14

863 60 2
                                    

Okazało się że to jednak ona, na drugim spotkaniu nie mogłem przypomnieć sobie niczego. Nie znałem powodu jej odrazy do mnie ale Bóg chyba chciał abyśmy byli sobie pisani bo niby czemu znów na siebie natrafiliśmy? Zawsze gdy patrzyłem jej wprost w oczy wiedziałem jak ją mocno kocham, dopiero teraz wszystko sobie przypomniałem. Czuję się okropnie, ból cierpienia tkwi we mnie. W tej chwili niczego tak bardzo nie pragnę jak jej dobra chroniąc ją od tego wszystkiego czego się najbardziej obawiam. Nie chcę aby zło zaznało początku, dziewczyna jest jedyną moją nadzieją, boje się aby teraz jej życie nie przemieniło się w wielki koszmar w dodatku gdy ktoś chce ją zabić.

Od dzisiaj zadaję sobie pytanie "Czy nasza miłość przetrwa wszystko? Czy damy sobie radę?" To wszystko co do tej pory się zdarzyło to nic, to dopiero początek. Prześladowca może chcieć jej końca lecz ja nie baczne dopóki Natalia nie będzie bezpieczna.  

-Janek? Co się stało, Jasiu słyszysz?- zza drzwi dobiegał smutny ton dziewczyny. 

-C-co?- nie siły myśli być racjonalnie myśleć. 

-Chciałeś to zrobić a gdy spojrzałeś mi w ocz...- przerwałem jej.

-Wiem- nie byłem w stanie powiedzieć nic więcej. 

-Co się stało? Mam nie świeży oddech?

-Nie- próbowałem dłonią zakryć uśmiech jaki u mnie wywołała w tej chwili. 

-Na twarzy coś?

-Nie.

-Na...- zaczęła działać mi na nerwy. 

-Nie! Nie masz nic okey? Idź spać bo późno- gdy chciałem odejść zatrzymał mnie jej głos.

-Ale...

-Spać!- ponownie skierowałem się do łazienki. Wiem że źle postąpiłem ale nie chcę jej martwić. Zastanawiam się co zrobić by ją uchronić. Co zrobić? Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Wyszedłem z pomieszczenia podchodząc do nich gdy Natalia zmartwiona siedziała na łóżku. Po spojrzeniu przez dziurkę ujrzałem... 




Czas Nie Goi RanWhere stories live. Discover now