Rozdział 2 - 17 Lipiec 1997r część 1

37 1 0
                                    

 3 osoba

[]-moje dopiski

17 Lipiec 1997r

Azalia wpatrywała się z przerażeniem w młodego mężczyznę, obserwującego ją z rozbawieniem. Powoli przeniosła swoje przerażone spojrzenie z jego wspaniałych kobaltowych oczu na niczego nie podejrzewającego Helphiasa Marstona i idiotę Ministra, Korneliusza Knota. Naprawdę nie mieli pojęcia, przed kim siedzą

- Chcesz żybym...poślubiła Thomasa Riddle'a?  Wykrztusiła

Marston skinął głową, nie wiedząc na czym polega problem.

- Kontrakt został zbadany. Jest ważny. Rozumiem że to szok, ale naprawdę nie masz wyboru. Twoi przodkowie stworzyli kontrakt, aby zapobiec wyginięciu dwóch bardzo potężnych linii.

- Dziwię się, że Dumbledore nie przyszedł z tobą.  Dodał szyderczo Knot posyłając jej zniesmaczone spojrzenie. 

- Wy dwoje zwykle rozwijacie swoje kłamstwa razem.

Azalia spojrzała na niego jej szmaragdowozielone oczy zrobiły się zimne.

- Nie jestem takim pieskiem, za jakiego mnie uważasz ministrze. W przeciwieństwie do niektórych, którzy robią karierę na kłamstwie mogę podjąć decyzję bez pytania Dumbledore'a o opinię. Nie poinformowałam go o wezwaniu, ponieważ mam dość wścibskiego głupca wtrąca się w moje życie. Teraz, gdybym mogła zmusić wszystkich innych by się odsunęli byłabym wprost zachwycona.

Knot zamrugał ze zdziwienia jego twarz poczerwieniała ze złości na jej ostry zadzior, podczas gdy Riddle rzeczywiście zakrztusił się zanim na nią spojrzał. Był nieco zaskoczony, widząc błysk rozpoznania w jej oczach, kiedy przybyła. Skąd go znała? Sądził, że nit oprócz Dumbledore'a nie zna go jako Thomasa Riddle'a. Znała go jednak, weszła po zszokowanej chwili i usiadła obok niego, zamiast go deklamować.

Azalia przeniosła wzrok z ministra na niego zanim zapytała.

- Czy możemy odbyć prywatną rozmowę, zanim podejmę decyzję?

- O czym ty mówisz?  Zapytał wściekle Knot.

- Wyjdź za mężczyznę albo stracisz wszystko.

- Chciałam się upewnić, że ten człowiek, który jest zupełnie obcy nie zamierza mnie bić, związać ani w inny sposób zrobić z mojego życia absolutne piekło, zanim się na to zgodzę, ponieważ uwierz mi, że są gorsze rzeczy niż nie posiadanie pieniędzy lub niemożność wymachiwania różdżką. Jestem przyzwyczajona do życia jako mugol i nic nie mają ministrze. Przeżyłam dziesięć lat nawet nie wiedząc, że magia istnieje. Każdego lata przeżywałam bez magii. Byłam bez grosza pieniędzy i nie przeszkadzałoby mi to. W dzieciństwie byłam traktowana jak skrzat domowy. Odmawiam jednak spędzenia reszty życia z kimś, kto będzie traktować mnie jak gówno.

- Język!  Helphias Marston warknął przerażony postawą młodszej czarownicy [normalnie jak drugi Kapitan Ameryka].

Azalia spojrzała na niego pogardliwie po czym odwróciła się do Riddle'a.

- Więc...Panie Riddle, czy moglibyśmy porozmawiać na osobności, ponieważ odmówię na to zgody jeśli nie będę zadowolona z tego jak potoczy się nasze życie małżeńskie?

- Właściwie to Lord.  Riddle uśmiechnął się do niej kpiąco, a jego oczy wypełniły się rozbawieniem z powodu sposobu w jaki sprawiła że minister gapił się i parskał.

- Lord Slytherin.

Azalia zmrużyła na niego oczy.

-Nie przerażasz mnie.  Pomyślała.

Riddle and The Ancient ContractWhere stories live. Discover now