Prolog

20 2 2
                                    

Nie masz pojęcia przez co przeszłam!! Nic nie wiesz. Myślisz, że zwykłe przeprosiny wystarczą?! Że jednym słowem wymarzesz wszystkie rany, wszystkie przepłakane dni?! Wszyscy jesteście siebie warci! Chcieliście mnie przechytrzyc ale ja o wszystkim wiedziałam. Od samego pocztątku. Wiem, że to co niedługo zrobię nie będzie humanitarne, ale postawcie się w mojej sytuacji. Przecież ktoś powinien dopilnować aby sięgnęła was sprawiedliwość. I tak... - przerwała i uśmiechnęła się szyderczo totalnie zmieniając wyraz twarzy. W jednej chwili ogarnął mnie dreszcz. Poczułam jakby ktoś celował do mnie z pistoletu, to nie działo się naprawdę - Może to nie było do końca przemyślane, popełniałam trochę błędów, ale jak na moje umiejętności całkiem dobrze mi poszło. - zaśmiała się - ale wracając, już mi przeszło, cieszę się, że mogę tu z wami być. Długo czekałam i muszę przyznać, że powoli traciłam cierpliwość ale jeeeej, udało się! - krzyknęła tak sadystycznie, że dostałam gęsiej skórki. Powoli czułam, że mój puls przyśpiesza, zaczęłam czuć, że mdleję, wszystko dookoła robiło się czarne, rozmazywało się, ale nadal słyszałam jej głos - tak naprawdę nie wiem od kogo i od czego zacząć. Długo by tu wymieniać.  Sądziłam że będę się zastanawiać więc wzięłam ze sobą to! - sięgnęła do czarnego worka i wyjęła około dwumetrowy kij bejsbojowy. Był cały... Czy to krew? Nie... Nie możliwe. Czułam, że za chwilę stracę przytomność. - nazwałam ją Z, poprotu Z. Wiecie dlaczego? - przerwała jakby oczekiwała, że ktoś odpowie. Ale nie, zawsze wygadani, pewni siebie, teraz wszyscy byli w totalnej ciszy jakby też nie wierzyli w to co widzą. - wiecie dlaczego?! - krzyknęła - oczywiście, że nie, bo co wy do cholery wiecie! Z jak zemsta! Z jak słodka przepełniona krwią zemsta!!  Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam wiedziałam, że będziemy nierozłączne. Teraz w końcu mogę ją użyć na was - zachichotała po raz kolejny. - A więc Z, powiedz od kogo zaczniemy? - przyłożyła kij do ucha udając, że uważnie słucha - Myślisz? - Ja chyba jestem tego samego zdania haha. No dobra Z zdecydowała. Zacznijmy od ciebie drogi chłopcze. - Podeszła do Harry'ego i zrobiła wymuszona minę litości. Nie chciałam na to patrzeć, wiedziałam jaki los nas spotka - Przykro mi. Nie obwiniaj mnie. To  Z zadecydowała, powinnam jej słuchać. - spojrzała z troską i zamachnęła się przygotowując się na uderzenie - jeśli to ma cię w jakikolwiek sposób pocieszyć, postaram się zrobić to szybko, zaraz będzie po wszystkim. W końcu dwa lata chodzenia na boks się przyda. Zemsta jest słodka kochanie... - ostatnie co usłyszałam to mocne uderzenie i  krzyki dookoła. Wszystko zrobiło się czarne a ja wiedziałam, że naprawdę zaraz będzie po wszystkim...

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz