CHAPTER THREE

315 12 4
                                    

☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆  ☆ 

Siedziałam w piwnicy Nancy słuchając muzyki i pisząc ostatni list. Razem z Max uznałyśmy, że napiszemy listy pożegnalne dla każdej ważnej dla nas osoby. Gdy Skończyłam Wheeler i Buckley zeszły na dół.
- Mamy plan - Zaczęła - Od teraz jesteśmy studentkami psychologii. Ja to Ruth, a Robin to Rose. Prosiłyśmy o rozmowe z Victorem Creelem by napisać artykuł na temat schizofremii. Lecz się nie udało. Ale mamy spotkanie z dyrektorem. Postaramy się go namówić by dał nam z nim pogadać. Może dzięki temu dowiemy się czegoś co pomoże dziewczyną - Oznajmiła, a ja wstałam podając im listy.

- Nie otwierajcie ich. Możecie je przeczytać dopiero gdy umrę, a te dajcie Willowi oraz El - Położyłam na stole dwie kartki, a rudowłosa zamknęła ostatnią kopertę i zrobiła to samo co ja chwilę temu. Nancy kiwnęła głową na zgodę i oznajmiła, że idą się przebrać i odrazu pojadą na spotkanie. Usiadłam na kanapie między moim bratem, a Lucasem. Nie mogłam uwierzyć, że w każdej chwili mogę umrzeć. Wpłynęło to chyba też na Dustina ponieważ odkąd się o tym dowiedział nie chce z nikim rozmawiać. Strasznie mnie to bolało.

Gdy dziewczyny wyszły z piwnicy Steve od razu ruszył za nimi. Nie byłam pewna o czym rozmawiali lecz usłyszałam coś o tym, że chce zastąpić Robin. Czyli on też nie chce spędzać ze mną czasu. Nie przeszkadzało mi to. Sama czułam się niezręcznie będąc z nim. Tymbardziej, że przed tym zdarzeniem w ogóle nie rozmawialiśmy. Zachowywał się też jakby był zakochany w Nancy. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Z jednej strony to ja z nim zerwałam, a z drugiej jeszcze kilka dni temu chciał do mnie wrócić. Byłam zazdrosna? Raczej nie.

Gdy Mayfield usłyszała, że chłopak do nas wraca, a "studentki" psychologi wyszły z domu odezwała się.
- Steve musisz nas podrzucić w pare miejsc - Kiwnęłam głową na znak zgody stawając obok niej. Wymieniłyśmy się kopertami. Ja dostałam list do mnie, a ona do siebie. Mam tak straszną nadzieję, że nigdy nie będę musiała go czytać.
- Max chce dać list swojej mamie i przeczytać jeden Billiemu, a ja tak jak ona muszę dać swój mamie i - Zatrzymałam się zerkając na Steva - i osobiście dostarczyć ostatni Eddiemu - Oprócz tego miałam jeszcze list dla Chrissy lecz chciałam przeczytać go w samotności i nikomu o nim nie mówić więc schowałam go do kieszeni.

Po dłuższej kłótni udało nam się namówić chłopaka by nas podwiózł. On i mój brat uważali, że to niebezpieczne gdzie moim zdaniem i tak umrzemy nieważne czy w piwnicy Nancy czy jego samochodzie. Najpierw byłam ja. Gdy tylko się zatrzymał wybiegłam z samochodu szukając swojej mamy i ściągając z uszu słuchawki.
- Mamo! - Rzuciłam jej się w ramiona gdy zobaczyłam, że stoi przy półce w salonie.
- Wszystko okej? Gdzie Dustin? Nie powinniście teraz wychodzić jest niebezpiecznie - Była zaskoczona moim zachowaniem.
- Przez to wszystko co się teraz dzieję. No wiesz te morderstwa. Chrissy. Boję się. Boję się, że mogę być następna więc - Zawachałam się - Więc napisałam list. Pożegnalny. Błagam nie czytaj go teraz. Ale jeśli okazałoby się, że coś mi się stało. To pamiętaj o nim i przeczytaj to co tam napisałam - Kobieta bardziej mnie przytuliła odbierając kopertę.
- Oczywiste, że będziesz następna.
- C-co? - To nie był głos mojej matki. To nie był w ogóle ludzki głos. Przerażona spojrzałam w górę i zobaczyłam kogoś kogo mogłam się spodziewać. Vecna. To nie mógł być nikt inny niż Vecna. Był straszniejszy niż myślałam. Odrazu wyrwałam się z jego objęć i wybiegłam z domu zajmując swoje miejsce w samochodzie i każąc brunetowi jechać dalej.

☆☆☆

Stanęłam przed drzwiami szopy w której był Eddie, a samochód za mną ruszył. Zapukałam do drzwi odrazu wchodząc. Chłopak przerażony wstał chcąc uciekać lecz gdy zobaczył, że to ja zatrzymał się i uśmiechnął co odwzajemniłam. Miał naprawdę ładny uśmiech. Uspokój się Alaska.

Hellfire Club | Eddie Munson✔Where stories live. Discover now