Roździał 1 "Sensacja"

23 2 0
                                    

Dzisiejszego ranka obudziłam się w bardzo złym stanie. Nie mogłam ruszyć głową bo każdy, najmniejszy ruch powodował silny ból. Kate mówiła żebym się tyle nie uczyła, ale ja jak zwykle nie słuchałam. Zawsze gdy uczę się do jakiegoś egzaminu lub kartkówki zasypiam przy biurku a gdy się budzę moja głowa eksploduje z bólu. Ale co mogę poradzić. To przedostani rok w Brandfoot a ja chce być kimś w przyszłości. Chcę dostać się na studia dziennikarskie i wydostać z tego zadupia. Gdyby tu jeszcze było co robić. Ludzie w moim wieku imprezują, bawią się a ja większość mojego czasu się uczę. Wolny czas przeznaczam na spotkania ze znajomymi, czytanie książekz słuchanie muzyki i grę w koszykówkę. Moja mama zawsze mi mówiła, że świetnie gram i powinnam wiązać z tym przyszłość. Ja sama nie wiem. Mózg bardziej podpowiada tą pierwszą opcję ale serce tą drugą. Na razie jestem tej myśli, że zobaczymy co życie przyniesie. W tym momencie skupie się na nauce. Kolejny ruch głową przypomniał mi o bólu, ale przecież nie zostanę w tej pozycji na wieki. Na moje nieszczęście pogoda była przepiękna. Słońce świeciło a na niebie żadnej, najmniejszej chmurki. W tamtym momencie marzyłam tylko o tym by coś zjeść i znowu iść spać. Drzemki przy biurku nie wiele mi dają i muszę zmienić w końcu ten niechciany nawyk.

***

Gdy weszłam do kuchni, rodzicie siedzieli przy stole. Zdziwiłam się, że nie są w pracy, ale zdałam sobie sprawę, że dziś sobota. Przywitali mnie gromkim uśmiechem a mama rzekła - Kochanie ile razy mówiliśmy ci, żebyś nie zasypiała przy biurku? Chcesz mieć problemy z kręgosłupem. Spytaj taty, wie coś o tym - spojrzała na niego z porozumiewawczym uśmiechem - Tak, to bardzo nie zdrowe. Wiesz ile lat się z tym zmagam? - spytał a ja przerwałam, wiedząc że znowu zacznie gadkę na temat sportu, diety i innych dupereli - tak, tak gdybym był wygimnastykowany byłbym światowym sportowcem. Z pewnością tato - uśmiechnęłam się i sięgnęłam do lodówki. Wzięłam dwa jajka, mleko i zaczęłam szukać patelni. - stoi centralnie przed tobą Hannah - powiedziała mama - ach faktycznie... W soboty zawsze czuję się przymulona. - czułam ten wzrok na sobie podczas przygotowywania śniadania, wiedziałam co się zaraz znacznie. - słuchaj dziecko... Jesteśmy dumni z tatą, że tak pilnie się uczysz. Naprawdę to wspaniałe. Jesteś bezproblemowa, ambitna i na pewno wiele w życiu osiągniesz, ale - przerwała, dobierając odpowiednich słów. Wiedziała, że stąpa po polu minowym. Unikałam rozmów na ten temat. Nie odzywałam się, chciałam wiedziec co znowu wymyśli- powinnaś trochę odpuścić. Chyba nic się nie stanie jak od czasu do czasu wybierzesz się na imprezę albo pójdziesz na zakupy z przyjaciółkami... - Mamo! - przerwałam - proszę cię, już o tym rozmawiałyśmy. Mam znajomych, spędzam z nimi czas ale zależy mi na nauce. Chce być najlepsza. W zawodach z kosza nasza drużyna ma zawsze pierwsze miejsce. Moje oceny z matematyki, chemi, biologii, hiszpańskiego, fizyki, geografi są najlepsze. Mam same szóstki, żadnych piątek - wiedziałam, że teraz na dobre się rozgadałam - jestem w trójce samorządowej i reprezentuje szkołę, jestem wolontariuszem i mam szansę na zdobycie stypendium. Co jeszcze wymieniać? Czy nie możesz cieszyć się moim szczęściem? Gdyby było odwrotnie, narzekałabyś jaka to ja słaba jestem - powiedziałam zdenerwowana bo za każdym razem mówię to samo. Jakby moje słowa do nich nie docierały. Rozumiem, że ostatnio trochę za bardzo wkręciłam się w wir nauki, sama to dostrzegam ale jeśli sprawia mi to radość to dlaczego by przestać? Jeśli poczuje, że potrzebuje przerwy zrobię ją. - rodzice spojrzeli po sobie z dezaprobatą, wiedzieli że to na nic. Poczułam się trochę surrealistyczne.  Rodzice którzy są źli na córkę bo się uczy i próbuje spełniać marzenia, myśli o jutrze, o perspektywach, które przede mną stoją. Chciałam dodać, że może lepiej zostanę tutaj do końca życia. Po szkole urodzę dziecko, będę je niańczyć a potem ewentualne na starość zrobię coś dla siebie. Nie. Nie chce takiego życia. Tym bardziej dzieci. To nie moja bajka... Zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć odłożyłam patelnię z rozbitymi już jajkami, wzięłam pośpiesznie kartonik z mlekiem i wyszłam z kuchni. W mgnieniu oka straciłam apetyt pomimo ze jeszcze przed chwilą byłam głodna. Miałam dosyć. Kiedy oni w końcu zrozumieją? Zamiast mnie wspierać mówią co mam robić. Jestem prawie pełnoletnia, wiem co jest dobre a co nie.

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz