~Rozdział 2~

140 8 14
                                    

~Obudził mnie telefon od taty. Odebrałam zaspana, bo jakby nie patrzeć jest jakaś szósta rano.

-Halo? - zapytałam po czym ziewnęłam.

-Anya Yor jest w szpitalu... - powiedział chichi, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu

-A ale jak to jest w szpitalu? Co się stało? - zapytałam na co tata westchnął

-Obudź Damiana i przyjeżdżajcie jak najszybciej na miejscu wam powiem co się stało jesteśmy w szpitalu na ############ ########### ## widzimy się później pa. - powiedział a ja się rozłączyłam i obudziłam Damiana

-Kochanie co się dzieje, że budzisz mnie o szóstej rano? - zapytał ziewając

-M moja mama jest w szpitalu... - powiedziałam łamiącym się głosem

On nic nie odpowiedział tylko zamknął w szczelnym uścisku.

P.O.V Damian

Gdy Anya powiedziała mi, że pani Yor jest w szpitalu nic nie odpowiedziałem tylko zamknąłem ją w szczelnym uścisku i dałem wypłakać się w mój tors. Po dłuższej chwili oderwała się ode mnie, a ja ją zapytałem:

-W którym są szpitalu?

-Są w szpitalu na ############ ########### ##. - powiedziała a ja przytaknąłem na znak ok.

-Zakładaj już buty, weź kluczyki do auta i poczekaj na mnie przy samochodzie ja tylko ubiorę bluzę też zakładam buty i wychodzę. - poleciłem i tak też zrobiliśmy.

Zamykam drzwi od mieszkania na klucz, idę do auta, wsiadamy, odpalam i ruszamy do szpitala.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pod szpitalem byliśmy jakoś po trzydziestu minutach. Gaszę silnik, wysiadamy, wchodzimy do szpitala, idziemy do recepcji, pytamy się, gdzie leży pani Yor Forger, recepcjonistka pyta się czy jesteśmy kimś z rodziny, Anya mówi, że jest córką, kobieta mówi która sala i piętro, udajemy się tam, pan Loid czeka na nas pod salą, podchodzimy do niego, witamy się i pytamy się czemu pani Yor jest w szpitalu.

-To powiesz chichi czemu mama jest w szpitalu? - zapytała moja dziewczyna, a, że zobaczyłem, że będzie płakać podszedłem do niej i przytuliłem.

-Poszliśmy na spacer, bo dobrze wiesz, że twoja mama lubi ranne spacery Ania i tak chodziliśmy, chodziliśmy aż nagle zaczęła się chwiać i gdybym jej nie złapał w porę to by upada na ziemie i wtedy zorientowałem się, że zemdlała więc zadzwoniłem po karetkę i ją zabrali tutaj od razu jak dojechaliśmy to zadzwoniłem do Anyi i od razu zabrali ją (w sensie chodzi mi o Yor dop.autorka) na badania. - powiedział i w tym samym czasie przyszedł lekarz.

-I jak z moją mamą?! - krzyknęła i zapytała w jednym moja dziewczyna.

-Ma raka płuc dobrze, że odkryliśmy to bardzo wcześnie, bo można ją poddać operacji uprzedzając wasze pytanie bez tej operacji by umarła za chwile przenosimy ją na sale operacyjną pewnie później zapadnie w śpiączkę farmakologiczną nie jesteśmy w stanie określić, ile będzie w śpiączce, ale mogę was zapewnić, że nie umrze proszę pojechać do domu wyspać się, zjeść i wypić coś damy wam znać, kiedy Pani Yor się wybudzi, a teraz przepraszam, ale muszę iść. - powiedział a my nie wiemy czy mamy płakać czy nie.

-Dobrze dziękujemy doktorze. - powiedziałem i wszyscy we trójkę pojechaliśmy do domu najpierw odwiozłem tatę Anyi, a później pojechaliśmy do naszego domu. Przebraliśmy się na szybko i poszliśmy spać dalej.

Time Skip

Gdy się obudziłem była jakaś trzynasta to se pospałem pomyślałem. Podniosłem głowę i zobaczyłem różowe włosy mojej dziewczyny, która jeszcze spała mi na torsie boże jaka słodka. Delikatnie, żeby jej nie obudzić zdjąłem jej głowę z mojej klatki piersiowej i położyłem na poduszce podreptałem do kuchni zastanawiając się co dzisiaj na obiad. Po długich rozmyślaniach postawiłem na Shoju ramen, który tak uwielbiamy, lecz rzadko kiedy jemy więc postanowiłem zrobić tak na poprawę humoru. Gdy skończyłem robić jedzenie była idealnie piętnasta więc poszedłem obudzić Anyę na obiad. Wszedłem do pokoju to dziewczyna oczywiście spała w najlepsze nie mam serca jej budzić, ale muszę.

