Rozdział VIII - Katreus

12 5 0
                                    

Zbrodnie Ikara rozpętały prawdziwy chaos. Na Krecie nigdy nie było bardziej napiętej sytuacji. Chłopak zaczynał bać się wychodzić na te obskurne ulice, którymi chodził przecież codziennie. Przestępczość w każdej dzielnicy wzrosła. Kiedyś ciała na ulicy mogły wywoływać szok, albo chociaż odrazę, teraz była to norma. Lecz Ikar wciąż odczuwał wstręt, który powiększał się z każdym dniem. Obrzydzenie całą tą wyspą i hołotą ją zamieszkującą. Dlatego rozpoczął ostatnią fazę swojego planu - morderstwo dwóch najmłodszych synów Minosa.

Ikar doszedł do wniosku, że zarówno Katreusa, jak i najmłodszego syna - Glaukosa - musi pozbyć się w szacunkowo podobnym czasie.

~

Katreus miał trzy córki: Aerope, Klymene i Apemosyne i jednego syna: Altajmenesa. Ikar musiał wciągnąć w sprawę całą jego rodzinę. Był już bowiem świadom, że cały ród Minosa był skażony tym zepsuciem, które z każdym dniem pochłaniało coraz więcej jego rodzinnego domu. Był więc zmuszony wyeliminować każdą pojedynczą jednostkę, związaną w jakikolwiek sposób z Minosem. Tym razem jednak podszedł do dzieła z innej strony. Doszły go słuchy o przybyłym niedawno na Kretę mężczyźnie. Podawał się za wyrocznię, znającego przyszłość każdego. Ikar udał się z ciekawości do mężczyzny.

- Witaj chłopcze, jak się nazywasz? - powiedział starzec.

Mężczyzna powoli zasiadł na drewnianym krześle za stołem. Ułożył swoje pomarszczone dłonie na blacie i wlepił zamglone oczy w Ikara.

- Ty, Panie, powinieneś mi to rzec - odparł chłopak, siadając naprzeciwko wyroczni.

- Przepowiadam przyszłość, nie imiona.

Ikar uważnie przyjrzał się rzekomej wyroczni. Siwe włosy okalały jedynie część głowy mężczyzny, reszta była łysa. Ubrany był w poszarpane łachmany. Wnętrze pokoju w którym ugościł Ikara, był równie obskurny, co jego wygląd. Biorąc to pod uwagę, moc przepowiadania przyszłości była niezwykle wątpliwa.

- Zwą mnie Ikar - wydusił w końcu chłopak.

- W jakiej sprawie przybywasz? - zapytał starzec. - Czy masz konkretne pytanie dotyczące swojego losu?

- Przybywam do ciebie nie w sprawie mej.

- Jaki jest w takim razie powód twej wizyty? - zdziwiła się wyrocznia.

- Pragnę, abyś przewidział mężczyźnie, którego do ciebie sprowadzę, określoną przyszłość - wyjaśnił Ikar.

- Nie sądzę, aby przysługi należały do moich obowiązków.

- Otrzymasz w zamian przyzwoitą sumę - kontynuował Ikar, kładąc jednocześnie na stole kilka złotych monet.

Starzec wpatrzył się w złoto spoczywające na drewnianym blacie, po czym przekierował wzrok na Ikara i rzekł:

- Zatem słucham.

~

Katreus nigdy nie był choćby przeciętnie inteligentny. Ułatwiało to oczywiście zadanie Ikarowi. Zmanipulował resztę idiotów pracujących w Labiryncie, przekonując ich o wspaniałości słów wyroczni, do której udał się parę dni temu. Tak, jak zaplanował, informacja dotarła wkrótce do Katreusa, który musiał przekonać się o prawdziwości tych słów. Gdy udał się do starca, Ikar podążył jego śladem. Ustalił wcześniej z wyrocznią szczegóły rozmowy, dlatego gdy Katreus przybył do jego domu, starzec zostawił otwarte drzwi, aby Ikar mógł niepostrzeżenie zakraść się do środka i wysłuchać konwersacji.

- Niby przepowiadasz przyszłość, staruchu - usłyszał słowa Katreusa.

- Zgadza się, Panie - odpowiedział starzec.

Zbrodnia IkaraWhere stories live. Discover now