Rozdział trzeci

44 3 0
                                    

Następny dzień szkoły rozpoczęłam przy pomocy kul. Kostka bolała znacznie mniej, lecz wolałam dmuchać na zimne, więc skorzystałam z propozycji pielęgniarki, która miała na imię Katie. Czas spędzony tam z bratem był pełen niewypowiedzianych słów, które zawisły w powietrzu. Między Jake'm a rudowłosą było wyczuwalne spięcie.

Mam nadzieję, że doczegokolwiek między nimi doszło, mój brat nie okazał się dupkiem.

Po dojechaniu na miejsce sięgnęłam klamki drzwi.

- Zaczekaj, pomogę - powiedział brat, parkując przed budynkiem.

- Dam sobie radę, nie jestem kaleką. To przecież tylko kostka - odrzekłam, przewracając przy tym oczami.

Jednak zdarzyłam tylko wysiąść, podczas gdy on wyjmować kule z bagażnika.

- Proszę - rzekł, podając mi je do prawej oraz lewej ręki. - Zaprowadzę Cię.... - zaczął, jednak mu przerwałam.

- Nie, Jake. Wiem, że się o mnie martwisz, ale dam sobie radę naprawdę - po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów, nadal patrzył na mnie nieprzekonanym wzrokiem.

Z opresji uratowała mnie pielęgniarka, która szła chodnikiem w kierunku szkoły.

- Dzień dobry, jak noga? - zapytała z uśmiechem, ściskając nerwowo pasek od torby w ręku.

- Dzień dobry. Czuję, że jest lepiej, ale wie Pani, nie chcę zapeszać.

Powróciłam spojrzeniem do brata, który pocierał kark ręką. Był zakłopotany, postanowiłam mu pomóc, a przy okazji także się go pozbyć.

- Nie martw się, spóźnisz się do pracy - powiedziałam, na co on skinął głową.

- Do zobaczenia, młoda - wsiadł w końcu do samochodu, po czym odjechał.

Widząc oddalające się auto, zmierzam w stronę szkoły z towarzyszącą mi rudowłosą.

- Długo będę więźniem tych kajdanów? - pytam dziewczyny, wskazując spojrzeniem na kule ortopedyczne trzymane w rękach.

- Do tygodnia lub dwóch. Potem trzeba będzie zrobić prześwietlenie, które zadecyduje co dalej - rzekła. - A tak w ogóle możesz mówić mi po imieniu, między nami nie ma dużej różnicy wieku. Czuję się wtedy starsza niż jestem - dopowiedziała po chwili że śmiechem, na co jej wtóruje. - Jestem Katie - przedstawia się, wyciągając dłoń w moim kierunku.

- Riley, co już zapewne wiesz - odpowiadam, odwzajemniając jej gest.

Wkraczając przez drzwi budynku, wpada mi do głowy nurtujące mnie pytanie.

- Znasz się z moim bratem?

Pytanie zawisa w powietrzu. Pielęgniarka po chwili zamyślenia ripostuje.

- Właśnie mi się przypomniało, że rano miałam zajrzeć do dyrektora - powiedziała, po czym zniknęła tak samo szybko, jak się pojawiła.

Przewracam oczami ze śmiechem.

Coś jest na rzeczy.

Idę w kierunku sali, pod którą ma odbyć się pierwsza lekcja - angielski - wnioskując ze strony internetowej liceum.

Wczorajszy drugi dzień szkoły nie zaczął się dla mnie najlepiej. Po wizycie u szkolnej pielęgniarki wróciłam do domu. Resztę dnia spędziłam w domu z Jake'm, który mimo moich prostestów, nie chciał wrócić do pracy. Cóż, najwidoczniej syndrom starszego brata.

Siadam na ławce, w tym samym czasie, gdy przychodzi powiadomienie. Wyciągam telefon z kieszeni spodni, zerkając na wyświetlacz.

Steph: Przepraszam Riley, ale dzisiejszy dzień również spędzisz beze mnie :(

Mimowolnie na moje usta wypływa uśmiech. Moja kuzynka opowiada się za przebywaniem poza terenem szkoły, przez czas trwania pierwszego tygodnia szkoły. Po chwili znowu nadchodzi wiadomość.

Steph: Nie martw się, nie zostawiam Cię samej. Wystarczy, że znajdziesz Seana ;)

Uśmiecham się pod nosem, uświadamiając sobie, jak dawno nie spędzałam czasu z kuzynką. Na szczęście, dzięki możliwości komunikacji w mediach społecznościowych, nawiązałam z nią kontakt.
Moje rozmyślania przerywa dzwonek na lekcje, z którym razem zbliża się nauczyciel.

Dzięki Bogu, że to nie kobieta.

W młodszych latach angielskiego uczyły mnie wyłącznie kobiety, których system oceniania był wzięty z czeluści edukacji. Miałam ogromną nadzieję, że tym razem będzie lepiej.

Wchodzę za resztą klasy, gdy ktoś chwyta mnie za rękę. Odwracam się do tyłu, gdy moim oczom ukazuje się postawny brunet. Jego szerokie barki opina czarną koszulka, umięśnione nogi zaś klasyczne przetarte dżinsy.

- Riley? - pyta chłopak.

Mija chwila nim orientuje się w sytuacji.

- To ja miałam Ciebie znaleźć, tymczasem jest na odwrót - odpowiadam ze śmiechem.

Udaję się za nim do ostatniej ławki, za którą zasiada.

- Sean - mówi, wyciągając do mnie dużą dłoń.

Podsuwam krzesło, ściskając jego rękę.

- Riley, co już oczywiście wiesz - odpowiadam z uśmiechem, na co on go odwzajemnia.

- Pierwsze dni w nowej szkole zawsze bywają trudne, więc postanowiłem pomóc damie w opałach.

- W takim razie szkoda, że nie pojawiłeś się wcześniej - mówię, podnosząc lekko kulę, na co on potakuje.

- Wczoraj mnie nie było, więc wybacz - mówi.

- Nie szkodzi - odpowiadam machnięciem ręki. - Jesteś z drugiej klasy? - pytam.

Kiwa przecząco głową.

- Z trzeciej, mamy łączony polski. Mój kierunek nie rozszerza tego przedmiotu, tak samo jak twój. A że chodzimy na profil sportowy, to niektóre przedmioty mamy razem - odpowiada.

Zapada chwilowa cisza, w międzyczasie której spoglądam w kierunku biurka. Nauczyciel siedzi na fotelu z telefonem w ręku.

- Wszystko w porządku? - pyta Sean, widząc zapewnie moją rzędnącą minę.

- Nauczyciel ma telefon? - powracam do niego wzrokiem.

- No tak, to jedna z tradycji tego liceum, nauczyciel czeka dziesięć minut od rozpoczęcia, aby każdy uczeń miał możliwość wzięcia udziału w lekcji - tłumaczy, ziewając przy tym na koniec.

Przenoszę spojrzenie na ławki, mniejsza część jest jeszcze pusta. Po chwili drzwi klasy zostają otwarte, wchodzi dwójka dziewczyn, za nimi grupka chłopaków. Jednak ja nikogo innego poza nimi nie widzę, bo zauważam jego. Idzie w stronę ławek. Na moje nieszczęście zajmując miejsce przed Seanem. Odwracam się, gdy on zbija piątkę z brunetem, po czym przenosi swoje spojrzenie na mnie. Jego brązowe tęczówki przewiercają mnie na wylot, gdy wyciąga rękę w moim kierunku.

- Liam Easton - mówi zachrypniętym głosem.

Czuję mimowolne ciepło w środku, jednak szybko je zbywam.

- Riley Hunt - ściskam jego zimną dłoń, jednocześnie bacznie się mu przyglądając.

ᴋᴏɴɪᴇᴄ ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀᴌᴜ ᴛʀᴢᴇᴄɪᴇɢᴏ

Zepsute serce - Young High School | ZAWIESZONE Where stories live. Discover now