3

79 3 21
                                    

\\kolejny rozdzial pisany w nocy, a tak swoją drogą, kocham to zdj o tutaj ⬆️//

Pov. Hajime

Był już ranek. Słońce świeciło promieniami i odbijało się przez szkło w oknach. Był to jeden z dni, w których można było udać się na plażę i odpocząć. Pomyślałem o tym, a nawet się lekko uśmiechnąłem. Chciałem wstać, ale... coś mnie blokowało, a raczej ktoś.

Nagito spał sobie w najlepsze wtulony właśnie we mnie. Oczywiście kiedyś się obudziłem i ocknąłem, na początku czułem się dziwnie... Wydaję mi się, że nawet lekko się zarumieniłem, ale nie wiem dlaczego. Być może było mi gorąco przez niego.

Dotknąłem jego dłoni. Po mimo, że prawdopodobnie całą noc się we mnie przytulał niczym przyssawka, jego ręka była lodowata. A może on nie żyje?! Szybko sprawdziłem jego tętno na szyi. Na szczęście żyje. Przykryłem i otuliłem go kocem. Nie wiem jakim cudem on był taki zimny.

Emocje i moja złość z wczoraj już ochłonęły. Przypomniało mi się, jak wczoraj uderzyłam Komaedę w twarz. Patrząc na niego teraz, bardzo źle się z tym czuję. Może powinienem go przeprosić. Aczkolwiek z jeden strony on też powinien mi powiedzieć prawdę. Jedną ręką dotknąłem pleców chłopaka przysuwając go do siebie, zaś drugą lekko pogłaskałem jego włosy. Były takie delikatne i puszyste. Niczym chmurka. Dotykanie ich było bardzo odstresujące. Zaraz. Co ja właściwie do cholery robię? Hajime, ocknij się, bo chyba jeszcze śpisz.

Musiałem umyć się i ugotować nam śniadanie, dlatego pomału odciągnąłem od siebie Komaedę. Na szczęście, nie obudziłem go. Poszedłem do łazienki oraz wziąłem prysznic.

Pov. Nagito

Obudziło mnie jakieś światło. Gdy otworzyłem oczy okazało się, że to były oczywiście promienie słoneczne, a ja znowu długo śpię. Lecz dzisiaj spało mi się najlepiej w całym moim życiu. Hinaty przy mnie nie było, ale słychać było wodę, więc brał prysznic.

Najchętniej położyłbym się znowu spać. Ale wątpię, że będzie to to samo, co w nocy. Uda dalej mnie bolą, ale nie tak, jak wczoraj. Całe szczęście. Brązowowłosy właśnie wyszedł z łazienki.

- Oh, wstałeś? Jak się spało? - zapytał odrazu, gdy mnie tylko zobaczył. Miłe.

- Myślę, że dobrze, a tobie? - odpowiedziałem, jakgdyby nigdy nic.

- Napewno nie spałem lepiej niż ty - zaśmiał się pod nosem. Czyli wie, że się do niego przytuliłem. Trochę niedobrze.

- Możliwe.. - uśmiechnąłem się lekko.

- Wiesz co mnie trochę w tobie dziwi? - podszedł do kuchenki i zaczął robić naleśniki z nutellą.

- Co takiego?

- Pomimo, że byłeś wtulony we mnie całą noc oraz przykryty kocem i tak miałeś lodowate dłonie - rzekł.

- To nieco dziwne, ale ja bardzo często mam zimne ręce.

- Więc jesteś zmarźluchem? - drwił sobie ze mnie. Mi to jednak nie przeszkadzało. Z pewnością to nie był ten sam Hajime, co wczoraj.

- Być może - uśmiechnąłem się do niego.

- Słuchaj, chciałem cię już odrazu przeprosić za to, że wczoraj cię uderzyłem - powiedział.

- Tamto w twarz? To nic takiego. Rozumiem, że byłeś na mnie zły, bo nic nie chciałem powiedzieć...

- Tak właściwie, dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć? - wyrwał wzrok od patelni.

Myślę, że pora zacząć być z nim szczery. Nie chcę, żeby znowu się na mnie zezłościł.

Z tobą na zawsze. [komahina]Where stories live. Discover now