Rozdział I - Boski Mędrzec

16 0 0
                                    

POV: Kajtek
Znowu muszę iść do tego kościoła... Jak nie pójdę to mama mnie pobije, a nawet zabije. Strasznie się boje,a poza tym czuję się okropnie samotny... Potrzebuję, aby ktoś się mną zajął 😏...
- KAJTEK!!! SPÓŹNISZ SIĘ DO KOŚCIOŁA!!!!!
- ZAMNNIJ PIZDE MUSZĘ POMYŚLEĆ🤬🤬🤬
Durna mama chyba ślepa jest przecież już wychodzę.
Zakładam sandały na moje malutkie stopki, na które niestety zapomniałem nałożyć mszalnych skarpetek. Wychodzę z domu i popierdalam na rowerku na mszę.

POV: Papi
- Przekażcie sobie znak pokoju - nakazuję wiernym. Ja tak bardzo lubię, kiedy ktoś jest tak uległy.

POV: Kajtek
Delikatnie się spóźniłem, mam nadzieję, że nikt nie będzie zły.
- Okurwa - szepcze - to już połowa mszy, matka mnie zabije, bo ominąłem kazanie... Aj caramba!

POV: Papi
Stoję z uniesionymi rękami, kiedy nagle otwierają się drzwi do świętego miejsca. Kto ośmiela się spóźnić na spotkanie z Bogiem?!?!?! Nie mogę zobaczyć jego twarzy, ponieważ świeci niczym słońce. Opuszczam ręce i widzę twarz malca.
- Dlaczego się spóźniłeś na święte spotkanie z twoim panem stwórcą?
- Jedynym panem stwórcą jest mój stary pijany, który penetruje ściany.
- Nakazuję ci iść do zakrystii!!!!!! Czekaj tam na mnie 😡😡😡(😏)
Chłopak idzie do zakrystii, a ja czuję jak mój Mojżesz powstaje...

POV: Kajtek
Posłusznie idę do zakrystii... on jest taki stanowczy i... taki daddy... podoba mi się to... nawet bardzo... myślę że ja jemu też ... ale wątpię... jak ktoś tak cudowny może się zainteresować kimś takim jak ja?...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Aug 12, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Jan Papi DługiWhere stories live. Discover now