Część 18 "Kłamstwo i wstyd" [Rozdział 5]

249 21 3
                                    

Obudził się bardzo wcześnie rano, słońce dopiero przedzierało się przez głęboką czerń nocy. Zamrugał powiekami, starając się dojrzeć Alejandrę. Czuł, że leży obok niego, ale widział jedynie zamazany zarys jej sylwetki. W całkowitej ciszy wyciągnął dłoń przed siebie i musnął palcami jej twarz. Poruszyła się nieznacznie, ale jej oddech pozostał miarowy. Dalej pogrążona była we śnie. Uśmiechnął się do siebie i ułożył rękę między nimi. Cieszył się, że udało mu się wyrwać ze snu, gdy była jeszcze w pokoju. Przyjemne łaskotanie w dole żołądka mówiło mu, że z chęcią widziałby jej twarz każdego ranka. Jako pierwszy obraz, zaraz po otwarciu oczu. Poprawił głowę na poduszce i ponownie zamknął powieki. Objęcia Morfeusza natychmiast porwały go ponownie w krainę sennych marzeń.

Gdy po raz kolejny tego niedzielnego poranka otworzył oczy, ze zdumieniem stwierdził, że Aleja wciąż jest w łóżku. Uśmiechnął się, czując podświadomie, że dziewczyna nie śpi.

- Podasz mi okulary? — szepnął cicho, jednocześnie nasłuchując, czy nikogo nie ma na piętrze. Przez chwilę dziewczyna kręciła się na łóżku, po czym znieruchomiała. Zamiast dać mu Ray-bany do ręki, delikatnie mu je założyła. Obraz nabrał ostrości i Javier zobaczył Aleję w potarganych włosach i rozmazanym makijażu.

- Zaspałam — przyznała, podkładając rękę pod głowę. Przyglądała mu się zagadkowo. — Będę musiała wyczekać na odpowiedni moment, żeby wyjść.

- Szczęściarz dzisiaj ze mnie — odpowiedział z rozbawieniem. Nie wiedział, czy jego śmiałość to kwestia wczesnej pory, czy też zwyczajnej radości, że Aleja tu jest. Podniósł dłoń i kciukiem wytarł jej policzek. Pokazał jej ubrudzoną czarnym tuszem skórę. Zmarszczyła brwi, przyglądając się jego palcowi. — Jeśli chcesz, możesz się umyć u mnie. Ręcznik wisi na wieszaku.

- Zaraz wrócę. Nie ruszaj się stąd — westchnęła i wstała. Każdy jej ruch był zwinny i pewny. Javierowi nawet nie przeszkadzał jej władczy ton głosu. Wręcz przeciwnie, lubił jej temperament coraz bardziej. Przesunął się na środek łóżka i położył na plecach. Rękę bliżej ściany położył na brzuchu, a drugą rozciągnął na bok niczym skrzydło. Uśmiechał się sam do siebie. Jeszcze tydzień temu Alejandra nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem. Teraz myła się w jego łazience.

Gdy wróciła, jej porcelanowa skóra była wilgotna, a włosy dookoła twarzy przyklejały się do czaszki. Odgarnęła je niedbale i położyła się obok niego. Javierowi zaparło dech, gdy jej głowa spoczęła na jego przedramieniu. Przycisnęła skulone ręce do piersi i wodziła zielonymi tęczówkami po jego rysach. Oblizał nerwowo wargę i przekręcił się tak by leżeć przodem do niej. Czuł jak jego serce wyrywa się z piersi, a usta, wbrew rozsądkowi, nachylają się ku jej wargom. Nagle poczuł jej dłoń na piersi. Zatrzymała go. Zamrugał zaskoczony, patrząc na nią pytająco. Wolf zerwała się bez słowa i wbiegła do jego garderoby. Usiadł na łóżku gotowy iść za nią, gdy drzwi do jego pokoju otworzyły się i stanęła w nich Rosalio.

- Wstawaj, śpiochu!

Młody Solano najpierw wbił w matkę pełne niedowierzania spojrzenie, po czym wybuchnął głośnym śmiechem. Dawno nic go tak nie rozśmieszyło, jak ta sytuacja.

- Z czego się śmiejesz? — ofuknęła go, mierząc syna bacznym wzrokiem.

- Mamo — zaczął, kręcąc głową z dezaprobatą. — Nie możesz wpadać bez pukania do pokoju osiemnastoletniego faceta. W ogóle, do pokoju żadnego faceta.

- A od kiedy to? — burknęła, wspierając ręce na biodrach. Unoszące się i opadające w spazmatycznym śmiechu ramiona Javiera pogarszały jej humor. Była przekonana, że syn robi sobie z niej żarty.

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Apr 24, 2015 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

Werewolf FullmoonHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin