-Możecie już wypierdalać-powiedziałam i wyminęłam ich.
Szłam w stronę drzwi, otworzyłam je na oścież i czekałam aż wyjdą po kolei. Najpierw poszedł Matt a zaraz za nim Lucas. Jednak on zatrzymał się przy mnie, błagając bym tego nie robiła. Uśmiechnęłam się lekko i wtedy zdjęłam pierścionek z mojego palca. Podeszłam do chłopaka i włożyłam mu go do kieszeni. Przymknął oczy z wykończenia ale wyszedł z mieszkania. Trzasnęłam drzwiami i przekręciłam zamek.
Dopiero wtedy pozwoliłam sobie, na te wszystkie uczucia które kryłam przy nich. Oparłam się plecami o drzwi i zaczęłam głośno płakać. Wszystko czego dowiedziałam się w ostatnich paru miesiącach, całkowicie zniszczyło moją psychikę. Mimo że większość tych rzeczy była dosłownie cudem w moim życiu, to wciąż było za dużo, jak na tak krótki czas.
W tym momencie w mojej głowie pojawiła się okropna myśl. Po tym wszystkim co się wydarzyło z Theo tylko jedno, pomagało mi odciągnąć się od problemów. Tylko jedna jedyna rzecz pomagała uśmierzyć ten ból, który przeszywał moje ciało w każdym calu.
Wstałam na trzęsących się nogach i poszłam do sypialni. Było to cholernym głupstwem, ale w tym momencie moi jedynym ratunkiem. Wyciągnęłam kartonik spod łóżka i otworzyłam go wyciągając małą saszetkę z białym proszkiem. Wysypałam go na szafkę i uformowałam jedną idealną linię.
To tylko jedna kreska.
Powtarzałam to sobie, ale zdawałam sobie sprawę z kłamstwa którym sama się karmiłam. Nachyliłam się i do prawej dziurki od nosa, wciągnęłam całą zawartość. Lekko oddychając oparłam się plecami o łóżko i zamknęłam oczy.
Jeszcze tylko chwila i znów zapomnę. Znów przestanę to czuć.
Ruby pov
Siedziałam na kanapie w mieszkaniu oglądając jakiś serial o singielkach. Lucas chyba nadal siedział u Aurory z chłopakami, bo od wczoraj nie odpowiadał na moje smsy. Wyciągnęłam swoje długie nogi na stolik przed sofą, i zaczęłam bawić się kosmykami moich czerwonych włosów. Zastanawiałam się nad zmianą koloru, a czerń strasznie mnie kusiła. Wygięłam głowę do tyłu i zamknęłam oczy.
Byłam zajebiście zmęczona, a wyglądało na to że Lucas nie miał zamiaru się na razie odzywać, dlatego uznałam że to świetny pomysł by uciąć sobie drzemkę. Mieszkanie samemu miało wiele plusów , ale często przez to się nudziłam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi i powoli ociężale wstałam z kanapy. Narzuciłam na siebie za dużą bluzę i poszłam w stronę drzwi. Była niedziela więc jedynymi osobami które mogłyby dziś do mnie przyjść to rodzice. Choć zwykle uprzedzali mnie przed przyjazdem. Przekręciłam zamek i stanęłam twarzą w twarz z zapłakanym Lucasem.
Ostatni raz widziałam go w takim stanie w mieszkaniu Ethana, gdy Aurora wszystko opowiadała. Nie czekał na zaproszenie tylko od razu wszedł i mocno mnie przytulił. Był dużo wyższy więc oparłam głowę o jego klatkę piersiową i oddałam uścisk. Nie wiedziałam co się wydarzyło ale czułam ze tego właśnie potrzebował.
Zrobiłam razem z nim krok w tył i zamknęłam jedną ręką drzwi nie odstępując go na krok. Płakał w moje włosy, mocno przyciskając mnie do siebie. Gładziłam ręką jego plecy z całych sił oddając uścisk. Odsunął się lekko ode mnie i złapał moją dłoń prowadząc w stronę salonu. Usiedliśmy na kanapie i wtedy wiedziałam że coś było bardzo nie w porządku.
-Co się stało?-spytałam delikatnie.
Mocniej ścisnął moją dłoń i pociągnął nosem.
-Powiem ci wszystko-jego głos był dość mocno ochrypły od płaczu- Ale obiecaj że mnie nie znienawidzisz.
CZYTASZ
𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲
RomanceByliśmy niczym ogień i woda. Tak oddaleni od siebie. Lecz tylko jedno mogło pokonać to drugie. Nie podporządkowaliśmy się nikomu. Tylko sobie nawzajem. Tylko kto tym razem okaże się wodą a kto ogniem...
𝟏𝟗. 𝐏𝐫𝐳𝐞𝐩𝐫𝐚𝐬𝐳𝐚𝐦.
Zacznij od początku