"I promise I will always be"

53 3 0
                                    

Minął równy miesiąc od kąd Yuu zamieszkała ze mną, mamą i moją siostrą. Nie miały nic przeciwko i bardzo się polubiły.

Od tygodnia Yuu męczyły ciągłe koszmary i kolejną noc zrzędu budziła mnie między 2 a 3 w nocy z zapytaniem czy może spać ze mną. Byłem tak nie przytomny, że odkryłem tylko kołdrę na miejscu obok siebie. Brunetka od razu wślizgnęła się pod kołdrę i moje ramię, wtulając się we mnie. Nie przeszkadzało mi, że przychodzi do mnie w takich momentach jak małe dziecko ale zaczynały niepokić mnie jej koszmary.

Nie wysypiała się przez nie dobrze. Stanem przypominała ten sprzed miesiąca a już zaczynało być naprawdę dobrze. Nie winiłem jej za to, nie miała na to wszystko wpływu. Nie ufała nikomu, nawet własnemu bratu po pamiętnej sytuacji w domu. Z wszystkim przychodziła do mnie. Nie wahała się powiedzieć, nawet tak błahej rzeczy jak to, że w pokoju na podłodze zobaczyła pająka. Przypominała małą, zagubioną dziewczynkę nie wiedzącą jak się funkcjonuje.

Z rana budziłem się z nią w ramionach co było dla mnie bardzo uspokajające. Była tu, przy mnie, bezpieczna w moich ramionach. Spała sobie słodko nie martwiąc się, że ktoś ją skrzywdzi. Tak cholernie chciałem ją chronić przed bólem a nadal on ją męczy i powraca. Czułem się za nią odpowiedzialny, ponieważ była dosyć nieporadna. Miałem ją przy sobie wszędzie, na treningach, w klasie, na wyjściu ze znajomymi, na meczach, przy myciu zębów byle tylko nie czuła się zaniedbana i porzucona. Z zamyślenia wyrwał mnie dotyk na policzku, moje spojrzenie padło na jej zaspaną twarz.

- Wszystko w porzątku Suna? - Zapytała głaszcząc mój policzek, ziewnąłem i zastanowiłem się chwilę czy na pewno w porządku.

- Oczywiście. A co tym razem ci się śniło? - Zapytałem również zaczynając głaskać ją po policzku. Przymknęła oczy i uśmiechnęła się leciutko.

- Szczerze to dzisiaj nic, dzisiaj chciałam po prostu spać przy Tobie a pewnie byś się nie zgodził jakbym tak powiedziała. - Stwierdziła rumieniąc się bardziej niż naturalnie. Zaśmiałem się i objąłem ją mocno  wtulając w siebie.

- Głuptasie, ja bym się nie zgodził? Bzdura. Jak chcesz spać ze mną to po prostu chodź a nie hahha. - Zaśmiałem się na jej nieporadność. Nadymała policzki i wypchnęła mnie nogą z łóżka.

- Możecie się zamknąć i nie hałasować? - Usłyszeliśmy z drzwi, popatrzyłem na zaspaną siostrę i uśmiechnąłem się wrednie.

- Nie, nie możemy. - Powiedziałem chamsko w jej stronę.

- Weźcie się po prostu przymknijcie, zwłąszcza ty przygłupie. - Wymruczała i trzaskając drzwiami wyszła. Podniosłem się z podłogi i wczołgałem spowrotem na łóżko.

- Nie nadawałby się na tatę. - Skitowała Yuu rozwalając się na swojej stronie łóżka.

- A ty za to byłabyś zajebistą mamą. - Stwierdziłem doskonale wiedząc, że to co powiedziała jest prawdą a ona miała naprawdę bardzo dobry i silny intynkt macierzyński.

- Przesadzasz, nie dałabym sobie rady. - Zarzekła się lecz ja wiedziałem swoje.

- Chciałam się was zapytać co chcecie na śniadnie bo mama kazała ale wasza rozmowa jest tak mdła, że zrobiło mi się niedobrze. - Znów usłyszeliśmy w drzwiach i teraz oboje dostaliśmy mocnych rumieńców.

- Ty cholero naucz się w końcu pukać. - Warknąłem na nią lecz moja siostra nie zrobiła sobie nic z tego i wzruszając zostawiłą otwrte drzwi idąc na dół.

- Kurwa zacznę zakluczać ten pokój.- Burknąłem zły pod nosem. Już chciałem się przytulić do Yuu ale usłyszałem pukanie do drzwi.

- Dziubki, macie śniadnie w kuchni więc nie leżcie za długo dobra? Młodą zabieram ze sobą dzisiaj do kumpeli więc macie cały dom dla siebie ale nie odwalcie niczego głupiego - Powiedziała do nas po czym wyszła zamykając za sobą drzwi. Przynajmniej tego pasożyta nie będzie a matka mogła sobie darować tą gatkę o robieniu "czegoś" głupiego. Dzień się ledwo zaczął a już byłem wkurwiony ciągłym przeszkadzaniem siostry bądź rodzicielki. Yuu rozłożyła swoje ramiona w moją stronę bym się wtulił z czego natychmiast skorzystałem.

