Rozdział 25

6.2K 486 88
                                    


Ten sobotni wieczór Luke spędził z Ann. Wspólnie siedzieli na kanapie w jego mieszkaniu i oglądali telewizję, w międzyczasie jedząc przygotowany wcześniej popcorn. Przez ostatnie dni naprawdę się do siebie zbliżyli, a łącząca ich relacja zdecydowanie była już na poziomie wyższym od przyjaźni. Obserwując tę dwójkę, można było stwierdzić, że byli jedną z tych szczęśliwie kochających się par, które poznają się w wieku nastoletnim i spędzają ze sobą resztę życia. Jednak były to tylko pozory, ponieważ Ann dopiero niedawno zdała sobie sprawę z tego, że powinna dać szansę Luke'owi oraz, że przebywanie w jego towarzystwie, jego słowa czy gesty sprawiały, że czuła się naprawdę szczęśliwa oraz pewna tego, jak bardzo chłopak ją kochał.

Nagle w całym mieszkaniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Zdziwiona tym faktem Ann spojrzała na Luke'a pytająco, na co on pokręcił jedynie głową, sam również nie mając pojęcia, kto postanowił złożyć im wizytę. Nie spodziewał się nikogo o tej porze, dlatego był nieco zdezorientowany. Leniwie wstał z kanapy i udał się do drzwi, by przekonać się, kto stał po drugiej stronie.

- Cześć, Luke — powiedział rozbawiony  Calum, wystawiając dłoń, by przybić piątkę z Lukiem.

- Siema, chłopaki — odparł Hemmings, witając się w ten sam sposób również z Ashtonem i Michaelem, którzy towarzyszyli Hoodowi. — Co tu robicie? — spytał, zastanawiając się nad celem ich wizyty.

- To już nie można odwiedzić kumpla? — Irwin udał obrażonego, wyginając wargi w grymasie.

- Chcieliśmy zapytać czy idziesz z nami na imprezę — dodał Michael.

- No nie wiem, bo oglądaliśmy właśnie film z Ann i...

- Myśleliśmy, że jestem sam — powiedział Calum, na co Luke pokręcił głową.

Wtedy obok Hemmingsa pojawiła się brunetka. Stanęła obok niego, a on odruchowo objął ją ramieniem, na co chłopaki wymienili między sobą kilka znaczących spojrzeń.

- Cześć — dziewczyna przywitała się, uśmiechają się pogodnie. — Co słychać?

- Masz ochotę na imprezę? — spytał Ashton, unosząc zachęcająco brwi, na co Ann się zaśmiała.

- Oczywiście, że tak — odparła z entuzjazmem. — Co ty na to, Luke? — podniosła głowę i spojrzała na stojącego przy niej Hemmingsa.

- Okej — chłopak zgodził się. Dawno nigdzie nie wychodzili całą paczką i zaczynało mu tego brakować, poza tym sądził, że pójście do klubu to zdecydowanie lepszy pomysł niż nudny wieczór spędzony przed telewizorem.

- Świetnie! — krzyknął uradowany Calum.

Luke i Ann założyli swoje kurtki, po czym wraz z resztą przyjaciół opuścili mieszkanie i udali się do na zewnątrz, gdzie zaparkowany stał samochód należący do Michaela, którym mieli dostać się do klubu w centrum miasta.

Kiedy dotarli na miejsce, zauważyli dużą kolejkę, czekającą przy wejściu. Ustawili się więc i cierpliwie czekali na moment, gdy w końcu będą mogli wejść do środka i trochę się zabawić. W końcu nadeszła ich kolej, co naprawdę ich ucieszyło, bo na dworze zaczynało robić się naprawdę zimno.

Najpierw całą grupą udali się do znajdującego się po lewej stronie baru, by wypić kilka drinków, w celu rozluźnienia atmosfery.

- Luke, tylko ostrożnie z alkoholem — Ann szepnęła Hemmingsowi do ucha tak by nikt jej nie usłyszał. On jedynie wywrócił oczami i głęboko westchnął, ponieważ nie lubił, kiedy dziewczyna lub ktokolwiek inny zachowywał się jak jeden z jego rodziców i próbował kontrolować każdy aspekt jego życia. Luke był dorosły i wiedział co robi. Był świadomy tego, że nie może przesadzać z piciem, biorąc pod uwagę jego przeszłość i wydarzenia, które kiedyś miały miejsce. Nie chciał do tego wracać.

Amnesia » Luke Hemmings ✔Where stories live. Discover now