-Anya kochanie obiad gotowy. - powiedziałem na co prawie od razu wstała na co ja się zaśmiałem.

-Już wstaje! - krzyknęła na co znów się zaśmiałem.

-To dobrze zwiąż włosy i chodź specjalnie na poprawę humoru jest ramen. - powiedziałem z uśmiechem na ustach i poszedłem do kuchni nałożyć już jedzenie na miski. Po chwili Anya już była w kuchni więc mówiąc smacznego zaczęliśmy jeść. Po jedzeniu poszedłem pozmywać miski i je odłożyć do szafki. Gdy już to zrobiłem podreptałem do Anyi która siedział na rogówce i oglądała swój ulubiony serial, czyli spy wars korzystając z okazji położyłem głowę na jej kolana. Już po chwili poczułem rękę na swojej głowie, która zaczęła mnie głaskać. Przypomniało mi się, że mieliśmy jechać do schroniska po pieska.

-Ania mieliśmy jechać po pieska wyłączaj telewizor i jedziemy.

-Już wyłączam. - oznajmiła a ja wziąłem głowę z jej kolan i wstałem z kanapy poszedłem do korytarza po kluczyki wziąłem je, założyłem buty i czekam aż Anya też swoje ubierze. Po chwili już byliśmy w samochodzie. Włożyłem kluczyki do stacyjki przekręciłem i odjechaliśmy z podjazdu. Pod hodowlą byliśmy po czterdziestu minutach. Gdy wyszliśmy z auta przywitała nas miła staruszka, która zaprowadziła nas do piesków. Od razu, gdy nas zobaczyły przybiegły do nas prócz jednego najmniejszego spojrzeliśmy po sobie i od razu wiedzieliśmy, że tego akurat weźmiemy. Podeszliśmy do staruszki i poprosiliśmy o nią, bo się okazało, że to dziewczynka. Nie miałem kompletnie pomysłu na imię dla niej więc poprosiłem Anyę, żeby ona wybrała imię.

P.O.V Anya

Gdy Damian poprosił mnie, żebym wybrała jej imię tylko jedno przychodziło mi na myśl, a mianowicie Mitzi.

- Będzie się wabić Mitzi od dzisiaj. - oznajmiłam z uśmiechem.

-Mhm tutaj macie potrzebne rzeczy jak karma czy miski wszystkie pieski są zaszczepione i odrobaczone. - powiedziała starsza pani.

-Dobrze Damian weź rzeczy, a ja wezmę Mitzi do widzenia pani. - powiedziałam i posłałam jej uśmiech.

-Do widzenia dzieci. - powiedział i odwzajemniła uśmiech. To naprawdę miła pani. Staruszka odprowadziła nas pod bramę z pod której po chwili odjechaliśmy z pieskiem pani nam jeszcze machała z uśmiechem na ustach, póki nie straciła nas z oczu.

Time Skip

Jesteśmy już z Mitzi w domu właśnie nalewam jej wody do miski i stawiam obok miski z jedzeniem. Gdy już to zrobiłam poszłam przebrać się w dresy i bluzę, bo tak wygodniej i poszłam robić kolację, czyli onigiri i kakałko. Gdy kończyłam gotować mój chłopak podszedł do mnie i przytulił się trzymając mnie w pasie rękoma, a ja odchyliłam głowę do tyłu tak abym czoło opierała o jego nagą klatkę piersiową, ponieważ by w samych dresach opadających luźno na biodra, a jego włosy były roztrzepane na wszystkie strony świata. Wyglądał jakby dopiero co wstał a to nie prawda. Trwaliśmy w tej pozie jeszcze chwile aż w końcu stwierdziłam, że muszę dokończyć kolację więc z tą przylepą kończyłam jedzenie, gdy skończyłam nałożyłam na talerze po pięć onigiri i kazałam chłopakowi położyć te talerze na stół a sama w tym czasie zaczęłam robić kakao. Gdy je również zrobiłam zaniosłam je na stół, przy którym czekał już sy-on boy. Zaczęliśmy jeść uprzednio mówiąc sobie nawzajem tradycyjne ,,itadakimasu". Jak już skończyliśmy second son poszedł pozmywać więc ja poszłam pod prysznic uprzednio biorąc nową bieliznę i piżamę. Po kąpieli poszłam do sypialni mówiąc, że łazienka jest wolna na co przytaknął wziął czystą bieliznę i poszedł do łazienki, z której było słychać tylko szum wody który po chwili ucichł. Przyszedł, położył się, przytulił się i zasnął idiota pomyślałam, odwróciłam się do niego przodem wtuliłam się w jego tors i oddałam się w krainę snów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Ohayo

Mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział widzimy się w następnym!

Miłej nocy/miłego dnia

Sayonara powodzonka!  

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Jul 26, 2022 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

Assassin and spyKde žijí příběhy. Začni objevovat