie wykorzystywaliby zwierząt, które są wolne. Wiesz, jak te ogromne maszyny wojskowe, tylko dla każdego w małej wersji.
- Chcesz stworzyć coś, co będzie przemieszczać ludzi?
- Tak, takie konie, ale mechaniczne. Ciepło będzie poruszać kołami, a człowiek będzie siedział tam, jak na powozie.
Można było wyczuć spory entuzjazm w głosie i ruchach Samira. Młody mężczyzna miał dokładnie wszystko zaplanowane i opisane, bardzo wierzył w to co robił.
- Ciężko cokolwiek z tego zrozumieć. - Odpowiedział Hiroshi wskazując na rysunki.
- Wiem, dlatego zbieram pieniądze za walki i wydam ma próbę budowy. Następnie przestawię to władzy. Lord Zuko będzie zachwycony. Sfinansuje start i będę sprzedawał te cudeńka.
Hiroshi stał wpatrzony na przedstawiony plan i zaczął coraz więcej rozumieć. Powoli widział, jak to mogłoby działać. Ten cały plan o indywidualnej maszynie transportującej ludzi podobał mu się.
- Chyba że, możesz coś pożyczyć znajomemu z pracy... hmm - Zasugerował Samir.
- Nie za bardzo. Obecnie nie, dwa miesiące temu wyprowadziłem się od rodziców i powoli wychodzę na prostą.
- No trudno.
Samir nie był zły, wiedział, że gdyby Hiroshi miał pieniądze to by mu pożyczył. Klepnął przyjaciela w ramie i powiesił swoje schematy na tablicy nad własnym blatem, po czym wyszedł na zewnątrz, aby naprawić zniszczony bo ostaniej burzy dach. Hiroshi podszedł do tablicy i bardzo dokładnie zaczął się przyglądać pomysłowi Samira.

Minęło kilka tygodni. Hiroshi wrócił właśnie do domu. Odłożył torbę i udał się prosto do swojego garażu. Sporą wajchą zapalił światło w pomieszczeniu. Sztuczne światło oświetliło tablice, na których znajdowały się schematy pewnego urządzenia. Lekko uśmiechając się, rozejrzał po własnym garażu, po czym ubrał rękawice robocze.

Legenda Korry: Ukryty Płomień Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz