— Gdy wiedzy zabraknie,
a literatura zblaknie,
sam środek planu odwiedzisz
i oczy borsuka ugwieździsz. S.O.B. — mruknął, jednak cisza wypełniała cały dom, dzięki czemu pozostała dwójka wyraźnie usłyszała jego słowa. — Kolejna zagadka.— Ten sam styl pisania do Regulusa — Draco zmarszczył brwi. — To wskazuje na kogoś bliskiego, a inicjały od razu mówią o...
— Syriuszu Orionie Blacku — wyręczył go Riddle, wpatrując się w tabliczkę na otwartych drzwi do jego pokoju.
Bracia Black widocznie lubili zagadki, a zagadką dla Harry'ego był fakt, dlaczego wcześniej nigdy nie słyszał o Syriuszu.
Tajemnice czekały ich na każdym kroku.
— ᯽ —
Draco westchnął zirytowany. Czy Snape naprawdę nie potrafił cicho zachowywać się w nocy, gdy normalni ludzie chcą spać?
Kilka godzin temu, kiedy znaleźli medalion stwierdzili, że nie ma sensu, aby siedzieć do rana i skierowali się do chwilowo swoich pokoi, żeby się przespać.
Malfoy zerknął na zegar wiszący na przeciwko łóżka, podnosząc się na łokciach. Trzecia siedemnaście. Przeklnął pod nosem, rzucając się z powrotem na poduszkę, gdy nagle usłyszał głos.
Z pewnością nie należał ani do Snape'a, ani do Riddle'a. Natychmiast wstał z łóżka, gorączkowo szukając swojej różdżki.
— Sprawdzę górę!
Augustus Rookwood.
Malfoy zesztywniał, a stres opanował całe jego ciało. Nie miał pojęcia skąd Śmierciożercy mogli się dowiedzieć zarówno o nich jak i o tym, że są na Grimmauld Place dwanaście.
Zmusił swoje ciało do ruchu i rzucając zaklęcie wyciszające, czym prędzej pobiegł do pokoju obok.
— Snape — syknął, szturchając chłopaka, który w odpowiedzi zaczął tylko mamrotać. Zdenerwowany nie zamierzał czekać i rzucił Aguamenti.
Czarnowłosy podniósł się do pozycji siedzącej niemal od razu, a kiedy chciał już coś krzyczeć, mimo braku okularów zobaczył Malfoy'a, który nerwowo przykładał palec do ust.
— Śmierciożercy — szepnął.
Byli dopiero na trzecim piętrze, dlatego zyskali trochę czasu, gdy Rookwood sprawdzał drugie piętro.
Nie czekając na niego, wybiegł do pokoju Toma, czym prędzej go budząc, w ten sam sposób.— Jak uciekniemy? — spytał Harry, gdy stali na korytarzu. Zawsze istniała szansa ich zaatakowania, jednak nie mieli pewności ile Śmierciożerców było w domu. Woleli nie ryzykować, jednak ucieknięcie nie było najłatwiejszym wyborem.
— Musimy się wydostać. Nie możemy się aportować z domu... — odparł Draco, ucinając szybko, kiedy usłyszeli skrzypienie schodów.
— Okna — wymamrotał Tom i pociągnął oboje za ramię do najbliższego pokoju.
— Chyba żartujes...
— Jesteś czarodziejem idioto — przerwał mu Harry. Otworzył okno, a kroki stawały się coraz głośniejsze.
Cała trójka wymieniła spojrzenia, a potem Tom bez zbędnego czekania przełożył nogę przez okno, przełykając ślinę. Trochę wyżej, niż mu się wydawało.
Skoczył i w odpowiedniej chwili machnął różdżką, mrucząc zaklęcie, które zamortyzowało upadek. Na całe szczęście, bo nie chciał skończyć jak zmarła żaba na środku drogi.
YOU ARE READING
a huge riddle // drarry ✔︎
Fanfictioncompleted - [ harry potter x draco malfoy ] Niektóre rzeczy jak i osoby w naszym życiu są dla nas jedną, wielką zagadką. W życiu Harry'ego również pojawiały się zagadki, których czasami jednak nie umiał rozwiązać. Kiedy zaś zmuszony przez swoje pr...
V: 25 marca 1998
Start from the beginning