BakuDeku/KiriBaku (villain Deku) [part 1]

340 4 1
                                    

Pov: Midoriya

Gdzieś w przeszłości

Zawsze byłem obok niego. Kibicowałem mu, mimo, że on nie traktował mnie najlepiej. A kiedy widziałem, że potrzebuje pomocy, towarzystwa... przyjaźni... zawsze mu to dawałem. Traktowałem go lepiej niż ktokolwiek inny.

Ale on tego nie zauważał.

Zawsze żyłem w jego cieniu. Podziwiałem go.

On kiedyś w końcu zaczął mnie zauważać.

Kilka razy się nawet do mnie uśmiechnął...

Ale po pewnym czasie zorientowałem się, że nie chcę już tylko przyjaźni.

Myślałem, że wybierze mnie.

Że może w końcu zobaczył, jak bardzo mi na nim zależy.

Przygotowałem się.

Szedłem ulicą, z większą pewnością siebie niż zazwyczaj. Powiem mu to, myślałem. Zrobię to.

Nie dam rady...

Nie! Już postanowiłem. Muszę...

Otworzyłem szerzej oczy.

Niecałe 5 metrów ode mnie stał On. Wszędzie wypatrzę jego lśniące blond włosy i szkarłatne oczy.

Ale nie był sam.

Poczułem łzy w oczach.

Obok niego stał czerwono-włosy wysoki chłopak. Blondyn przypierał go do ściany budynku, całując go. Obrócili się w ten sposób, że teraz niższy stał plecami do ściany. 

Zrobiło mi się niedobrze.

Oni się całowali...

Jak to? 

On i...

Myślałem, że to mnie...

Kocha...

Ha...

Byłem taki naiwny...

Przyspieszyłem. Z moich oczu pociekły ciężkie łzy. Wbiegłem do lasu. Parłem przed siebie. Zmęczyłem się i usiadłem na ziemi, ciągle płacząc.

Łzy nie chciały już lecieć. Nie umiałem się uspokoić. W lesie było cicho. Nikogo nie słyszałem.

Cały czas miałem w głowie obraz całujących się chłopaków. Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Z moich ust wydobył się śmiech. Najpierw cichy, po chwili zaczął roznosić się po całym lesie.

A więc tak się bawimy?

Lubię się bawić...

Daj mi chwilę, mój kochany...

Jeszcze zobaczysz, jak dobrze umiem się bawić, Kacchan...

Pov: Bakugou

Teraźniejszość

Wszedłem do klasy. Rozejrzałem się. Nigdzie nie widziałem Kirishimy. To dziwne, bo wczoraj pisał mi, że będzie robił jakąś prezentację. Z resztą to do niego niepodobne, nie opuścił jeszcze nigdy ani jednego dnia w szkole.

No cóż, może się spóźni.

Ale nie przyszedł.

Pisałem do niego, ale on nie odpisywał. Zaczynałem się bać.

Deku podszedł do mnie po lekcjach.

-Czego, Deku? -zapytałem zdenerwowany. Byłem cholernie zmartwiony o mojego chłopaka, to do niego niepodobne, że się nie odzywa.

One-shoty/lemony z anime// ZAMÓWIENIA OTWARTE!!!// 18+Where stories live. Discover now