- Chyba zły jesteś - Powiedziała nie pewnie na co skinąłem potwierdzająco głową. Podniosłem się na łokciach i wpatrywałem się w jej cudne oczka. Nie widziałem już w nich cierpienia a ciepło i małe iskierki radości. Ten wzrok tak bardzo lubiłem, że mogłem patrzeć w jej oczy wieczność. Nawet nie zauważyłem jak bardzo zmniejszyłem dzielący nas dystans, nie było to już 15 centymetrów  tak jak na początku, teraz może z 5 centymetrów dzieliło nasze usta. Uśmiechnęła się ciepło widząc, że patrzę na jej usta. Uznałęm to za zgodę i już miałem zatopić się w jej ustach gdy nagle jak opętany zaczął dzwonić mój telefon. W tym momencie dotałem po prostu kurwicy.

- Kurwa mać! - Krzyknąłem gdy podniosłem się znad Yuu. Wstałem i odebrałem ten jebany telefon od Atsumu.

- Czego kurwa chcesz? - Warknąłem do telefonu dając go na głośnik. Brunetka mówiąc cicho, że przyniesie nam do pokoju śniadanie wyszła z pomieszczenia.

- Przerwałem Ci w ruchaniu się, że tak chamsko? - Zapytał idiotycznie, dobijając mnie jeszcze bardziej.

- Nie ale jak zaraz nie powiesz co chcesz to zapomnij, że jeszcze kiedyś od ciebie odbiorę - Burknąłem zrezygnowany i przetarłem twarz.

- Chciałem się zapytać czy chcesz iść z Yuu i z nami do klubu dzisiaj na 19 - Wykrztusił to z siebie i aż wyobraziłem sobie rozmażoną minę tego idioty.

- Yuu! Chodź tu szybciej! - Krzyknąłem a po chwili usłyszałem to charkterystyczne dla niej szuranie kapciami.

- Nie popędzaj, musiałam tosty podgrzać bo wystygły - Burknęła stawiając tacę na łóżku i sama na nim usiadła.

- Yuu - chaan ~ Ty na pewno zgodzisz się iść z nami i Suną do klubu na 19, prawda? - Zapytał głupkowatym tonem, Yuu wykrzywiła usta w grymasie a nosek zmarszczyła.

- Nie mam ochoty na żadne siedzenie w klubie ale jeśli Ty chcesz Suna to idź, śmiało. - Powiedziała miło i zapchała się śniadaniem.

- Znasz odpowiedź, my tym razem odpadamy. - Powiedziałem szbko i rozłaczyłem się. Szybko zapchałem się śniadaniem. Nie odzywaliśmy się do siebie oboje będąc wkurwieni na wszystko i wszystkich. Ani mi nie chciało się robić czegokolwiek ani dziewczynie. Tak jak ode mnie łatwo było wyczuć, że jestem wkurwiony tak po niej nic nie było widać. Bez słowa zabrała talerze i kubki po śniadaniu i poszła na dół. Zastanwiałem się czy jeśli ja się pierwszy odezwę to przestaniemy być tacy wkurwieni czy nie odzywanie się będzie lepszą opcją.

Po godzinie bezczynnego leżenia i opierdalania się stwiedziłem, że zobaczę na dół bo nie słyszałem by szła na piętro. Zszedłem i leniwie poszedłem do kuchni. Yuu akurat wycierała blat w kuchni, moja koszulka w której lubiła spać podwinęła jej się, ukazując dosyć kuse majtki. Poczułem podniecenie a po chwili twardniejący problem w spodniach.

- Kurwa. - Syknąłem cicho ale na tyle że usłyszała.

- Coś się stało Rinuś? - Zapytała zdrabniając uroczo moje nazwisko i odwracając się w moją stronę. Cholera, brudne myśli.

- Kusisz, tak strasznie dzisiaj kusisz - Sapnąłem podchodząc do niej. Zauważyłem zmieszanie na jej twarzy.

- Suna czy ty chcesz?- Nie dałem jej dokończyć wpijając się w jej usta. Złapałem ją w tali przyciągając ją do siebie. Poczułem, że podbrzuszem przylegała do mojego krocza więc pewnie wyczuła już mój problem w spodniach. Całowałem ją namiętnie i szybko ale ona oddawała pocałunki powolnie i leniwie. To tak bardzo mi odpowiadało, jej leniwe ruchy wargami były idealne. Złapałem ją pod udami podnosząc do góry. To był moment gdy znaleźliśmy się mojej sypialni.

- Obiecujesz, że zawsze będziesz? - Sapnęła gdy rzuciłem ją na łóżko. Zawisłem nad nią i zetknąłem nasze czoła.

- Obiecuję, że zawszę będę - Przyrzekłem rozczulony i wbiłem się w jej miękkie usta.

Hope is the last to die, right?... | Rintarō Suna |Where stories live. Discover now