10. Clay Soot

59 4 7
                                    

POV: Ranboo
Sytuacja robi się coraz dziwniejsza, niby są z innego roku i jeszcze zamiast ze mną rozmawiać chcą rozmawiać z moim sąsiadem. To chyba jacyś pedofile, pytają o adres a potem kłamią. Wolę wykonać ich polecenia bo jeszcze mnie i moją rodzinę napadnie jakaś mafia z nimi w głównej roli.

-Zostań na lini - odzywa się Tubbo.
-Dobrze - odpowiedziałem i poszedłem do przedpokoju ubrać buty.
Wyszedłem z domu i podbiegłem pod dom mojego sąsiada. Lubię go, jest bardzo miły. Jak miałam problem z zrozumieniem fizyki bez problemu mi pomógł. Jak byłem mały lubiłem się z nim bawić, czasami jeździłem z nim nawet na lody. Przez pewien okres coś się stało. Może ktoś z rodziny mu zmarł? Widziałem tylko, że chodził przygnębiony i nie miał ochoty się ze mną bawić. Gdy się mijaliśmy na ulicy wymuszał uśmiech. Na szczęście później trochę się mu poprawiło. Znalazł nawet dziewczynę. Ale nie widziałem go już tak wesołego jak kiedyś. To trochę przykre, musiało wydarzyć się coś naprawdę smutnego.

Podszedłem pod jego dom i zadzwoniłem dzwonkiem. Drzwi zostały otwarte przez jego przyjaciela. Nick często u niego bywał.

-Cześć, coś się stało? - zapytał z uśmiechem mężczyzna.
-Dzień dobry, jest w domu Clay?
-Tak, zaraz go zawołam. CLAAYYY! MARK PRZYSZEDŁ! - krzyknął do przyjaciela.

Ugh nienawidze mojego imienia, jest okropne. Niestety nic nie poradzę, że dorośli mnie nim wołają. Za to uważają, że ksywka "Ranboo" jest dziwna i nie fajna. Mam zupełnie inne zdanie.

W drzwiach pojawił się Clay.
-Cześć Mark, co się stało? Masz problem z fizyką? - zapytał przyjaźnie.
-Cześć, nie tym razem. To trochę bardziej skomplikowana sprawa. Moglibyśmy porozmawiać sami, na dworze?
 
Mężczyzna wymienił spojrzenie ze swoim przyjacielem, poczym odezwał się.
-Jak nie wrócę za godzinę to dzwoń na policję - powiedział do Nick'a śmiejąc się i poprawił mu czapkę z daszkiem. Chwilę po tym wyszliśmy na dwór.

-Więc co się stało? - zapytał Clay.
Wypuściłem głośno powietrze i zacząłem:
-Pamiętasz gdy robiłeś porządki w domu?
-Um tak? Dlaczego pytasz?
-Wyrzuciłeś wtedy telefon.
-I co w związku z tym?
-Stwierdziłem, że ten telefon jeszcze może działać i...
-Tylko nie mów, że go wziąłeś.
-Tak...przepraszam.
Clay wpatrywał się we mnie z przerażeniem i nic nie mówił.
-Zadzwoniłem do Aimsey... i się dodzwoniłem. Ale nie do niej. A teraz chłopcy z 2022roku chcą z tobą rozmawiać.

Clay zaczął szybko oddychać i usiadł na ziemi.
-Wszystko w porządku?
-Nic nie jest w porządku. Wiesz gdzie oni mieszkają?
-Szczerze sądzę, że to jakiś głupi żart bo podobno mieszkają w moim domu.
-W twoim... to niemożliwe!
-Też tak sądz.. - nie dokończyłem ponieważ przerwał mi Clay.
-MIAŁ ZOSTAĆ ZNISZCZONY TO SIĘ MIAŁO NIE POWTÓRZYĆ!
-Powtórzyć?

Clay popadł w jakąś paranoje. Cały czas chodził w kółko i mówił do siebie.
-A jeśli George...? Nie nie nie, on miał go pilnować!
-USPOKÓJ SIĘ! - gdy krzyknąłem, mężczyzna zatrzymał się i spojrzał na mnie.
-Wspominali coś o George'u?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZEEEŚĆ leci kolejny rozdział:D Dziękuję osobą, które piszą, że podoba im się moja książka. Bardzo mnie to motywuje do dalszego pisania. Pozdrawiam wszystkich!
Do następnego rozdziału!
                                                
                                                  Autorka:)
(471słów)

Flowers from 1970 część2Where stories live. Discover now