Zmieszał się i wpatrywał się w swoje stopy odpowiadając.

- Musiałem go ogłuszyć. Nie dawał sobie pomóc, był agresywny i przeklął mnie kilka
razy.

- Dziwne, że w ogóle mógł się ruszać- mruknęła, ale skinęła głową- Nie martw się. Tak jest nawet lepiej- mógłby się poranić bardziej. Wiem dobrze, jaki potrafi być czasami. Idźcie. Hal- daj mu jakiegoś eliksiru na uspokojenie. Hagrid, rusz się!
Kiedy pół-olbrzym podnosił się z ziemi, Hal złapał młodszego chłopaka za ramię i zaczął go prowadzić do szkoły. Ten wciąż się tłumaczył.

- Nie chciałem tego robić, naprawdę. Ale nie miałbym, jak go tutaj zabrać. Zanim tam
poszliśmy to poprosił mnie, żebym mu pomógł choćby nie wiem jak się zachowywał. To było jedyne wyjście i…

- Draco, dobrze zrobiłeś. Powiedziała ci to Poppy, powiem ci to i ja. Sev jest
niebezpieczny, gdy coś go boli i mógłby sobie zrobić większą szkodę- gdy weszli do
Skrzydła Szpitalnego podszedł do szafki z eliksirami i wybrał jeden z nich- Wypij i skup
się. Potrzebujemy twojej pomocy. Przypomnij sobie dokładnie co z nim robili i spisz każdą rzecz, jaką pamiętasz.
Podał mu inkaust, pióro i pergamin, po czym sam łyknął trochę mikstury. Od razu poczuł
się lepiej. Kiedy chwilę później Hagrid położył Seva na łóżku Hal poczuł jedynie lekkie mdłości. Jego przyjaciel wyglądał w tej chwili, jak wiele rzeczy, ale najmniej jak on sam. Porównanie do tłuczonego mięsa na kotlet było najbliższe prawdy. Poppy wzięła pergamin z ręki Ślizgona, przeleciała wzrokiem długą (zdecydowanie ZA długą) listę, krzywiąc się po drodze, po czym wyrzuciła gajowego (każąc mu ściągnąć dyrektora i Minerwę) i ruszyła do szafek, by zacząć je przetrzepywać. Rzucił okiem na to, co spisał chłopak i po pierwszych kilku pozycjach odwrócił wzrok, czując łzy tworzące się pod powiekami.

- Draco, jeśli jesteś zmęczony- idź spać. Poppy da ci eliksir Bezsennego Snu. Nie
będziesz miał koszmarów.

- Dziękuję. On… Będzie z nim dobrze, prawda?

- Oczywiście, że tak- starał się, by jego głos brzmiał pewnie- Nie było jeszcze nigdy tak
źle, ale to nie jest nic, co zagroziłoby jego życiu. Chociaż przez jakiś czas na pewno będzie tu leżał.

Dumbledore pojawił się pół godziny później, gdy pielęgniarka doprowadziła Seva do
stanu w miarę ludzkiego. Minerwa deptała dyrektorowi po piętach, cała spięta. Na widok rannego zacisnęła mocno usta, ale nie powiedziała nawet słowa.

- Co mu jest, moja droga?

- Albus, zanim… Pomóż mi. Sama nie dam rady.

Obrócili go i przez chwilę machali różdżkami, a w tym czasie druga obecna kobieta
objęła go i mocno przytuliła.

- Rozchmurz się, Hal.

- Staram się.

- Niezbyt ci to wychodzi. Jak będziesz miał taką minę, kiedy Severus się obudzi, to
uzna, że umiera i to pewnie ja będę musiała go przekonywać, że wcale tak szybko się
od nas nie uwolni. Co, oczywiście, spowoduje jego depresję.

Parsknął i pokręcił głową, ale mimo wszystko poczuł się lepiej. W końcu dyrektor wyprostował się i powtórzył pytanie.

- Co mu jest?

- Nie wiem od czego zacząć. Zmiażdżone dłonie i stopy, skóra ściągnięta z pleców i ud, spalone włosy, liczne poparzenia, kości twarzy złamane w tylu miejscach, że nie wiem, od których zacząć naprawę… Mnóstwo obrażeń wewnętrznych, ale to powinien załatwić Eliksir Rodwana, już go podałam. Złamana prawa ręka w trzech miejscach, w lewej ręce złamanie otwarte. Prawa noga wyrwana ze stawu, w lewej prawie wszystkie mięśnie poszatkowane. Sądzę, że powtórzę to, co zrobił Lockhart Potterowi pięć lat temu i usunę wszystkie kości z jego ciała, a potem pozwolę nowym wyrosnąć. Inaczej może nigdy nie być sprawny. Mięśnie to większy problem, ale większość już jest uzdrowiona. Jest kilka… mniejszych obrażeń, że się tak wyrażę, ale z nimi bez problemu dam sobie radę-przez chwilę wydawała się zastanawiać i spojrzała w bok, gdy ponownie zaczęła mówić- Przypuszczalnie nigdy nie będzie mógł mieć dzieci. Ta… część jego ciała również została poddana torturom.

Szach Mat! cz. 2 by mroczna88Where stories live. Discover now