27. Jak kochałam ja?

4K 123 95
                                    

- Stara przestań pierdolić!

Brunet znalazł się przy w mgnieniu oka. Złapał mnie w talii, podnosząc z piasku. Pisnęłam, zaczynajac się wiergać, ale chłopak już biegł w stronę jeziora, tak, jakbym ważyła dwa kilogramy, a nie sześćdziesiąt.

- Oliver zabije Cię, jeśli to zrobisz!

On mnie nie słuchał. Nie wiem czego się spodziewałam. Po chwili mój przyjaciel wrzucił mnie do wody oraz sam do niej wskoczył. Zacisnęłam powieki, w ostatnim momencie zatykając nos, co uchroniło mnie przed dostaniem się cieczy do moich nozdrzy. Odbiłam się od dna, wypływając na powierzchnię i od razu zaciągnęłam świeżego powietrza, zaczynając kaszleć.

- Kurwa! - krzyknęłam, wypluwając wodę gdzieś w bok. Przetarłam oczy, dziękując za to, że postawiłam dziś na dzień bez makijażu, po czym odgarnęłam kosmyki włosów z twarzy, które mi się przykleiły do czoła. - Jak ci kiedyś wykurwie kopa, to będziesz musiał uczyć się, jak żyć z kosmitami! - zakasłałam ostatni raz, słysząc w tle śmiech. Zacisnęłam usta, uchylając powieki i spojrzałam na Maxa, który śmiał się w najlepsze. Lucy, którą mój brat trzymał na barana, bo dziewczyna koniecznie nie chciała zamoczyć sobie włosów, uśmiechała się do mnie głupio, a Liam prawie ryczał ze śmiechu. Tak, wiem, musiałam wyglądać komicznie, ale bez przesady.

- Jak już się zanurzyłaś, to dawaj do nas. - blondynka rzuciła w moją stronę.

- Nie. Mam zamiar iść się wysuszyć. - burknęłam, odwracając się. Zaczęłam iść w stronę brzegu, bo Oliver zadzwiająco daleko mnie wrzucił, gdy nagle poczułam czyjąś dłoń na kostce. Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, straciłam równowagę czemu towarzyszyło moje paniczne machnięcia rękoma, po czym wpadłam z hukiem pod wodę. W glowie juz obmyślałam plan zabójstwa.

Patrząc na to teraz, moja zgoda, aby pójść na plażę była do dupy. Wszystko zaczęło się dwie godziny temu, gdy do mojego domu wpadła Lucy wraz z Oliverem i obudziła mnie, i Maxa. Mówili, że mają świetny pomysł, co oczywiście równało się z tym, że ich zjebanie umysłowe się włączyło. Zwalili mnie z łóżka, po czym marudzili nad uchem kolejną godzinę, żebym się zgodziła. W końcu do tego dołożył się jeszcze Max, który zniknął z moją przyjaciółką na dwadzieścia minut w pokoju, co zapewne było jej sposobem przekonania go. Więc, aby zaznać spokoju zgodziłam się, bo działali zbyt mocno na moje nerwy. W samochodzie zadzwoniłam jeszcze do Liama, bo czułam się okropnie z faktem, że wiem o zdradzie Nancy, a nie potrafię mu o niej powiedzieć. Po za tym, za każdym razem, jak go widzę wydaje się przybity, także dlaczego nie mógłby spędzić z nami trochę czasu? O samej Willer nawet nie pomyślałam, bo dopóki nie przemyślę sobie tego, co chce zrobić, nie mam ochoty jej widzieć. Lucy i Liv zdecydowanie się ze mną zgodzili, a Max i tak miał na nią wyjebane, więc nawet nie zapytał czy będzie.
Nie przemyślałam jedynie szczegółu, iż mój kochany brat zaprosi Parkera. Gdy tylko zobaczyłam, jak zwalnia auto przy jego domu, a brunet wsiada do środka, miałam ochotę wyskoczyć przez okno. Zwłaszcza, że z tyłu siedziałam ja, Baker i William, więc co jakis czas czułam na sobie jego spojrzenia. Na miejsce dotarliśmy jakoś czterdziesci minut temu i od razu zaznaczyłam, że nie będę się kąpać, bo nie miałam ani ochoty ani zbytnio siły. Moi przyjaciele pływają od kilkunastu minut, a ja po prostu siedziałam przy ognisku i popijałam sok pomarańczowy. Jednakże Oliver wpadł na cudowny pomysł, wrzucenia mnie do pierdolonego jeziora!

Wynurzyłam się ponownie, wciągając sporo powietrza do płuc. Odkaszlnęłam, zgarniając znowu włosy z twarzy i odwróciłam się, chcąc załatwić Bakera. Zobaczyłam jednak kogoś innego. Z wody wyłonił się William. Otworzył oczy, przeczesując ręką swoje brązowe włosy i rzucił mi zaczepne spojrzenie. Zacisnęłam zęby, jeszcze bardziej wściekła, gdy uświadomiłam sobie, że to on mnie złapał za nogę i wciągnął pod wodę, korzystając z mojego ingorowania jego osoby.

Od zawsze i na zawsze || ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz