Rozdział 5 - 17 Lipiec 1997r część 2

28 0 0
                                    

Z Tomem i Azalią

Gdy przeszli błyskiem przez hol, Azalia rzeczywiście zobaczyła członka zakonu wylegującego się na jednym z krzeseł ustawionych w pokoju. Na zewnątrz inny członek stał rozmawiając z kimś, kogo nie rozpoznała na schodach.

Zobaczyła oszołomioną Molly Weasley spieszącą po schodach w chwili, gdy poczuła, jak żołądek ściska i ciągnie aportację, a Azalea była pochylona, ​​dysząc i próbując utrzymać żołądek na swoim miejscu. Ciepła dłoń trzymała ją prosto na ramieniu, podczas gdy inna przyciskała się do jej pleców. Wzięła drżący oddech i wyprostowała się ostrożnie. 

- Nienawidzę teleportacji.    Jęknęła.

- Kiedy nauczysz się robić to sama, nie będzie tak źle.   Riddle odpowiedział uspokajająco. 

- I tak, wkrótce cię nauczę. Nie pozwolę, żebyś na wszelki wypadek sam nie mógł uciec.

- Glamour?  Zapytała Azalia, machając do siebie.

- Po wysłaniu Pettigrewa, na wypadek gdyby zajrzeli do jego wspomnień. Zmienił się w Voldemorta, podwijając rękaw, a Azalea zobaczyła zielono-srebrnego węża owiniętego wokół jego ramienia od nadgarstka do łokcia.   Dotknął go i syknął: Peter Pettigrew.

Wąż przez chwilę świecił, po czym zgasł. Voldemort wsunął cisową różdżkę do dłoni. Chwilę później rozległ się słaby trzask i w polu widzenia pojawił się Pettigrew.

Ledwo oszczędził Azali spojrzenia, gdy upadł do stóp Voldemorta płaszcząc się.

- Dzwoniłeś, mistrzu?

Voldemort nawet go nie zauważył, po prostu wysłał w niego cichy ogłuszacz. Następnie rzucił na niego zaklęcie antyanimagiczne i przywołał pergamin oraz pióro. Szybko napisał notatkę stwierdzającą, że jest Peterem Pettigrew, niezarejestrowanym animagiem szczura i prawdziwym strażnikiem tajemnicy i zdrajcą rodziny Potterów. Przymocował notatkę do piersi mężczyzny i wezwał skrzata domowego.

- Annie, złóż Pettigrew w biurze Madam Bones. Nie rozmawiaj z nikim.

- Tak mistrzu Riddle.   Skrzat domowy położył rękę na Pettigrew i obaj zniknęli.

Wracając do Riddle'a, odwrócił się, by spojrzeć na Azalię. Machnięcie jego dłoni usunęło czar. Spojrzał w szmaragdowe oczy, które ponownie wypełniła panika. Wyciągnął rękę i czule pogładził ją po policzku.  

- Mogę teraz spać z tobą, więc przestaniesz się tym martwić, jeśli chcesz.

Drgnęła, jakby uderzona. Szarpnęła się pod jego dotykiem i odwróciła się, by rozejrzeć się po pokoju. Oplotła ramiona wokół talii ochronnie. 

- Mam wybór?

Riddle stanął za nią. Objął ją ramieniem i przycisnął do jej brzucha, przyciągając ją plecami do siebie. Czuł, jak drżenie całego ciała wstrząsa jej szczupłą sylwetką. 

- Nie zmienię się teraz w okrutnego potwora, kiedy jesteś w moim domu.

Złapał cichy szloch, który odgryzła. Była sama z Lordem Voldemortem w jego silnie strzeżonym domu. Nic by nie mogła zrobić, gdyby zdecydował się zacząć ją torturować, a ona o tym wiedziała. To prawda, że ​​proroctwo mówiło, że nigdy nie mieli być wrogami, ale sojusznikami. Jednak lata za nimi sprawiły, że trudno było im zaufać.

- Jeśli wolisz, możemy zjeść lunch i porozmawiać. Mogę oprowadzić cię po twoim nowym domu, podczas gdy alfy przygotują posiłek.

- Lunch i wycieczka poproszę.  Azalia odpowiedziała cicho.

Riddle and The Ancient ContractWhere stories live. Discover now