7. Spotkanie Putina z Tuskiem

39 10 5
                                    

Patrzyli sobie w oczy, niczym na tym bardzo znanym memie, gdzie podczas rozmów o katastrofie smoleńskiej, stali tak romantycznie naprzeciwko siebie i ściskali dłonie, uśmiechając się, że zatarli ślady po trupach i Polska nie dowie się prawdy.

— Usiądź — powiedział Tusk naprawdę zachwycony i podsunął mu swój własny fotel, bo jak to tak?

Putin usiadł, mając cały czas niezmieniony wyraz twarzy, z zewnątrz wyglądał na podkurwionego/neutralnego, ale w środku, w środku kipiało w nim wiele emocji. Żar uczuć do Donalda Tuska (do Trumpa też, ale o tym kiedy indziej) — jak i podniecenie. Ściągnął okulary, kładąc je drżącą dłonią na blacie stołu, przy którym siedzieli.

— Boże! Wyglądasz marnie. Co takiego sprawiło, że aż tak cię to wyniszczyło? — przejął się polityk.

— Donciu... Proszę, nie bądźmy naiwni. Dobrze wiesz, o co chodzi. Posłuchaj, mam propozycję dla ciebie, może-

— Ach! Ach! Tak! Zgodzę się na wszystko, mój luby. Już niosę ci kawkę! — zachwycony wstał, poklepał kochanka po ramieniu i poszedł do innego pomieszczenia, by uruchomić ekspres do kawy. — Chcesz espresso? To cię postawi na nogi!

— Możesz zrobić, tylko nie dolewaj mi Polonu albo Rycyny, dobra? — mruknął Putin.

— Jasna sprawa! Jak dupa Kaczyńskiego!

Po sześciu minutach wrócił, niosąc na tacy dwie małe białe filiżanki, ozdobione złotem po brzegach. Puścił oczko do Putina, który wciąż siedział niewzruszony, ale ten gest sprawił, że Władimir na chwilę powędrował dłonią do krocza. Szybko ją cofnął.

— No, to wznieśmy toast. Za moją wygraną w wojnie oraz za powrót komuny do Polszy — oznajmił uroczyście i stuknął się z Tuskiem, jakkolwiek by to zabrzmiało, po czym obaj za jednym zamachem wypili kawę.

Chyba podziałało, bo Putin nagle się ożywił i wziął Tuska za ramiona, dociskając go do ściany. Penis to od razu mu stanął na baczność, nie tego się spodziewał, ale po cichu ucieszył się z tego faktu. Za to Donald poczuł się dziwnie. "Aż tak na niego działam?" — pomyślał.

— To co? Teraz albo nigdy, Donciu — mruknął, próbując rozwiązać mu krawat.

— Wiesz, heh, nie jestem pewien, j-ja... — jąkał się Donald.

— Co takiego? Ty mnie ты не любишь? (nie kochasz).

— Em, to znaczy...

Spojrzał na dziesięcio centymetrową pałę Putinowską. Spodziewał się, że facet ma z dobre dwadzieścia albo i dwadzieścia pięć centymetrów w gaciach, a tu proszę proszę, ciekawie!

— Myślałem, że masz dużego, Wład. Przepraszam.

Putin dopiero zerknął po sobie i przypomniało mu się, że połowę mu wycięli. W piekle rzecz jasna.

— Ja, ja też przepraszam. Kurwa... W piekle mi wycięli większość mojej dumy. Rozumiesz, Doniu? W piekle!

***************************************

𝙋𝙪𝙩𝙞𝙣 𝙬 𝙋𝙞𝙚𝙠𝙡𝙚Donde viven las historias. Descúbrelo ahora