2

1.7K 88 49
                                    

Harry

O Merlinie, dlaczego każdy musi cały czas do mnie gadać? Nawet nie znam tych ludzi. Przez nich zawsze spóźniam się na lekcje. Aktualnie mam eliksiry.

- Spóźniłeś się Potter. - powiedział Snape z nutą zdenerwowania a mi się zachciało śmiać.

- Ja... Przepraszam.. - odpowiedziałem udając, że się go boję.

- Minus 10 punktów dla Gryffindor'u. - powiedział i zaczął znowu prowadzić lekcje. Mam gdzieś te punkty.

Ta lekcja się tak dłużyła.
- Pss, Potter, jak to jest być takim nieudacznikiem? - usłyszałem czyjś szept za sobą. Odwróciłem się, żeby zobaczyć kto to. Oczywiście, kto inny mógłby to być jak nie, Malfoy? Tak strasznie go nienawidzę. Na każdym kroku próbuje uprzykrzyć mi życie. A ja jak to ja muszę z całych sił się powstrzymywać, żeby go nie zabić.

- Zamknij się Malfoy. - odpowiedziałem jak zwykle z obojętnością.

Czasami mam ochotę rzucić tu na wszystkich Avadę i mieć spokój.

***

Idę właśnie do naszego kochanego dyrektora. On cały czas myśli, że w dalszym ciągu jestem jego marionetką, której jedyne zadanie to zabicie Voldemorta.

- Witaj Harry. - ten jego głos jest taki irytujący. Zawsze musi udawać, że jest bardzo miły. Tak naprawdę wydaje mi się, że jest nawet gorszy od Voldemorta.

- Dzień dobry Dyrektorze.

- Harry, mam dla ciebie nowe zadanie, które pomoże w pokonaniu Voldemorta raz na zawsze.

- Zamieniam sie w słuch.

- Musisz znaleźć siedem horkruksów, w których Voldemort zostawił kawałek swojej duszy.

- Gdzie mam szukać? - Czasami wydaje mi się, że ten człowiek jest bardziej ułomny od Malfoy'a.

- Wszystkie wskazówki masz tutaj. - powiedział i wręczył mi karteczkę z wszystkimi miejscami gdzie mogą być horkruksy.

Nie żegnając się po prostu wyszedłem.  Nie ma to jak na taką misje wysłać piętnastoletnie dziecko, przecież nic mi się nie stanie. To tylko zabójcza misja.
Kierowałem się w stronę gabinetu Snape'a. Muszę mu powiedzieć co ten idiota wymyślił. Tak powiedziałem Severus'owi, że jestem śmierciożercą, ale wie tylko on i tak ma zostać.

- Co tam, Harry? - zapytał.

- Ten idiota sobie wymyślił, że mam iść szukać jakiś horkruksów.

- Co? Trzeba powiadomić Czarnego Pana. Chodź musimy się deportować.

***

- Co się stało Harry? - zapytał Tom. Wydaje mi się, że tylko ja i Snape widzimy jak on wygląda, bo przed resztą zawsze jest tym dziwnym typem bez nosa.

- Dyro kazał mi szukać jakiś horkruksów. Jakiś pomysł co z tym zrobić? - zapytałem.

- Interesujące. Taka misja może potrwać nawet rok, bo mam je poukrywane po całym świecie.

- Pocieszające.

- Jeżeli wyślę cię na tę misję, to przyjdź tutaj. Nie zorientuję się, że nie szukasz tych horkruksów. A ja w tym czasie go po prostu zabije. - powiedział z uśmiechem na twarzy na co sam się uśmiechnąłem.
W rzeczy samej mogłem go już sam zabić, ale Riddle jest jakiś przewrażliwiony na tym punkcie i za wszelką cenę on chce to zrobić.

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
- Schowaj się pod pelerynę. - powiedział Snape co natychmiast uczyniłem.

- Wejść. - powiedział Tom przybierając znowu kształt typa bez nosa.

- Panie, Malfoy Junior chce z panem rozmawiać. - Malfoy? On też jest śmierciożercą?

- Daj go tu. - powiedział Tom.

- To Malfoy też jest śmierciożercą? - zapytałem szeptem.

- Nie, ale od jakiegoś czasu chce się tu dostać. - odpowiedział mi Snape.

Drzwi się otworzyły i wszedł przez nie Draco Malfoy z przestraszoną miną. Zabawne.

- Panie. Naprawdę nadaję się do twoich szeregów. Powiedz co mam zrobić a to zrobię.

- W takim razie zabij kogoś z twojej szkoły. - kiedy Voldemort to powiedział zauważyłem strach w oczach Malfoy'a, który po chwili zniknął.

- Ile mam czasu?

- Miesiąc. A teraz wyjdź.

Kiedy Malfoy wyszedł zdjąłem z siebie pelerynę.

- Harry, dopilnuj żeby Malfoy wykonał swoje zadanie.

- Jasne, będzie zabawnie.

Po rozmowie deportowałem się do Hogwartu. To będzie naprawdę cudowny miesiąc.

Umowa // DrarryWhere stories live. Discover now