Rozdział VII - Akalle

13 5 0
                                    

Ostatnia córka Minosa - Akalle. Najwyraźniej wdała się w siostrę Fedrę, ponieważ mniej więcej w tym samym czasie, gdy wydał się romans Fedry, wydał się również romans Akalle. Tym razem sprawdzą nie był Uwodziciel Niewiast Tezeusz, a najgorsza partia jaka istnieje - artysta. Nie taki, jak Ikar. Ikar był prawdziwym artystą. Natomiast Apollo był zwyczajnym oszustem i błaznem. Podawał się za malarza i muzyka, niezwykle wrażliwego na świat i problemy ludzkie. Akalle podobno uległa mu z powodu jego nieprzeciętnej urody - był smukły, miał złote loki i błękitne oczy. Podawał się za nieśmiałego, delikatnego i czułego, jednak pozory zazwyczaj mylą. Apollo był znany na Krecie ze swoich, można powiedzieć, niecodziennych wybryków. Brzmiała o nim pewna legenda. Miał on konkurować z Marsjaszem o tytuł najlepszego muzyka. Zazdrosny o przeciwnika związał mu ręce i nogi, przywiązał do drzewa i obdarł żywcem ze skóry.

Niezwykle wrażliwy i empatyczny człowiek, nie da się zaprzeczyć.

Rozeszła się plotka, że kobieta została uwiedziona i zaszła w ciążę. Niedługo potem urodziła syna Miletosa. W tym momencie jej historii pojawił się Ikar.

Udał się on ponownie do Labiryntu. Tym razem nie po towar, a w sprawie rozmowy z Minosem na którą został zaproszony. Ikar nie wiedział w jakiej kwestii miał się tam udać, lecz przeczuwał, że nie będzie to nic pozytywnego. Przed wejściem usłyszał gorączkową rozmowę Minosa z córką:

- Nie możesz mu tego zrobić, ojcze! To tylko dziecko! - Ikar usłyszał wzburzony głos Akalle.

- Ha! Puściłaś się z tym społecznym plugastwem, więc teraz zapłacisz za to, a ten bękart razem z tobą - powiedział Minos.

- Nie wciągniesz mojego syna w swoje szemrane interesy! Przecież wiesz, jak gardzę narkotykami i całym twoim biznesem.

- Pojebało cię? Czy ty się słyszysz? Gardzisz moim biznesem? A za co ty kurwa żyjesz? Skąd masz pieniądze? Mógłbym wyrzucić cię razem z tym bękartem na ulicę, ale postanawiam być wspaniałomyślny. Wymagam tylko dziedzica mojego imperium.

Ikar dosłyszał się w głosie Minosa ogromnego napięcia. Jeśli miał zaraz rozmawiać z tym człowiekiem, wolał od razu rzucić się z mostu.

- Za wiele więc wymagasz! - krzyknęła Akalle.

- Zamknij pysk, jak mówię - przerwał jej - Ten smarkacz jest niestety teraz moim wnukiem i będzie w przyszłości kontynuował mój biznes. Twoje zdanie na ten temat jest tyle warte co moje plwociny...

- Jak śmiesz... - przerwała mu córka, za co dostała od ojca w twarz.

Zapadła cisza, którą Ikar postanowił wykorzystać do zakończenia tych podchodów. Już i tak narażał się, podsłuchując z korytarza. Gdyby ktoś go zauważył, skończyłby na stryczku.

- Przepraszam serdecznie, że zakłócam konwersację, jednak doszły mnie słuchy, iż chciałby pan się ze mną rozmówić - powiedział Ikar pukając do drzwi.

Ujrzał załzawioną i czerwoną twarz Akalle i wściekłe spojrzenie Minosa. Ikara przeszedł dziki dreszcz.

- Wejdź, Ikarze - nakazał Minos i usiadł za biurkiem, natomiast Akalle pospiesznie opuściła pomieszczenie, chlipiąc cicho pod nosem.

- Jakiż jest zatem powód mojego wezwania, jeśli można spytać?

Ikar opadł sztywno na krzesło. Jego dłonie były już całe mokre od potu.

- Pewnie wiesz o ostatnich... kłopotach finansowych - zaczął Minos.

- Ciężko na tak małej wyspie nie zasłyszeć, niekiedy, fałszywych informacji.

Zbrodnia IkaraOnde histórias criam vida. Descubra agora