ROZDZIAŁ XVIII: ŚMIERĆ I ZNISZCZENIE

1K 51 2
                                    


Mieszkańcy Esgaroth szykowali się do ucieczki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mieszkańcy Esgaroth szykowali się do ucieczki. Amarth słyszała ich strach. To całe przerażenie było ponad jej siły. Kiedy płonęło Dale też przyglądała się katastrofie. Stała na jednym ze wzgórz nieopodal Ereboru. I patrzyła. Tak, to był jeden z jej największych sekretów. Nikomu nie zdradziła prawdy. Zwłaszcza Thorinowi. To wciąż ją dręczyło. Siedziało w niej i nie zamierzało opuszczać.

Teraz wiedziała, że poległa na całej linii. Nie spuszczała z oka Dębowej Tarczy, dopóki nie zostali uwięzieni w lochach Thranduila. Miała ochotę krzyczeć. Wrzeszczeć do utraty sił, byleby tylko wybudzić się z tego koszmaru. Ale to była rzeczywistość.

Amarth nigdy nie zamierzała zostać czyjąś bohaterką. Teraz pragnęła się odnaleźć w sobie siłę. Musiała coś zrobić. Cokolwiek.

— Idziemy — oznajmiła surowym głosem Tauriel, która przejęła stery w ewakuacji krasnoludów i dzieci. — Szybko — dodała, co sprawiło, ze Amarth zdjęła z głowy kaptur swojej peleryny i opuściła werandę, wkraczając do domostwa niejakiego Barda.

— Kili, chodź — zwrócił się troskliwie do brata Fili, pomagając mu zejść ze stołu. Krasnolud wyglądał jak nowonarodzony. Spadła mu gorączka, pot powoli zaczął wchłaniać się w jego ciało, odzyskiwał siły.

— Dam radę — fuknął na swoich towarzyszy, odtrącając rękę Filiego. Amarth zauważyła, ze młodzieniec nadal lekko kuśtykał, więc nie zamierzała się z nim cackać. Podeszła do niego i wzięła go pod ramię, pociągając za sobą. Jej nie pogoni. 

— Ciekawe, co powie mama, kiedy się dowie, że uratowała mnie sama Lady Amarth. — Elfka zmarszczyła brwi, zerkając zlękniona na przyjaciela, który uśmiechnął się do niej słabo w odpowiedzi.

— To Tauriel cię ocaliła — przypomniała mu, kiedy przekroczyli próg domu. 

— Pewnie by tutaj nie przyszła, gdyby nie ty.

— Nie doceniasz jej. 

Ona sama jej nie doceniała. Tauriel była lepszym elfem od niej. Wrażliwym, czułym, nie kryła się ze swoimi uczuciami. Amarth wszystko dusiła w sobie. 

— To, co mówiłaś o miłości... — zaczął nieśmiało Kili — że Elfy zakochują się tylko raz w życiu... było piękne. — Amarth zdziwiła się, słysząc takie słowa z ust krasnoluda. — Myślisz, że mogłabyś się zakochać na przykład w człowieku?

Prędko zrozumiała, dlaczego zapytał ją właśnie o to. 

— Wątpię — westchnęła, po czym posłała młodzieńcowi przepraszający uśmiech. — Osobiście unikam romansów. Ale tak. Eldarowie wyrzekali się nieśmiertelności na rzecz Edainów, jednakże... chyba nigdy nie było sytuacji, gdzie Elf zadurzył się w Krasnoludzie — dodała przyjaźnie. Kili wszedł do łodzi, którą wcześniej wyciągnęli spod werandy Nori i Bofur, a ona szybko dołączyła do niego razem z dziećmi i Tauriel.

AMARTH ♕ HOBBIT + LOTR ( LEGOLAS ) ✔Where stories live. Discover now