ROZDZIAŁ 20 - Trzy

295 18 9
                                    

Emil pojechał do Magdy. Zaparkował opodal jej szeregowca i bił się z myślami. Nie wiedział, co zrobić. Przecież nie wtargnie do niej znowu. Wiedział, że zawiódł tym jej zaufanie. Czuł to, widział po jej dzisiejszym zachowaniu. Chociaż z drugiej strony, to było takie elektryzujące! Móc wziąć ją po części siłą i czuć, jaką przyjemność jej to sprawia.

Kolejna nowość, której doświadczyłem przy kobiecie – westchnął, czując, jak na samo wspomnienie seksu na podłodze w przedpokoju w domu Magdy wraca podniecenie, ucisk w podbrzuszu, a krew napływa w rejony poniżej pasa, usztywniając go. - Nie kurwa. Muszę ją odzyskać, choćby to miała być ostatnia rzecz, którą zrobię w życiu!

Sandra... ta kobieta. Był pewien, że nie spotka się z nią już nigdy więcej, nawet jeśli Magda go odrzuci i każe iść precz. Po tym, co pokazała mu dziewczyna w recepcji, co powiedziała o podstępach Sandry i tym, co znalazł na podłodze auta, zdał sobie sprawę, że blond wamp grał o niego, jak o trofeum, bo o miłości nie mogło być mowy. Emil dokładnie zdawał sobie sprawę jaki charakter miała jego znajomość z tą kobietą. Związek czysto fizyczny, gdzie każde z nich brało dając w zamian jedynie ciało. Czuł, że stał się jej pucharem przechodnim w walce Sandry z Magdą.

Jak o nagrodę! - Zgrzytał zębami ze złości, gdy wnioski bombardowały go bezlitośnie. - Jak o puchar o kształcie twardego chuja! - parsknął, czując gorycz porażki, bo w to zmieniło się jego życie.

A myślał, że żyje jak pączek w maśle! Przyjemna praca a w niej kobiety na wyciągnięcie ręki. Nic tylko brać je i bawić się. Tymczasem to on był ich zabaweczką i to one korzystały z niego do woli. Nie, nie czuł się wykorzystany, bo dotąd było mu z tym wygodnie. I on się w tym układzie odnajdywał, a przynajmniej tak mu się dotąd wydawało. Teraz wiedział, że to było złudne i chore.

Było, minęło – myślał ponuro wiedząc, że nie ma już powrotu do poprzedniego życia.

Był jedynie zły na siebie o to, że dał się podpuścić i tak łatwo manipulować sobą Sandrze. Bielizna na wycieraczce auta, szminka, czy "niby przypadkiem" wylane perfumy były oznaczeniem go, jako swojej zdobyczy. Ta kobieta okazała się być bardziej bezwzględna, niż on sam. Przebiegła, wyrafinowana i zaborcza. Dzieliła się nim tylko z kobietami, które nie mogły zagrozić zagarnięciem go dla siebie na wyłączność. Z obrzydzeniem pozbył się jadąc tu i wyrzucając przez okno bieliznę i szminkę, pozostałości po niej.

Nigdy więcej – zarzekł się.

Kolejnym ponurym wnioskiem było to, że zasłużył sobie na takie traktowanie. Sam zachowywał się podobnie, więc i takie kobiety przyciągał dotąd. Czy gdyby nie spotkał Magdy, to trwałby w tym stanie? Jak długo? Czy ocknąłby się? Pewnie nie, bo sam z siebie nie odrzuciłby wygody płynącej z łatwych kochanek.

Przez kolejną godzinę przyglądał się elewacji domu Magdy bijąc się z myślami i zastanawiając się, czy ta jest w środku. Czy wróciła do siebie?

Był świadkiem ataku mocno podpitego gościa, na jej drzwi wejściowe. Patrzył, jak ten grzebie w zamku i próbuje staranować je ramieniem. Czekał w gotowości, by w razie potrzeby przegonić go, gdyby stał się bardziej groźny i natarczywy. Widział, jak ten dobija się, ale na szczęście po dłuższym czasie dał za wygraną. Przede wszystkim dlatego, że zniecierpliwiona sąsiadka nakrzyczała na niego grożąc, że zadzwoni po policję.

Emil odniósł wrażenie, że mężczyzną był ten sam, którego widział przez okno wystawowe kawiarni. Zniesmaczony i zawiedziony człowiek, chwiejąc się na nogach i prawie przewracając na chodniku, w końcu odszedł i zniknął za rogiem uliczki.
Emil przez kolejne dwa kwadranse wpatrywał się w okna, szukając oznak obecności Magdy. Nie zauważył żadnego przebłysku światła. Nic świadczącego o tym, że jest w środku.
Postanowił wrócić tutaj rano.

Worek Treningowy (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz