1# To czego nie pamiętamy

172 17 2
                                    

Dzisiejszego dnia młoda dziewczyna wraz z przyjaciółmi szła na miasto. Było już dawno po szkole a tamci nawet się w niej nie zjawili. Przez to nie raz dostali reprymendę od młodej [...]. Troszczyła się o nich jak o swoich młodszych braci, jednak tylko jeden był w młodszy od niej a drugi starszy. Byli jej najlepszymi przyjaciółmi zresztą nie jedynymi była jeszcze piątka jednak z resztą dziś nie mogła się spotkać.

Obecnie byli w kawiarni koło ich szkoły. Było to najbliższe miejsce, do którego pewien niski blondyn znany jako Manjiro Sano dałby radę dość. Zawsze zastanawiało dziewczynę jakim cudem ten słodki chłopiec jest liderem Toman jednak nigdy się w to nie zagłębiała. Więc po prostu se siedziała i dawała im opierdol za ich debilizm. Nawet biednemu Drakenowi się oberwało co nie zdarzało się za często.

- Ale [...]-chan w szkole jest nudno a poza tym mi się to nie przyda- Powiedział Manjiro lekko nafochany.

- Wiem Mikey ale jednak obiecałeś mi co innego- Powiedziała z uśmiechem nastolatka.

-No ale [...]-chan - Wystękał blondyn

-Nie Mikey - Powiedziała stanowczo dziewczyna

Siedzieli tak długi czas aż w końcu musieli się zbierać. Wyszła z nimi z kawiarni uprzednio płacąc za zamówienie. Szli se spokojnie aż do jej dzielnicy. Pożegnała się z nimi i popatrzyła się przez jezdnię czy nic nie jedzie. I nic nie jechało tak jej się przynajmniej wydawało. Kiedy przechodziła przez pasy jechało w jej stronę z dość szybką prędkością auto. Ta zobaczyła je w ostatniej chwili kilka sekund przed tragedią, Mikey i Draken chcieli podejść do niej i ją odciągnąć z drogi pojazdu jednak nie zdążyli. Wszystko działo się za szybko, młoda dziewczyna odleciała trochę od pojazdu zaczynają tracić kontakt z rzeczywistością. Nie słyszała wołania jej przyjaciół oraz kierowcy pojazdu, powoli traciła świadomość ze światem...


Białowłosa obudziła się zlana potem. Znowu śnił się jej ten sam sen z serii jej przeszłości, która nawet nie była prawdą. Sama nie wiedziała jakim cudem ale miała te sny zastanawiała się tylko, dlaczego? To było jedno z ważniejszych pytań, które ją nurtowało. Usiadła na łóżku patrząc na godzinę w telefonie. Była równo 7:00 a o tej godzinie przewracała się dopiero na drugi bok. Sama kobieta wstawała dopiero do pracy na 12:00 więc nigdy tak wcześnie nie musiała wstawać. Jednak to robiła przez te sny. Wkurzało ją to niemiłosiernie, żadne leki nie pomagały na to nawet terapię czy zwykłe zapomnienie o przeszłości. O większości rzeczach ze swojej przeszłości zapomniała, co według niej było dobre. Więc tym się nie przejmowała. Mieszkając w Osace zaczęła nowe życie zapominając o tamtych problemach i niektórych osobach. Jednak miała w Tokio rodzinę, do której przyjeżdżał co parę dni.

Tak samo miało być dzisiaj miała wszystko spakowane, urlop wzięty aż na dwa tygodnie. I tylko czekała na godzinę, o której miała pociąg. Sprawdziła wiadomość jaka wyświetla się na jej telefonie. Była ona od jej brata Miso Nakodo. Dzwonił do niej a ta nie odebrała, więc postanowiła od dzwonić. Gdy od niego odebrała wiadomość, którą jej przekazał sprawiła że dziewczyna przez chwilę zamilkła. W jej oczach pojawiły się łzy, które po chwili spłynęły po jej bladych policzkach. Nie mogła w to uwierzyć. Nie chciała by ta okrutna prawda okazała się prawdą. Nie chciała wierzyć w to że jej rodzice zginęli w wypadku. Poprosił ją by przyjechała do Tokio jak najszybciej bo nie chciał by siostra była teraz sama. Wiedział jak była zżyta z rodzicami i wiedział jak to na nią wpłynęło. Dla tego powiedział ze po nią przyjedzie i nie przyjmował od mowy. Po godzinie gdy brat dziewczyny był pod jej domen ta poszła z torbami na dół.

