-5-

10 2 0
                                    

Poranne promienie słońca, rozbudziły mnie. Chciałam wstać, ale coś przygniatało mnie do łóżka. Rozejrzałam się i ujrzałam Filipa obok, który przytrzymywał mnie ręką.
Ostrożnie podniosłam jego dłoń.
Nagle on się poruszył. Przylgnęłam do łóżka aby go nie z budzić, a on tylko wtulił się we mnie.

Już nie mogłam wstać, przytuliłam go i głaskałam po głowie. Po chwili sama znowu zasnęłam.

***

Delikatne głaskanie przebudziło mnie. Przed sobą ujrzałam Natalie.
-Natalia? Co tu robisz? - Ta uśmiechała się smutno.

-Aliss poniesie karę za to, że cię upiła.

-C-Co?! - Wstałam z wielkim bólem głowy.

-Nie wstawaj odpocznij, proszę.. - Nie mogłam, wybiegłam z impetem, poleciałam szukać Aliss.

Nikt nie wiedział gdzie ją zabrali. Ostatnim ratunkiem był Pan Filip. Wbiegłam do jego pokoju. Stał
i właśnie zapinał koszulę. Spojrzał na mnie zdziwiony i porzucił ledwo zapięty guzik.

-Przepraszam, że tak nagle wtargnęłam, ale poszukuje Aliss

-Aliss musi ponieść karę za to, że byłaś pijana - podszedł do mnie, a jego ręką spoczęła na mojej głowie. Natychmiast ją zrzuciłam.

-Gdzie jest Aliss? - Patrzyłam mu prosto w oczy.

-Nie mogę Ci powiedzieć - oderwał wzrok i się odwrócił.

-GDZIE JEST ALISS?! - Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w swoją stronę. Chciałam popatrzyć mu w oczy, ale unikał. Nareszcie popatrzył na mnie chwycił mnie za twarz i się przybliżył. Słyszałam jego oddech jak gdyby pięć razy głośniej. Nachylił się delikatnie. Trwaliśmy tak przez kilka sekund. Robiło się ciepło.

-Jest w ogrodzie, czeka na karę śmierci - natychmiast wyrwałam się z jego uścisku i wybiegłam.

Słyszałam w oddali jego nawoływanie i bieg, sama biegłam równie szybko.
Z impetem wbiegłam do ogrodu. Gdzie ujrzałam Aliss, stała i płakała przy drzewie. Za nią stał mężczyzna trzymający broń i celował w jej głowę.

-STAĆ! - Biegłam w jej kierunku, aby ją uratować. Nie mogła odejść jak Delphi. Nie mam inaczej po co żyć.

-Aliss musi umrzeć za karę - oznajmił facet.

-Zabij w takim razie mnie, nie ją - stanęłam pomiędzy nimi.

-Aliss cofnij się - przy nas stanął Filip. Chciał mnie pociągnąć za rękę na bok, ale go odtrąciłam.

-ZASTRZEL MNIE NIE JĄ!! - Mężczyzna nie wiedział już co robić, tylko patrzył na Filipa.
Ten patrzył na mnie pełen grozy.

-Dobrze nie zabijaj ich, Aliss dostanie inną karę - odetchnęłam i podbiegłam przytulić dziewczynę. Ta przytuliła mnie i rozpłakała się. Głaskałam ją po głowie, a Filip obserwował nas
z daleka.

Wspomnienia uderzyły mnie
z błyskawiczną szybkością.

***

-Kira skarbie przytul się - mama wołała w moją stronę. Podbiegłam do niej i wtuliłam się w jej ciepłe ramiona. - Za chwilę przyjdzie tata
z panami więc nie przeszkadzaj.

Nagle sceneria się zmieniła. Mama była starsza gdzie nie gdzie miała kilka siwych włosków. Sama byłam wyższa.

-Kira pamiętaj, jesteś ważniejsza niż pieniądze, troszcz się o siebie i nie przejmuj się siostrą - mama odbiegła. Chciałam pobiec za nią, ale coś przykuło mnie do ziemi. Odwróciłam się i pobiegłam w przeciwną stronę.

AMNEZIANơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