#1

233 7 0
                                    

Lyra Edevane zaczęła swój dzień z przytłaczającą paniką. Nie tylko przypomniała sobie o swoim pierwszym teście tego terminu na transmutację, ale także zdała sobie sprawę, że zaginął jeden z jej ulubionych rysunków.

Przerzuciła wiele rysunków i obrazów, które trzymała w sekretnym folderze ukrytym pod luźnymi deskami podłogowymi pod łóżkiem z baldachimem, mając nadzieję i modląc się do Merlina, żeby jakimś cudem rysunek magicznie pojawił się znikąd. Tak się nie stało.

Prychnęła, pokonana. Może to być gdziekolwiek w zamku, a nawet w Hogsmeade, gdzie spędziła ostatnią sobotę na zakupach w różnych sklepach. Przeklęła na siebie, zastanawiając się, dlaczego w ogóle przyniosła ze sobą teczkę. Z drugiej strony, gdyby tego nie zrobiła, nie narysowałaby pięknego portretu tych czterech chłopców w Trzech Miotłach.

Spojrzała na mały zegarek zdobiący jej nadgarstek i westchnęła. Pomyślała, że ​​najlepiej będzie udać się do głównego holu przed zajęciami, nie chcąc zaczynać dnia z pustym żołądkiem. Więc szybko ukryła swoje rysunki, przebrała się w szaty i opuściła dormitorium.

W międzyczasie czterech chłopców zebrało się wokół jednego ze swoich łóżek, wpatrując się w rysunek, który James znalazł w ten weekend w bibliotece.

„Czy naprawdę tak wyglądam z tyłu?” – zapytał zaniepokojony Syriusz.

— To tylko rysunek, Łapo — mruknął Remus, robiąc zdjęcie i sprawdzając jego przód i tył.

— Ale dobrze wyglądasz — powiedział Peter, sprawiając, że Syriusz uśmiechnął się z dumą.

"Więc, jak myślisz, kto to narysował?" – zapytał James, poprawiając okulary. „To znaczy, jest dobrze narysowany iw ogóle. Po prostu nie rozumiem, dlaczego ktoś chciałby nas narysować”.

— Może mamy tajemniczego wielbiciela — uśmiechnął się Syriusz.

– Albo prześladowcą. Peter spanikował.

– Proszę, Glizdogonie. Nie mamy prześladowcy. Może Łapo, ale nie nas.

- Tak, James ma rację. Remus zgodził się, odkładając rysunek z powrotem na łóżko. "L.E. Jak myślicie, kto to jest?"

– To może być każdy. Syriusz wzruszył ramionami. – To znaczy, masz Louise Ericsson w Ravenclaw, Logana Eliotta w Gryffindorze, Lanę Eason w Slytherinie…

„Nawet nie wiem, kim są ci ludzie”. James zmarszczył brwi.

- No cóż, zrobiłbyś to, gdybyś spędził tutaj dzień, bzykając się jak Syriusz. Remus przewrócił oczami, podczas gdy Syriusz uśmiechnął się złośliwie. „W każdym razie jesteśmy beznadziejni. Zbyt wielu uczniów zaczyna się od litery L E. I jeśli nie będziemy sprawdzać każdej osoby, niczego nie znajdziemy”.

Młody likantrop podniósł wzrok i zobaczył Jamesa i Syriusza z takimi samymi wyrazami twarzy przyklejonymi do twarzy. "Nie. Do diabła nie." Remus wylewnie potrząsnął głową. „Nie robimy tego! W tym tygodniu mamy egzaminy, nie spędzam czasu na szukaniu tego, kim jest ten tajemniczy Picasso!”

- Ale Muuuuuuuuuuuuumu – jęknął Syriusz, wstając ze swojej klęczącej pozycji. „Nie musisz się nawet uczyć do tych testów! Jesteś wystarczająco mądry, by wiedzieć wszystko, czytając to tylko raz!”

- Tak! A ostatnio nie robiliśmy nic fajnego! James podążył za nim.

- Masz na myśli psotny? Remus uniósł brew, patrząc na chłopca.

– Tak, to też.

Remus westchnął, to nie tak, że nie chciał wiedzieć, kim jest L. E. Chciał po prostu spędzić semestr bez szlabanu ani wygłupiania się. Ale był maruderem i jeśli obowiązek wzywał, to cóż

"Dobrze! Dobra, poszukamy tej osoby EL. A teraz, czy możemy dostać się do Głównego Hallu? Potrzebuję kawy albo zacznę bić ludziom w gardła."

***

Huncwoci zwykle wywoływali scenę, gdziekolwiek się udali, więc Lyra nie była niespodzianką, kiedy rozbili się w głównym holu, histerycznie śmiejąc się, gdy podbiegli do stołu Gryffindoru.

Nie mogła się powstrzymać, ale zmarszczyła brwi. Część niej, w głębi duszy, żałowała, że ​​nie została umieszczona w Gryffindorze, ale podobnie jak reszta jej rodziny, została umieszczona w Slytherinie.

Zazdrościła Syriuszowi. Jak to możliwe, że będąc częścią 28 rodzin czystej krwi i mając każdego członka swojej rodziny jako Ślizgon, zostaje wybrany do Gryffindoru? Dlaczego ona też nie mogła zostać wybrana? Była odważna, odważna i miała dość nerwów. Ale może, tylko może, było w niej coś, coś mrocznego, co posiadali wszyscy Ślizgoni, co czyniło ją idealną Ślizgonką.

"Biedactwo." kobiecy głos przemówił ze stołu Gryffindoru, przyciągając uwagę kwartetu.

Lily zajęła miejsce obok Remusa, podczas gdy Marlene usiadła obok Syriusza, wymieniając przy tym uśmiechy.

– Biedny kto? – zapytał Syriusz.

„Lyra Edavane”. Lily skinęła głową dziewczynie, która siedziała z dala od uczniów Slytherinu, gdy od czasu do czasu jadła porcję bez większego entuzjazmu.

"Co z nią?" – zapytał z ciekawością Remus, popijając gorącą kawę.

- Nie słyszałeś o jej zerwaniu z Lucjuszem w zeszłym tygodniu? To było brutalne. Przyłapała z nim w łóżku twoją kuzynkę Narcyzę.

Syriusz przewrócił oczami. „Moka kuzynka to żuk”.

James, który wciąż próbował dojść do siebie po tym, że Lily nawet usiadła z nimi po ich sztuczce w ostatnią niedzielę – odwrócił się, by spojrzeć na Lyrę.

– Ale czy nie byli najlepszymi przyjaciółmi? Mam na myśli Lyrę i Narcyzę. – zapytał Peter, odgryzając większy kęs tosta.

– Tak. To tylko pogarsza sprawę. – odpowiedziała Marlena.

- Czekaj, dlaczego was tak w ogóle obchodzi? A co ty u licha robisz, siedząc z nami? Nie nienawidziłeś nas? – zapytał Syriusz, gdy zdał sobie sprawę, że dwie dziewczyny z nimi siedzą.

- Cóż, czy nie możemy współczuć tej biednej dziewczynie? I tak, nadal cię nienawidzę. Jesteśmy tu tylko dlatego, że McGonagall kazała mi zaprosić Remusa na jakieś spotkanie prefektów.

I podczas gdy Remus, Lily i Marlene wstali i wyszli, James – którego uwaga wciąż nie opuściła Lyry – pomyślał.

Czy Lyra Edevane może być LE?

EDEVANE || James Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz