ROZDZIAŁ XXVIII: NIENAZWANY CIEŃ

781 49 6
                                    

Aragorn i Legolas zaprowadzili ją prosto do lochów, gdzie przy jednej z cel czuwała Tauriel

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Aragorn i Legolas zaprowadzili ją prosto do lochów, gdzie przy jednej z cel czuwała Tauriel. Już na górze słyszeli krzyki, które opanowały więzienie. Piskliwy głos obdarowywał ich najróżniejszymi przekleństwami.

— Oddaję go wam — oznajmiła bez zbędnych ceregieli Tauriel, zerkając z obrzydzeniem na celę, w której zamknięto Golluma. — Zwariuję zaraz od słuchania tych wrzasków.

Elfka prędko opuściła lochy, a Legolas przez chwilę podążał za nią tęsknym wzrokiem.

— Nie martw się o mnie — szepnęła do niego Amarth, ściskając delikatnie jego rękę. — Pewnie za nią bardziej się stęskniłeś. Nadróbcie stracone lata.

— Będziemy mieli na to mnóstwo czasu — stwierdził Legolas. — Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? Nawet mnie nie chciał słuchać — dodał, na co Amarth zagryzła nerwowo policzki.

— To prawda — przyznał zdegustowany Aragorn. — Dlatego po niego posłałem. — Skinął głową na Legolasa, po czym westchnął ciężko i znów spojrzał na celę Golluma, dodając szybko: — Sądziłem, że towarzystwo elfa wyjdzie mu na dobre, ale ta kreatura nienawidzi ich bardziej, niż słonecznego światła.

— Dam sobie radę — odparła Amarth, przełykając ślinę. — A teraz proszę, zostawcie mnie samą.

Elf i człowiek niechętnie spełnili jej życzenie, Amarth zauważyła, że nie do końca się jej usłuchali, gdyż przystanęli na wyższym poziomie schodów i patrzyli na nią z góry. Pokręciła zrezygnowana głową, ale nic nie powiedziała.

Podeszła za to bliżej do klatki Golluma, by poznać osobiście istotę, o której tak wiele opowiadał jej Mithrandir i sam Estel. Kiedy po raz pierwszy go ujrzała, zasłoniła sobie usta ręką, a łzy zaczęły gromadzić się pod jej oczami. Wstrzymała oddech, obserwując chuderlawą sylwetkę pozbawioną jakichkolwiek mięśni, która przylegała do ściany, zasłaniając sobie uszy dłońmi.

— Wredne elfy! Wredny ten człek, co nas złapał i tutaj uwięził! Nienawidzimy ich! Nienawidzimy ich! Och, skarbie, dlaczego cię tu nie ma? Skarbieeeeee....

— Witaj, Gollumie.

Gollum nie zwrócił na nią uwagi. Wciąż lamentował nad swoim marnym losem.

— Nie słuchaj jej, Smeagolu. To parszywa, wstrętna elfka, która tobą gardzi.

— Nie wiesz tego, skarbie... nie wiesz!

Amarth ściągnęła brwi.

Coś jej się przypomniało. Postanowiła to wykorzystać.

— Smeagol? — zwróciła się ponownie do stworzenia, które zaczęło powili odwracać się w jej stronę. Starała się zachować zimną krew, gdy pokazywał jej swoje pełne oblicze. - To twoje prawdziwe imię?

Smeagol pokiwał energicznie głową, nie odrywając od niej wzroku, zaczął zbliżać się do krat, wokół których zacisnął swe chude palce.

— To elfka. Dawno nie widzieliśmy elfki, prawda, skarbie? No może poza tą wiewiórką, która nas tutaj przywlokła. Ale ona nie jest taka śliczna.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Where stories live. Discover now