Jakby wszystkiego było mało, właśnie miała zacząć się kolejna lekcja, a ja kompletnie nie wiedziałam gdzie znajduje się odpowiednia do niej sala. Co ja w ogóle teraz miałam? Spojrzałam na plan, dostrzegając rządek liter ułożonych w słowa sztuka. No to musiały być chyba jakieś jaja! Tysiąc razy mówiłam wujkom, by nie zapisywali mnie na nic związanego z tym, ale nawet z tym mnie nie posłuchali. Państwo wszechwiedzący musieli jak zwykle postawić na swoim. A prosiłam, by tego nie robili. Tylko po co mieli słuchać, skoro wiedzieli lepiej.
No nareszcie! Po dłuższym krążeniu po szkolnym korytarzu, w końcu udało mi się odnaleźć odpowiednie miejsce. Nienawidziłam się spóźniać, a tym bardziej wchodzić do klasy w środku trwających zajęć, ale w tej chwili nie miałam innego wyjścia. Wszyscy oczywiście od razu na mnie spojrzeli, a ja nie czułam się z tym dobrze. Z chęcią bym odpuściła dzisiejsze zajęcia, lecz i bez tego miałam już problemy. Kolejnego mi nie trzeba było do kolekcji. Byle szybko. Ruszyłam przed siebie, otwierając odpowiednie drzwi i... tak, jak sądziłam. Stałam się obiektem wszystkich zgromadzonych już w klasie. Też nie mają lepszych obiektów. Choć w sumie nie miałam się co dziwić. Minimum pół szkoły widziało, a na pewno słyszało moją sprzeczkę z Horanem.
– Przepraszam. – Zaczęłam niepewnie, dostrzegając nauczyciela siedzącego przy biurku. Jak na pierwszy rzut oka nie wydawał się ani trochę sztywny, jak to zazwyczaj bywało w moich przypadkach. Wręcz przeciwnie. I mimo iż miał na sobie koszulę to wyglądał na luźno ubranego. Do tego posiadał czarne włosy związane w małego koka z tyłu głowy i ze trzy dniowy zarost.
– Pani...? – Spytał, spoglądając na mnie z uśmiechem. Była szansa, że mogłam go polubić.
– Night. Byłam...
– Tak, wiem. Zostałem powiadomiony, że może się panienka spóźnić. – Przerwał mi, dopowiadając swoją wersję. No i na co ja się chciałam usprawiedliwiać. – Proszę zająć wolne miejsce. – Wskazał gdzieś w głąb sali. To chyba były jakieś kpiny! – Śmiało. Pan Malik nie gryzie. A raczej nic mi o tym nie wiadomo. – Drugą część wypowiedział ciszej tak, by nie każdy usłyszał.
Kolejny kumpel Horana, z którym zaczynałam mieć do czynienia. Czyż ten dzień nie jest cudowny? Co ja im wszystkim takiego zrobiłam, że mnie z każdym po kolei sadzali? Odpowiedzi na to jednak nie dostawałam. Przez całą moją drogę do ławki czułam na sobie oczy innych osób, a w szczególności dziewczyn. Choć nie, ten Malika przeszywał o wiele bardziej, niż tych zabujanych w nim lasek, które zapewne zdolne były zrobić wszystko, by z nim posiedzieć. Za to ja oddałabym to miejsce z największą przyjemnością. Dokładanie tak samo jak te, które muszę dzielić z Horanem. Szkoda tylko, że nie miałam innego do wyboru. No i co on się tak na mnie ciągle patrzył? Nic mu nie zrobiłam. Jeszcze... Swoją drogą co one tak wszystkie na nich leciały. No może jednak tylko na dwóch. A przynajmniej póki co ogarnęłam, że Niall ma pięciu bliższych znajomych.
Najczęściej oczywiście widziałam go w obecności Harry'ego, a następnie tego, którego imienia wciąż nie znałam. Z tym drugim jednak chodził chyba tylko na przerwach, więc albo nie mieli ze sobą żadnych zajęć, albo to ja z nimi razem nie mam. Na drugim miejscu był Louis, choć co do tego miałam przekonanie, że oni to bardziej kumple od piłki. A przynajmniej na początku, kiedy pytałam Lou o Horana to mówiła mi, że gra w piłkę nożną, a Tomlinson wyglądał na takiego. Ciągle nosił dresowe ciuchy. Może z góra trzy razy widziałam go w innych. Na ostatnim miejscu pozostał mi ten, który właśnie mi się przyglądał – Malik. Jego raczej w ich towarzystwie mało widywałam, lecz mimo to bywali razem więc sądzę, że się zadają. Zresztą jego aktualny wzrok nie budził zastrzeżeń.
CZYTASZ
Begin Again II N.H
Fanfiction"Życie może obrać różne tory. Ale tylko od Ciebie zależy, który wybierzesz."* Przez 18 lat Jus wiodła na pozór dobre życie. Do czasu... Po spotkaniu nad wyraz wkurzającego ją blondyna, zaczęło się zmieniać. Mimo ciągłego bycia myślami w przeszłości...