15 lat później...
Obudziłam się w jasnym, chłodnym pomieszczeniu. Wzięłam głęboki wdech i przekręciłam się z jednego boku, na drugi. Uśmiechnęłam się, widząc niebieskie oczy wpatrzone we mnie.
– Zawsze to robisz – powiedziałam, nadal się uśmiechając.
– Bo każdego dnia nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście – odparł mężczyzna jeszcze lekko zachrypniętym głosem.
Eric przysunął mnie do siebie, by następnie ucałować mój policzek.
– Rose jeszcze śpi? – zapytałam, kładąc głowę na jego klatce piersiowej.
– Oczywiście, że nie – zaśmiał się blondyn, gładząc moje włosy. – Ale powiedziałem jej, żeby dziś z rana pomęczyła ciotkę Clem.
Zaśmiałam się, słysząc jego słowa. Nasza córka miała zaledwie pięć lat, a niejeden dorosły nie był w stanie za nią nadążyć. Uwielbia wstawać o świcie, spędzać czas na treningach razem z nami, a także chętnie odkrywa nowe rzeczy. Jest idealnym połączeniem mnie oraz mojego męża.
– Kto by pomyślał, że tak dobrze będziesz się dogadywać z Clem i Tobiasem – powiedziałam, podnosząc się.
– Na pewno nie ja – zaśmiał się. – To wszystko dzięki Tobie.
Mężczyzna wstał za mną, a następnie oboje założyliśmy na siebie ubrania.
– Znów masz dziś spotkanie? – spytał, widząc, jak zakładam na siebie białą, przyległą sukienkę do kolan.
– Tak, ale nie martw się, nie zajmie mi to długo – odparłam, podchodząc do niego.
Położyłam dłonie na jego ramionach i ucałowałam go. Mężczyzna odwzajemnił pocałunek, a następnie objął mnie ramieniem. Oboje wyszliśmy na korytarz, udając się do jadalni.
Znajdowaliśmy się w budynku, który został wybudowany rok po opublikowaniu wiadomości przez Założycieli. Wspólnymi siłami odbudowaliśmy miasto, a następnie opuściliśmy jego mury, by dowiedzieć się, że poza granicami żyje spora społeczność, z którą zaczęliśmy współpracować dla dobra nas wszystkich. Niektórzy zdecydowali się tam pozostać, jedni woleli nadal mieszkać w Chicago, tak jak my.
– Mamo, mamo! – krzyczała Rose. – Wujek Tobias pokazał mi swój tatuaż!
– To świetnie, Kochanie – odparłam, siadając przy stole wraz z przyjaciółmi. – Coś jeszcze się ciekawego działo?
– Ciocia Chris opowiedziała mi o grze we flagi! – mówiła entuzjastycznie, podbiegając do mojego męża. – Tato, zagramy? Proszę, proszę, proszę!
– Tylko jeśli będę mógł być w Twojej drużynie – zaśmiał się Eric, biorąc Rose na kolana.
– Zgadzam się! – zaśmiała się. – Mamo, też chcesz zagrać? I jeszcze wujek Edgar, ciocia Tori, i najlepiej wszyscy!
Spojrzałam na nich z uśmiechem, wracając myślami do czasu, kiedy graliśmy w to poraz pierwszy. Wtedy zbliżyłam się do siebie z Eric'iem, a Clem zdobyła flagę.
Kiwnęłam głową, przytakując.
– Idziesz na spotkanie? – zapytała Clementine.
– Tak, mamy do omówienia jeszcze parę kwestii z Davidem – odparłam, podnosząc się z miejsca.
Ucałowałam męża oraz córkę, a następnie pożegnałam się z Clem, Tobiasem, Will'em oraz Chris, którzy siedzieli przy stole.
Cztery zrezygnował ze swojego miejsca w Radzie po trzech latach, ale wciąż konsultowałam z nim każdą strategiczną decyzję.
Wyszłam na zewnątrz, a promienie słoneczne zaczęły ogrzewać moją twarz. Ruszyłam przed siebie, a po drodze mijałam uśmiechniętych ludzi, którzy co chwila mnie witali. Z każdym starałam się utrzymywać dobre stosunki. W głębi duszy byłam dumna, że ludzie przez tyle lat widzieli we mnie swojego lidera.
– Pięknie dziś wyglądasz! – usłyszałam znajomy, męski głos.
– Cześć, Uriah – odparłam z uśmiechem, odwracając się w stronę mężczyzny. – Lepiej nie mów tak głośno, bo jeszcze Eric usłyszy.
Oboje zaśmialiśmy się.
– Spotkanie Rady? – spytał, idąc obok mnie. – Odprowadzę Cię!
Utrzymywaliśmy przyjacielskie stosunki już od czasu, kiedy dołączyłam do Nieustraszonych i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Miałam wrażenie, że wszystko jest tak, jak być powinno. W obu społeczeństwach panował pokój, miasto zostało odbudowane, a na świecie rodziło się coraz więcej Niezgodnych. Co ważniejsze, codziennie budziłam się obok mężczyzny, którego kocham całym swoim sercem, nasze szczęście dopełniała wspaniała córka, a wraz z przyjaciółmi tworzyliśmy jedną, wielką, szczęśliwą rodzinę.
***
![](https://img.wattpad.com/cover/307033493-288-k338985.jpg)
YOU ARE READING
I will protect you • Eric Coulter
FanfictionArya wraz ze swoją przyjaciółką porzuca dotychczasową Frakcję, aby podczas Ceremonii Wyboru przenieść się do Nieustraszoności. Po zdradzie nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek obdarzy kogoś zaufaniem, bądź pozwoli się do siebie zbliżyć. Wszystko zmi...