W aucie czekał na nią brat, który na widok siostry od razu wyszedł z pojazdu i poszedł wziąć od niej torby. Dał je do bagażnika a w międzyczasie białowłosa weszła do auta na miejsce pasażera obok kierowcy, czekając na brata. W końcu chłopak przyszedł i usiadł na swoim poprzednim miejscu, po czym ruszył z parkingu. A dwójka rodzeństwa zaczęła kierować się do Tokio, w ciszy która była potrzebna kobiecie.

Będąc w mieście pojechali od razu do mieszkania jej brata. Kobieta po przybyciu wzięła swoje torby i poszła z nim do środka. Weszła do pokoju gościnnego i położyła się na łóżku. Zawinęła się w tak zwane burrito z kołdry i tak leżała, cicho płacząc. Po paru godzinach do dziewczyny przyszedł jej brat, by ją jakoś uspokoić. Usiadł na skraju mebla i głaskał jej głowę wystającą z burrito.

-Czemu oni!? Nie mógł kto inny umrzeć!?- Zapytała zapłakana kobieta. Nie mogła do siebie do tej pory tego dopuścić. W końcu jej brat tak samo, za dużo zawdzięczali rodzicą a teraz została tylko ta dwójka. Musieli nauczyć się teraz że mogą mieć oparcie tylko na sobie nawzajem.

-[...] co ja ci mam powiedzieć...też nie za nimi tęsknię ale nie możemy nic na to poradzić. Ich już nie ma na tym świecie ale zostaną z nami w naszych wspomnieniach na zawsze...-
Powiedział mężczyzna głaszcząc siostrę bo jej białych długich włosach.

-Wiem ale chcę jeszcze raz przytulić mamę. Chcę powiedzieć tacie że nie musi się martwić tak o mnie...Chcę im powiedzieć po prostu że ich kocham...-
Powiedziała zapłakana patrząc na niego dalej zawinięta.

-Wiem o tym młoda...ale na to już nic nie poradzimy- Powiedział kładąc się koło siostry i tuląc ją do siebie. - Może jutro posiedzimy w domu cały dzień? Co ty na to- Spytał z lekkim uśmiechem, a dziewczyna tylko pokiwała głową zasypiając zmęczona płaczem. Zaśmiał się cicho i tak siedział przy niej do rana. Oczywiście sam zasnął około 1, a samo rodzeństwo dopiero wstało następnego dnia późnym popołudniem.


W tym samym czasie pewne trzy osoby sprzątały niepotrzebne śmieci, które by mogły sprawić że ich praca poszłaby na marne. W trakcie ich pracy nie obyło się bez zbędnych wyzwisk i utrudniania se życia. No ale cóż poradzić pewne nawyki z przeszłości nie znikają. W pewnym momencie ich praczy jednemu z nich zadzwonił telefon. A wysoki o średniej posturze mężczyzna odebrał. Wysłuchiwał opierdolu od pewnego białowłosego, który miał im przekazać że szef wzywa i lepiej by się pospieszyli oraz by wjechali po drodze, po pewne słodycze. Fioletowłosy się rozłączył i schował telefon zawołał brata i obaj poszli po pewnego różowo włosego kretyna.

-Sanzu zbieramy się, Mikey wzywa!- Wydarł się na niego a różowowłosy popatrzył na nich lekko umorusany szkarłatną cieczą.

-Już idę- Powiedział i kopnął ''śmieci'' nogą do pewnego miejsca gdzie nikt ich nie znajdzie. Po tym cała trójka pojechała do ich bazy z jedzeniem na udobruchanie szefa. Weszli do biura a pierwsze co ich przywitało to chłodny wyraz twarzy białowłosego.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej kochani przepraszam, że tak długo niczego nie było ale nie byłam w stanie nic napisać. Teraz rozdziały tu i w prefkach powinny być w miarę regularnie. Poza tym mam dla was w tym nich niespodziankę  :3

Miłych snów/wieczoru/ dnia czy kiedy w to czytacie

Sny na jawie/ReaderxSanzu Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin